15.06.1985 - Radomiak Radom - Górnik Zabrze 1:1
15 czerwca 1985, godzina 17:30 1. liga 1984/85, 28. kolejka |
Radomiak Radom | 1:1 (0:1) | Górnik Zabrze | Radom Sędzia: Edward Norek (Kraków) Widzów: 10 000 |
Sajewicz 81 |
0:1 1:1 |
Majka 16 | ||
(1-4-3-3) Makowiecki Mrozek Sadowski Skonieczny Jeromin Benesz Wojdaszka Andrzejewski (46 Niedziółka) Sajewicz Andrzej Szymanek (76 Ogorzałek) Banaszek |
SKŁADY | (1-4-4-2) Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Waldemar Matysik Marek Kostrzewa Werner Leśnik (84 Ryszard Cyroń) Marek Majka Ryszard Komornicki Adam Ossowski (78 Joachim Klemenz) Andrzej Pałasz Andrzej Zgutczyński | ||
Trener: Józef Antoniak | Trener: Hubert Kostka |
Relacje
Sport
Nie ma mocnych
Radom. Nawet najskromniejsza zdobycz punktowa w tym spotkaniu miała dla obydwu drużyn olbrzymie znaczenie. Górnikowi przybliżała miejsce na mistrzowskim tronie, a Radomiakowi dawała szansę uratowania się przed spadkiem z ekstraklasy. Mecz rozpoczął się pod dyktando zespołu gości, którzy imponowali szybkością oraz dobrym wyszkoleniem technicznym. Tercet: Pałasz – Ossowski – Zgutczyński raz po raz zapędzał się pod pole karne przeciwnika i siał zamieszanie w jego defensywie. Już w 5 min. Zgutczyński znalazł się oko w oko z Makowieckim ale bramkarz radomian – jak się później okazało – miał swój wielki dzień i popisał się nienaganną interwencją. Chwilę później miała miejsce podobna sytuacja i widać było, że bramka dosłownie wisiała na włosku. W 16 min. Majka, którego kilkanaście sekund wcześniej skutecznie powstrzymał Benesz, postanowił jeszcze raz sprawdzić umiejętności Makowieckiego. Strzelił ostro z odległości ok. 18 metrów w samo okienko i tym razem bramkarz Radomiaka nie miał nic do powiedzenia. Napór Górnika trwał nadal. Radomiak grał z wyraźnym respektem dla rywala i bez większej wiary w końcowy sukces. Akcje gospodarzy były szablonowe, w wolnym tempie i nie mogły zaskoczyć pewnie grających obrońców Górnika. Zabrzanie mieli w pierwszej części jeszcze kilka dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku ale nie wykorzystali ani jednej. W przerwie kibice Radomiaka zastanawiali się powszechnie z jakim bagażem Górnik odprawi ich drużynę. Minorowych nastrojów nie były w stanie nawet poprawić krzepiące wieści z Poznania. Okazało się, że w polskiej ekstraklasie nie ma mocnych. Kiedy po zmianie stron gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, przyśpieszyli wyraźnie tempo gry, a słabo spisującego się Andrzejewskiego zmienił Niedziółka. Górnik zaczął niespodziewanie ustępować pola. Już w 45 min. po strzale Niedziółki piłka odbiła się od nóg jednego z obrońców i zupełnie zmyliła Cebrata, wędrując spokojnie wzdłuż linii bramkowej. Doskoczył do niej Szymanek i strzelił z 2 m wysoko nad poprzeczką. Zdawało się, że uskrzydleni gospodarze zdobędą wyrównującego gola w 58 min. Dośrodkowywał Wojdaszka, strzelał głową Sajewicz w… słupek. Górnicy rzadziej teraz kontratakowali ale w dalszym ciągu niebezpiecznie. Mieli dogodną sytuację w 68 min. ale Majka, który znów znalazł się sam na sam z bramkarzem Radomiaka – tym razem przegrał ten pojedynek. W miarę upływu czasu nadziej kibiców Radomiaka na remis malały. Ale o to przyszła 82 min. Nie pierwszy rajd w tym meczu Mrozka, najlepszego w tym spotkaniu zawodnika gospodarzy, idealna centra na głowę Sajewicza i zdumionemu Cebratowi nie pozostało nic innego jak wyjąć piłkę z siatki. Na nic zdały się próby zmiany wyniku przez górników. Mecz w Radomiu zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.
Po meczu trener Kostka nie miał zbyt wielkiej ochoty na rozmowę z dziennikarzami. Natomiast trener Radomiaka – Józef Antoniak powiedział: „Górnik prowadząc 1:0 liczył, że przy naszych umiejętnościach dowiezie ten wynik do końca. Tym razem nie docenił przeciwnika.”
Andrzej Mędrzycki, Sport nr 116, 17 czerwca 1985