15.08.1984 - Górnik Zabrze - Motor Lublin 2:0
15 sierpnia 1984, godzina 18:00 1. liga 1984/85, 2. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:0 (0:0) | Motor Lublin | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Włodzimierz Bródka (Gdańsk) Widzów: ok. 12 000 |
Komornicki 53 g Dankowski 64 g |
1:0 2:0 |
|||
Bartoszewski Boguszewski Slipiko | ||||
Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Joachim Klemenz Marek Kostrzewa Marek Majka (81 Marek Piotrowicz) Waldemar Matysik Ryszard Komornicki Andrzej Zgutczyński Andrzej Pałasz Ryszard Cyroń (63 Erwin Koźlik) |
SKŁADY | Kalinowski Fiuta Dębiński (68 Witkowski Boguszewski Robert Grzanka Jasina Bartoszewski Iwanicki Łatka Pop Slipiko (60 Szaniawski) | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Lesław Ćmikiewicz |
Relacja
Sport
Mądrej głowie…
ZABRZE. Oba zespoły rozpoczęły sezon 84/85 w różnych stylach. Górnicy zebrali na ogół bardzo pochlebne recenzje za występ w Katowicach, natomiast podopieczni trenera Ćmikiewicza przegrali u siebie z Legią, prezentując się przy tym dość przeciętnie. Wszystko więc wskazywało na to, że zdecydowanym faworytem tego spotkania będzie zespół gospodarzy. I to potwierdziło się na boisku, chociaż trzeba przyznać, że górnicy długo nie mogli sobie poradzić z agresywnie grającymi obrońcami Motoru. Owszem, wprawdzie wyraźnie przeważali, ale bramkowych efektów tej przewagi nie było, jeśli oczywiście nie liczyć nieuznanego przez arbitra gola zdobytego w 29 min. przez Zgutczyńskiego.
Piętnaście minut wcześniej po potężnym strzale Komornickiego, piłka trafiła w poprzeczkę. Próbowali również szczęścia: Cyroń, Kostrzewa, Pałasz, trzykrotnie w dogodnych sytuacjach znalazł się Majka. W decydujących momentach zabrakło spokoju i opanowania. Płynność przeprowadzanych akcji, łatwość z jaką zabrzanie przedostawali się w okolice bramki Kalinowskiego nie szły w parze ze skutecznością. Nie ulegało jednak wątpliwości, że bramki dla drużyny Huberta Kostki są tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że goście – choć grali również wcale nieźle – mieli spore kłopoty z poważniejszym zagrożeniem bramce Cebrata.
Wreszcie, w 53 min. stało się. Za faul Boguszewskiego, zespół lubelski spotkała podwójna kara. Skończyło się bowiem nie tylko na żółtej kartce dla obrońcy Motoru i rzucie wolnym, ale przede wszystkim na przepięknej bramce Komornickiego. Gunia świetnie wrzucił piłkę na pole karne, najwyżej wyskoczył Komornicki i głową skierował piłkę do siatki. Kalinowski próbował jeszcze interweniować, ale zdołał tylko lekko dotknąć piłkę, która odbiła się od słupka i wtoczyła do bramki. Na drugiego gola trzeba było czekać niewiele ponad dziesięć minut. Tym razem kapitalnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego popisał się strzelec pierwszego gola, piłka trafiła do pozostawionego bez opieki Dankowskiego i ten nie dał żadnych szans bramkarzowi gości. Dwie przepiękne „główki” – dwie bramki – dwa punkty.
To zwycięstwo mogło wypaść jeszcze bardziej okazale, lecz ponownie dał o sobie znać brak umiejętności skutecznego wykończenia akcji. Bo możliwości na zdobycie kolejnych goli nie zabrakło. Najlepszą zaprzepaścił w 74 minucie Majka. Za faul Jasiny sędzia podyktował bowiem rzut karny. Zamiast jednak trzecie bramki, kibice zobaczyli wspaniałą paradę Kalinowskiego i gest zrezygnowania niefortunnego egzekutora jedenastki. Górnik zagrał więc znów bardzo dobre spotkanie. Motor, niestety rozczarował.
Mirosław Nowak, Sport, nr 161 z 16 sierpnia 1984r.