15.09.1982 - Górnik Zabrze - Szombierki Bytom 0:0
15 września 1982 1. liga 1982/83, 5. kolejka |
Górnik Zabrze | 0:0 | Szombierki Bytom | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Stanisław Nogalski (Szczecin) Widzów: ok. 6000 |
Małnowicz | ||||
Aleksander Famuła Bogdan Gunia Werner Leśnik Tadeusz Dolny Marian Zalastowicz Krzysztof Szwezig (83. Hubert Fait) Henryk Zimkowski Erwin Koźlik Edward Socha Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński |
SKŁADY | Surlit Sroka Mierzwiak Skiba Gruszka Małnowicz Jan Byś Kwaśniowski(73. Sobol) Pietryga Kapica Majcher | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Hubert Kostka |
Relacja
Sport
Zabrakło wyobraźni
Zabrze. Zaczęło się od przyjacielskiej pogawędki trenerów Huberta Kostki i Zdzisława Podedwornego. W podobnej atmosferze toczyły się też pierwsze minuty tego meczu. Piłarze obu drużyn grali tak, by sobie nie zrobić krzywdy. Dopiero w 12 minucie gry „ zdenerwował” się bodajże obdarzony największym temperamentem na boisku Tadeusz Małnowicz; jego kąśliwy strzał z odległości 20 m padł jednak łupem dobrze ustawionego Famuły.
Potem znowu nastąpił fragment gry wypełniony kurtuazyjną wymianą podań ( niecelnych). Wydawało się, że sygnałem do bardziej energicznej wymiany ciosów będzie rajd Zalastowicza, który wykorzystał moment chaosu na polu karnym Szombierek i w gąszczu nóg próbował skierować piłkę w najbardziej pożądanym kierunku. Niestety, nikogo to nie wzruszyło.
W ogóle jedyną atrakcją tej części meczu były sporadyczne i anemiczne zarazem uderzenia z dystansu, oraz pojedynki zadziornego Małnowicza z obrońcami Górnika.
Wprawdzie w akacjach zabrzan było więcej inwencji a przede wszystkim dynamiki, ale słabe to pocieszenie, biorąc pod uwagę znikomą skuteczność. Z kolei goście bardziej szanowali piłkę, starali się ją rozgrywać dokładnie, cóż z tego, skoro brakowało im tak podstawowego waloru, jak umiejętność zmiany tempa, przyśpieszenia.
W sumie na pierwszy dreszczyk emocji czekaliśmy aż 43 min. Było tak: Socha odważnie przedarł się na pole karne, a tam czekał już na niego Sroka.
- Musiałem ciąć…
W ten sposób skomentował tą sytuację obrońca Szombierek w przerwie meczu. Zdaniem sędziego Sroka „ciął” zgodnie z przepisami…
Zawodnicy nie potrafili znaleźć sposobu na strzeleni gola, o receptę na umieszczenie piłki w siatce poprosiliśmy więc, z przekory oczywiści, jednego kibiców- p. Aleksandra Knapikowskiego z Gliwic
- Nic prostszego. Trzeba tylko urozmaicić grę. Uruchomić skrzydła. Odnosi się to zwłaszcza do zabrzan, forsujących z oporem akcję prawą stroną boiska. Łatwo powiedzieć.
Druga odsłona miała więc zadecydować o rezultacie. Ponownie więcej z gry mieli gospodarze. Piłka jednak znowu wędrowała utartym szlakiem: Dolny- Gunia- Szwezig- Socha- Pałasz- Brzeziński. Było to dość łatwe do rozszyfrowania, nie mogło więc przynieść żadnego efektu.
Jeszcze raz okazało się, że samo bieganie, ambicja, bez krzty wyobraźni i polotu – to stanowczo za mało, żeby stworzyć dobre, pasjonujące widowisko piłkarskie.
P.S. W 85 minucie po rzucie rożnym Mierzwiak mógł strzałem głową przechylić szalę na korzyść Szombierek. Zabrakło 20 cm.
Adam Barteczko, Sport nr 137 z dnia 16 września 1982