15.11.1975 - Górnik Zabrze - Szombierki Bytom 4:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
15 listopada 1975
1. liga 1975/76, 13. kolejka
Górnik Zabrze 4:1 (1:1) Szombierki Bytom Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa)
Widzów: 5 000
Herb.gif HerbSzombierkiBytom.gif
Popowicz 10

Szarmach 47 g
Lazurowicz 76 g
Lazurowicz 86
1:0
1:1
2:1
3:1
4:1

Nagiel 12
Yellow card.gif Rudolf Wojtowicz

Piotr Gajda
Lucjan Kwaśny
Henryk Wieczorek
Adam Popowicz
Jan Jonda
Zygfryd Szołtysik (7 Bogdan Kuczyński,54 Jarosław Studzizba)
Józef Kurzeja
Alojzy Deja
Stanisław Gzil
Andrzej Szarmach
Ireneusz Lazurowicz
SKŁADY
Mirosław Sowiński
Henryk Sośnica
Kazimierz Brzeźniak
Andrzej Mierzwiak
Rudolf Wojtowicz
Helmut Dudek
Stanisław Bykowski
Stefan Herisz (66 Stanisław Kwaśniowski)
Stanisław Grzywaczewski
Eugeniusz Nagiel
Henryk Kwiatkowski (71 Helmut Kozielski)
Trener: Andrzej Gajewski

Relacja

Sport

Zabrzanie znów skuteczni

Zabrze. Nikt spośród widzów, zasiadających na trybunach zabrzańskiego stadionu w mgliste dżdżyste sobotnie popołudnie, nie przypuszczał iż górnicze derby Śląska będą miały tak pasjonujący przebieg. Na grząskim boisku, rozwinęły z miejsca ostre tempo gry, akcje błyskawiczne przeniosły się z jednej strony na drugą. Niewątpliwie noty zawodników Górnika i Szombierek byłyby wyższe gdyby nie wzajemne, nieustanne „liczenie” sobie kości. Wszystko to działo się przy biernej postawie arbitra , który tym razem się nie popisał. Świadczy choćby o tym niezrozumiała decyzja w 7min, kiedy to nie uznał prawidłowej bramki dla gości rzekomo z powodu spalonego. A rzecz wyglądała tak, iż Grzywaczewski wymanewrował aż trzech zabrzańskich obrońców (!) po czym przekazał piłkę na pole karne Górnika gdzie nadbiegający Herisz – mając przed sobą Jondę i 2m Gajdę – głową posłał piłkę między słupki. Tymczasem arbiter nie nakazał gry od środka, lecz wskazał na spalona pozycję Herisza

W 120 sekund później zabrzanie objęli prowadzenie 1:0. Rzut wolny egzekwował Deja, ale ponieważ odległość od bramki gości była znaczna – ponad 25m – zdecydował się na przekazanie piłki w bok do Popowicza. Wszyscy spodziewali się dalszego rozegrania akcji , a tymczasem Popowicz strzelił bardzo silnie, wprost w bramkarza. Sowiński z pewnością mógł tę piłkę sparować, jednakże wykonał zwód w lewo i było 0:1. W 3 min. później Grzywaczewski w szkolny sposób ograł zabrzańskich obrońców, a dobiegający Nagiel dopełnił formalności. w 18 min. odnotowaliśmy akcję bytomian, znowu zapoczątkowaną przez Grzywaczewskiego. Z prawej strony Nagiel dośrodkował, bramkarz Górnika wybiegł, ale szybszy był Herisz. Jednakże bytomianin, choć strzelił bardzo silnie, trafił wprost w Gajdę. W 30 min. Grzywaczewski miał kapitalną okazję do zmiany wyniku. W ostatnim jednak momencie- miał strzelać- podał piłkę niespodziewanie Neglowi, a ten rękami… wrzucił ją do siatki.

Po przerwie zabrzanie natarli z wigorem i już w 47 min. było 2:1 Kurzeja dokładnie dośrodkował, a Szarmach w charakterystyczny dla siebie sposób głową w przeciwny sposób umieścił piłkę w siatce. Przy tej bramce Sowiński nie miał nic do powiedzenia, w trzech pozostałych wypadkach stanowczo nie popisał się.

W 69 min. bytomianie zamknęli zabrzan w hokejowym zamku, Kwaśniowski strzelił głową w samo okienko, ale piłkę wybił Kwaśny. „Odbitkę” przejął na głowę Nagiel i skierował piłkę w przeciwny róg, lecz Gajda desperacką paradą zdołał zażegnąć niebezpieczeństwo. W 7 min. później Gzil, zupełnie dotąd niewidoczny, dokładnie dośrodkował, a nie atakowany Lazurowicz strzałem głową pokonał stojącego jak wmurowany Sowińskiego.

Jeszcze raz Szombierki zerwały się do ataku. W 83 min. dośrodkowanie Nagiela przejął na głowę Kozielki wykonując efektywnego „szczupaka”. Piłka trafiła w słupek. W 86 min. Lazurowicz zdecydował się na strzał zza pola karnego i było 4:1.

W sumie był to mecz pasjonujący, aczkolwiek nie stojący na najwyższym poziomie. Górnik wygrał zasłużenie, ale chyba za wysoko.

Jan Fiszer, Sport nr 225 z dnia 17.11.1975r

Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Bilet meczowy.