16.03.1991 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 0:1
16 marca 1991 (sobota) 1. liga 1990/91, 17. kolejka |
Legia Warszawa | 0:1 (0:0) | Górnik Zabrze | Warszawa Sędzia: Marek Dardas (Wrocław) Widzów: 8 000 |
0:1 | Jegor 61 w | |||
Maciej Szczęsny Arkadiusz Gmur Dariusz Kubicki Jacek Bąk Dariusz Czykier Jacek Sobczak Leszek Pisz (71 Marek Jóźwiak) Piotr Czachowski Krzysztof Iwanicki Wojciech Kowalczyk (67 Artur Salamon) Jacek Cyzio |
SKŁADY | Marek Bęben Jacek Grembocki Tomasz Wałdoch Mirosław Staniek Piotr Jegor Dariusz Koseła Krzysztof Zagórski Grzegorz Dziuk Remigiusz Golda Ryszard Kraus (86 Henryk Bałuszyński) Ryszard Cyroń | ||
Trener: Władysław Stachurski | Trener: Jan Kowalski |
Relacja
Sport
Bomba z 30 metrów
Warszawa. Dwaj wielcy ongiś zawodnicy Legii i Górnika, dziś trenerzy tych drużyn, na pomeczowej konferencji prasowej byli wyjątkowo zgodni. – To było zupełnie przyzwoite spotkanie – twierdzili - prowadzone w niezłym tempie, z kilkoma niezłymi akcjami i paroma dobrymi strzałami. Opiekun Górnika posunął się nawet dalej, wyrażając opinie że takie potyczki jak sobotnia w Warszawie pozwolą z optymizmem spoglądać w przyszłość naszej ligowej piłki. Wiedząc już, że Górnik objął przodownictwo w tabeli, na pytanie o perspektywy walki o tytuł dyplomatycznie skonstatował: - Wiele meczów w ekstraklasie to nadal totolotek. Podobnie mają się sprawy z mistrzostwem. Dlatego nie chcę bawić się w prognozy. Dążę natomiast do tego by młody zespół grał jak najlepiej, by mecze sprawiały mu radość.
Jako rzekli trenerzy, spotkanie od początku było dość żywe, a w przeciwieństwie do drużyn przyjezdnych występujących na Łazienkowskiej Górnik nie zamierzał się bronić. W odpowiedzi na efektowne uderzenie Sobczaka (zablokowane) mieliśmy dwa niecelne strzały Jegora. Potem próbowali szczęścia L. Pisz, Czachowski, Zagórski, Sobczak, Kraus – bez powodzenia. W 43 minucie odnotowujemy kapitalny strzał Krausa obroniony przez Szczęsnego, a w rewanżu znakomitą paradą popisuje się Bęben po uderzeniu Czykiera z dystansu. Wyrównany bój. Kwadrans po przerwie należy bezsprzecznie do gospodarzy, a bliski szczęścia jest dwukrotnie Czachowski. Usiłują zaskoczyć Bębna – Pisz, Gmur i Cyzio. Tymczasem następuje kontra Górnika, faul w odległości ok. 30 metrów od bramki. Piłkę pieczołowicie ustawił Jegor, ale wobec odległości i "licznego muru" wydawał się nie mieć szans. "Kropnął" jednak z niewiarygodną siłą, ktoś w murze się uchylił i zaskoczony golkiper warszawian skapitulował.
– Pretendent do reprezentacji jakim jest Szczęsny – powiedział trener Stachurski – nie może puszczać takich bramek. Najpierw chciał łapać piłkę, później piąstkować, by nie zdążyć zrobić niczego.
- Wiadomo było – dodał Jan Kowalski – że w meczu zespołów o zbliżonych umiejętnościach, kto strzela bramkę ten wygrywa. I tak też się stało w sobotę. I jeszcze krótki meldunek dotyczący spraw personalnych. Budka jest po operacji zaś Łatka wznowił zajęcia. W Górniku nie widzieliśmy Ryszarda Stańka z powodu złamania… nosa.
Grzegorz Stański, Sport nr 54 (8356), 18 marca 1991