16.04.1978 - Górnik Zabrze - Zagłębie Sosnowiec 0:0
16 kwietnia 1978, godzina 16:30 1. liga 1977/78, 27. kolejka |
Górnik Zabrze | 0:0 | Zagłębie Sosnowiec | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Marian Kustoń (Poznań) Widzów: 8 000 |
Seweryn, Kasperski | ||||
Waldemar Cimander Zygmunt Bindek Jerzy Gorgoń Bernard Jarzina Ireneusz Lazurowicz Zygfryd Szołtysik Joachim Hutka (46 Andrzej Pałasz) Józef Kurzeja Edward Socha (76 Stanisław Curyło) Emil Szymura Stanisław Gzil |
SKŁADY | Zdzisław Kostrzewa Tadeusz Tlołka Eugeniusz Wiencierz Koterwa Wojciech Rudy Marek Jędras Witold Kasperski Zbigniew Seweryn (70 Zbigniew Sączek) Władysław Szaryński Włodzimierz Mazur Jerzy Dworczyk | ||
Trener: Władysław Żmuda | Trener: Józef Gałeczka |
Relacje
Sport
Niecelny karny Szołtysika
Brakowało 10 minut do zakończenia derbowego pojedynku górniczych jedenastek z Zabrza i Sosnowca, kiedy arbiter podyktował karnego przeciwko Zagłębiu. Wiencierz rzekomo faulował Gzila, przy czym w momencie przejmowania piłki zabrzanin był na wyraźnym spalonym. Sosnowiczanie gorąco protestowali, ale arbiter nie zmienił decyzji i naprzeciw Kostrzewy stanął kapitan zabrzan Szołtysik. W niedziele „Mały” nie miał swego dnia, posłał piłkę wysoko ponad bramką.
W jedynym w tym roku zwycięskim meczu (z Ruchem), zabrzanie prezentowali grę dynamiczną, szybką, a tymczasem w spotkaniu z Zagłębiem grali wolno, anemicznie i dopiero po zmianie stron przyspieszyli nieco tempo swoich akcji, ale nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Z jednej strony „zasługa” to niefortunnych zmian jakich dokonał w zespole trener Żmuda, (za dobrze grającego Hutkę wszedł Pałasz, który spartaczył dwie pewne pozycje, słabiutko grał również Curyło), z drugiej fakt, iż finalista Pucharu Polski ani myślał kapitulować w Zabrzu. Miało też Zagłębie o wiele lepszą drugą linię niż Górnik, w której brylował eks-zabrzanin Szarzyński(!), miało pewnego bramkarza w osobie kadrowicza Kostrzewy, oraz pewnie interweniującego w obronie innego kadrowicza — Rudego. Wprawdzie dwójka napastników — również kadrowiczów — Mazur i Dworczyk nie grała tym razem najlepiej, ale w sumie Zagłębie zaprezentowało się całkiem nieźle, zmuszając w pierwszym kwadransie Cimandera trzykrotnie do desperackich interwencji po strzałach Mazura (6 min.), Rudego (11), Szaryńskiego (12). Zresztą niewiele brakowało, by w ostatniej minucie meczu Mazur przechylił szale na korzyść Zagłębia, kiedy to po rogu głową przeniósł piłkę minimalnie ponad poprzeczkę.
O ile w pierwszej części gra była mniej więcej wyrównana, to po przerwie Górnik posiadał wyraźną przewagę. Niewiele jednak było z tego pożytku, bowiem słabo dysponowani zabrzańscy napastnicy wikłali się w bezproduktywne pojedynki z sosnowieckimi obrońcami, bądź posyłali piłkę obok bramki Kostrzewy. Mimo wszystko Górnik miał kilka pozycji strzeleckich, ale wszystkie zostały zaprzepaszczone. W 80 i 62 min. w znakomitych sytuacjach znajdował się Pałasz, ale w pierwszym przypadku pozwolił sobie odebrać piłkę Wiencierzowi, w drugim zaś strzelił wprost w wybiegającego Kostrzewę.
Niespodzianką in minus dla zabrzańskiej widowni była słaba gra drugiej linii Górnika, po przerwie wzmocnionej dodatkowym zawodnikiem — obrońcą Lazurowiczem (od tego momentu gospodarze grali w obronie trójką: Bindek, Gorgoń, Jarzina). Tylko do Gorgonia i bramkarza Cimandera nie można mieć większych pretensji, natomiast pozostali gracze Górnika zdawali się być przemęczeni sezonem i nie stać ich było na zwiększenie tempa.
Jan Fiszer, Sport nr 75, 17 kwietnia 1978