16.09.1989 - Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
16 września 1989 (sobota), godzina 18:00
1. liga 1989/90, 8. kolejka
Górnik Zabrze 2:0 (2:0) Śląsk Wrocław Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Kazimierz Mikołajewski (Płock)
Widzów: 7 264
Herb.gif HerbSlaskWroclaw.gif
Lissek 10 w
Cyroń 18 g
1:0
2:0
Józef Wandzik
Tomasz Wałdoch
Józef Dankowski
Mirosław Staniek
Piotr Jegor (46 Piotr Brzoza)
Robert Warzycha
Zenon Lissek
Piotr Rzepka
Dariusz Koseła (73 Bogusław Cygan)
Ryszard Cyroń
Krzysztof Zagórski
SKŁADY Adam Matysek
Waldemar Tęsiorowski
Roman Szewczyk
Józef Trojak
Janusz Góra
Zbigniew Mandziejewicz
Mirosław Jaworski
Dariusz Dziarmaga (46 Sławomir Twardygrosz)
Mirosław Gil (73 Mirosław Drączkowski)
Sławomir Chałaśkiewicz
Aleksander Socha
Trener: Zdzisław Podedworny Trener: Romuald Szukiełowicz

Relacja

Bilet meczowy.

Sport

Z podniesionymi rękami

Po tym meczu niemal nikt nie miał powodów do pełnej satysfakcji. Trener gości słusznie zauważył, że jego zespół wyszedł na boisko „z podniesionymi rękami”, co jest oczywiście aluzją – wrocławianie nie wierzyli w możliwość korzystnego wyniku. Momentami wydawało się, że szczytem ich marzeń jest utrzymanie rezultatu, który nie powodowałby konieczności odjęcia Śląskowi jednego punktu z ogólnego bilansu. Brak Waldemara Prusika (kontuzja) jest w tym przypadku wątpliwym usprawiedliwieniem. Chyba, że koledzy Prusika uważają, że bez tego zawodnika sami nie mają czego szukać w lidze?

Z kolei Zdzisław Podedworny również nie miał zadowolonej miny. Wybrzydzał. Chodziło rzecz jasna o to, że Górnik zaprzepaścił olbrzymią szansę na 3-punktowe zwycięstwo. Zdaniem opiekuna zabrzan, gospodarze, po objęciu prowadzenia 2:0, pokpili sprawę. Zabrakło im skuteczności, koncentracji i konsekwencji.

Rzeczywiście na początku można było spokojnie założyć, że wynik będzie znacznie wyższy. Z jednej strony słaby Śląsk, z drugiej – ofensywnie nastawiony Górnik, z pewnym siebie (dobra forma) Józefem Wandzikiem w bramce. Już w 10 min. Zenon Lissek przypomniał kibicom, że jest nietuzinkowym piłkarzem. Bezbłędnie wykorzystał rzut wolny z linii „16”, chociaż prawdę powiedziawszy mur ustawiony przez obronę gości był wyraźnie spartaczony. Jeszcze Matysek próbował coś zaradzić — nie udało się. Po upływie kilku minut wrocławianie poddali się — Robert Warzycha pobiegł z piłką prawą stroną boiska, dokładnie ocenił sytuację i podał do Zagórskiego. Napastnik Górnika wprawdzie nieźle strzelił, ale bramkarz wybił piłkę. Poprawka Cyronia była lepszej klasy: 2:0.

Trudno sobie wyobrazić większy komfort psychiczny dla gospodarzy. 72 minuty czasu na zdobycie trzeciego gola. Być może właśnie ta perspektywa rozkleiła piłkarzy Górnika? W każdym razie dążyli do celu w nie najlepszym stylu. W końcu Śląsk jakoś wybronił się.

Wspomnieliśmy wyżej o dobrej dyspozycji Wandzika, mogły się także podobać niektóre zagrania Rzepki. Często strzelał z daleka. Wywiązywał się ze swoich zadań Warzycha. Oglądaliśmy kilka efektownych akcji. Wszystko to razem jednak nie było dopracowane. Brakowało ostatecznego szlifu. W 82 minucie Cygan nie wykorzystał ostatniej szansy na 3:0. Przegrał pojedynek sam na sam z Matyskiem.

W zespole gości z przyjemnością patrzyło się na grę Sławomira Chałaśkiewicza. Dzięki niemu można było się przekonać, że Wandzik znajduje się w reprezentacyjnej formie. Udowodnił ten fakt również w 77 minucie Jaworski, który po dośrodkowaniu Mandziejewicza główkował niemal „na pewniaka”. Wandzik znowu pewnie obronił.

Adam Barteczko, Sport nr 183, 18 września 1989