17.07.1999 - Amica Wronki - Górnik Zabrze 3:2
17 lipca 1999 (sobota), godzina 16:00 1. liga 1999/2000, 1. kolejka |
Amica Wronki | 3:2 (2:2) | Górnik Zabrze | Wronki, stadion Amiki Sędzia: Andrzej Czyżniewski (Gdańsk) Widzów: 3 000 |
Dawidowski 4 k Sokołowski 36 Kryszałowicz 59 |
1:0 1:1 2:1 2:2 3:2 |
Kompała 19 Kompała 45 | ||
Kukiełka, Wódkiewicz | Bledzewski, Probierz | |||
(1-3-5-2) Jarosław Stróżyński Mirosław Siara Mariusz Kukiełka Grzegorz Wódkiewicz Tomasz Dawidowski (76 Andrzej Przerada) Bartosz Bosacki Dariusz Jackiewicz Tomasz Sokołowski (46 Remigiusz Sobociński) Paweł Pęczak (46 Jarosław Bieniuk) Maxwell Kalu Paweł Kryszałowicz |
SKŁADY | (1-3-5-2) Andrzej Bledzewski Robert Kolasa Grzegorz Lekki Jacek Wiśniewski Michał Probierz Grzegorz Bonk Adam Kompała (81 Daniel Gacek) Dariusz Dźwigała Kamil Kosowski (81 Marcin Brosz) Piotr Gierczak (68 Stanisław Wróbel) Piotr Rocki | ||
Trener: Stefan Majewski | Trener: Jan Żurek |
Dodatkowe informacje
- W 65. minucie Tomasz Dawidowski nie wykorzystał rzutu karnego (Andrzej Bledzewski obronił).
Relacje
Sport
To było to
Takich spotkań chciało by się oglądać więcej. Dobre tempo, wiele sytuacji strzeleckich, dwa rzuty karne, w tym jeden obroniony przez bramkarza, kontrowersje przy golu, który przesądził o zwycięstwie Amiki. Na dodatek otarcie się o bójkę, jak w NHL. To wszystko razem sprawiło, iż widowisko było pod każdym względem niezmiernie atrakcyjne.
Górnik być może zaskoczył defensywnym ustawieniem. W przodzie znajdował się bowiem tylko jeden napastnik - Piotr Rocki, zresztą bardzo aktywny i sprawiający kiepsko dysponowanej defensywie gospodarzy mnóstwo kłopotów. Przy każdej okazji do kontry wspomagali go jednak koledzy z drugiej linii, szczególnie Adam Kompała i Grzegorz Bonk. Pierwszy strzelił dla Górnika obie bramki. Natomiast powrót Bonka z Radzionkowa okazał się strzałem w dziesiątkę. Był on niezmiernie pracowity i pożyteczny. Potrafił z równym powodzeniem wystąpić w roli egzekutora (rzut wolny w 53 min, po którym piłka trafiła w mur obrońców Amiki, a poprawka Rockiego z ostrego kąta była niecelna), jak i doskonale podającego (najpierw krótko po wyrównaniu na 1:1 udana wrzutka na wolne pole, po której Piotr Gierczak przegrał pojedynek z Jarosławem Stróżyńskim, w 45 min kolejne wrzucenie piłki między środkowych obrońców gospodarzy, po którym Kompała wyrównał na 2:2), wreszcie także i obrońcy. W 27 min nie kto inny, jak Bonk wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Tomasza Dawidowskiego.
Właśnie - Dawidowski. Zdaniem trenera Stefana Majewskiego najlepszy zawodnik meczu. Gdyby wykorzystał obydwa rzuty karne można by nawet mówić o jego ekstrawystępie. Pierwszy wykonywał już w 4 min po faulu Grzegorza Lekkiego na rozpędzonym Pawle Kryszałowiczu. Rozgrywający Amiki strzelił płasko w prawy róg. Potem było wspomniane już uderzenie głową w 27 min. Z kolei właśnie dośrodkowanie Dawidowskiego trafiło po dotknięciu piłki po drodze przez któregoś z obrońców Górnika do Tomasza Sokołowskiego, zdobywcy drugiego gola dla gospodarzy.
Przy okazji drugiego karnego Dawidowski strzelił w ten sam róg, ale już nie tak płasko. Rozgrzany walką o uznanie swoich racji, zły na cały świat po uznaniu gola zdobytego przez Kryszałowicza, Andrzej Bledzewski przeniósł piłkę ponad poprzeczką.
W pierwszej połowie, po pierwszym golu Amiki, i miejscowi, i goście mieli prawie tyle samo okazji do zmiany rezultatu. Górnik mógł już w 7 min wyrównać, ponieważ Rocki uciekł obrońcom gospodarzy, ale strzelił ponad poprzeczką. Z kolei w 17 min rzut wolny z 20 m. wykonywał Mariusz Kukiełka. Bledzewski wybił piłkę lekko przed siebie, znalazł się przy niej Maxwell Kalu, który uderzył instynktownie i trafił w bramkarza rywali. Górnik wyrównał po ucieczce lewą stroną Rockiego. Kompała dopełnił z bliska formalności. W 36 min drugi gol dla Amiki, najpiękniejszy w meczu. Przed linią środkową akcję rozpoczął Kalu. Podał na lewo do Dawidowskiego, który dośrodkował. Piłka odbiła się od któregoś z obrońców gości, trafiła do Sokołowskiego, a ten z lewej strony świetnie strzelił w długi róg. W ostatniej minucie przed przerwą wyrównał Kompała, który po wrzutce Bonka spokojnie wbiegł między środkowych obrońców i wygrał pojedynek ze Stróżyńskim.
Sytuacją która bezwzględnie wywołała najwięcej kontrowersji, było wszystko to co działo się pod bramką Górnika w 59 min, łącznie ze zdobyciem decydującego gola. Z lewej strony rzut wolny wykonywał Dariusz Jackiewicz. Bledzewski wybiegł do dośrodkowania. Zderzył się z Jarosławem Bieniukiem. Zawodnik Amiki nie tylko atakował piłkę, ale i bramkarza gości, którego zahaczył nogą. Dlatego Bledzewski upadł i wypuścił piłkę z rąk. Sędzia nie przerwał akcji. Bledzewski leżał przez chwilę ale piłkarze Amiki nadal atakowali bramkę gości. Strzelali Kryszałowicz i Bieniuk. Zawodnikom Górnika udało się zablokować te trafienia. Gdy strzelił Grzegorz Wódkiewicz Bledzewski zdołał wrócić do bramki i obronił. Ostatecznie z piłką i z Bledzewskim do siatki wpadł Kryszałowicz. Arbiter bramkę uznał. Górnicy protestowali a najbardziej Bledzewski. Zdjął koszulkę za co został ukarany żółtą kartką. Krótko potem bramkarz Górnika kolanem sfaulował Bartosza Bosackiego. Arbiter nie zareagował.
P.M, Sport nr 138 z dnia 19.07.1999 r.