17.08.1983 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:0
17 sierpnia 1983 (środa), godzina 18:30 1. liga 1983/84, 3. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (0:0) | Pogoń Szczecin | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Roman Kostrzewski (Bydgoszcz) Widzów: 10 000 |
Brzeziński 70 | 1:0 | |||
Dolny | Makowski, Kensy | |||
Eugeniusz Cebrat Adam Ossowski Werner Leśnik Tadeusz Dolny Krzysztof Job Joachim Klemenz (54 Andrzej Szymanek) Andrzej Zgutczyński Ryszard Komornicki Marek Majka Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński (78 Janusz Pontus) |
SKŁADY | Zbigniew Długosz Krzysztof Urbanowicz Janusz Makowski Kazimierz Sokołowski Zbigniew Czepan Marek Włoch Adam Kensy Marek Ostrowski Leszek Wolski Mirosław Zambrzycki Marek Leśniak | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Eugeniusz Ksol |
Relacja
Sport
Cudowna moc reflektorów?
Późna pora rozpoczęcia spotkania była podyktowana potrzebą stworzenia idealnych warunków dla gospodarzy. Podobno przy świetle gra się górnikom lepiej. Okazało się, że jest tak w rzeczywistości. O ile w pierwszej połowie przy... wyłączonych reflektorach zawodnicy gospodarzy poruszali się po boisku dość niemrawo, a w środku pola przewagę miała Pogoń, o tyle w drugiej części spotkania gospodarze zagrali o wiele lepiej, choć przyznać trzeba, że gdyby portowcy wykorzystali wszystkie stworzone przez siebie sytuacje, wywieźliby chyba z Zabrza dwa punkty.
Ale zacznijmy od początku. Pierwszą groźną akcję stworzyli już w 7 minucie górnicy. Pałasz minął już w polu karnym Makowskiego, lecz niecelnie podał do Zgutczyńskiego i z dobrze zapowiadającej się akcji nic nie wyszło. Portowcy już w 2 minuty później zrewanżowali się szybką akcją i Zambrzycki po raz pierwszy w tym meczu wystawił Cebrata na poważną próbę. 4 minuty później ten sam zawodnik po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ostrowskiego strzelił głową tuż nad poprzeczką. Gospodarze zrewanżowali się skuteczną akcją dopiero w 31 minucie, kiedy to Pałasz zagrał krótko z rzutu wolnego do wybiegającego na pozycję Zgutczyńskiego, a ten posłał piekielną bombę, na szczęście dla portowców minimalnie niecelną. O ile pierwszą, dość nieciekawą połowę, ocenić trzeba na... pół gwiazdki, o tyle drugie 45 minut zasługuje na co najmniej gwiazdki trzy. Obydwie drużyny jakby zdopingowane "angielską" atmosferą stworzoną na widowni i przez jupitery, zaczęły grać dokładniej. Przy czym więcej okazji do strzelenia bramek mieli goście. W 56 minucie Leśniak otrzymał piłkę na polu karnym i tylko desperacki wybieg Cebrata oraz interwencja Dolnego, który wybił piłkę z linii bramkowej, zapobiegła utracie bramki. W 6 minut później po centrze z prawej strony Włocha do piłki dochodzi Leśniak tuż przy słupku bramki Cebrata i z kilku metrów ostro główkuje. Bramkarz zabrzan jest jednak znów na miejscu. W 3 minuty później znów ten sam duet zawodników stworzył "mocny" moment, jednak bramkarz Górnika znów wyczuł intencję rywali i wyłapał piłkę. Złota bramka padła po rzucie rożnym egzekwowanym przez Pałasza. Piłki dotknął głową Szymanek tak, że wpadła ona pod nogi Brzezińskiego. Ten nie namyślając się wiele, huknął z lewej nogi w dolny róg bramki, uzyskując prowadzenie.
Portowcy rzucili się do odrabiania strat, jednak w tej fazie ich poczynania cechowała już zbyt duża nerwowość i niewiele brakowało, aby w ostatnich sekundach meczu stracili drugą bramkę. Jednak strzał Pałasza przeszedł tuż obok słupka. Po meczu trener Górnika Zdzisław Podedworny był bardzo zadowolony z postawy swej drużyny, choć stwierdził, że jego zdaniem górnicy mogą grać jeszcze lepiej. Jest to tylko kwestia zgrania. Trener Pogoni Eugeniusz Ksol okazywał po meczu wielkie niezadowolenie z powodu małej skuteczności swych zawodników. Powiedział krótko: "Tymi okazjami, które mieliśmy dziś, można by obdzielić kilka spotkań ligowych".
Ryszard Szustek, Sport nr 162, 18 sierpnia 1983