17.08.1985 - Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 3:1
17 sierpnia 1985 (sobota) 1. liga 1985/86, 5. kolejka |
Górnik Zabrze | 3:1 (1:0) | ŁKS Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Tadeusz Diakonowicz (Warszawa) Widzów: ok. 20 000 |
Urban 14 Majka 20 Zgutczyński 80 g |
1:0 2:0 2:1 3:1 |
Kostrzewa 78 s | ||
Baran, Wenclewski | ||||
(1-4-3-3) Józef Wandzik Bogdan Gunia Józef Dankowski Waldemar Matysik Marek Kostrzewa Marek Majka Ryszard Komornicki Jan Urban (46 Joachim Klemenz) Andrzej Zgutczyński Andrzej Pałasz Andrzej Iwan (66 Ryszard Cyroń) |
SKŁADY | (1-4-4-2) Józef Robakiewicz Sławomir Różycki Arkadiusz Klimas Witold Wenclewski Grzegorz Sybilski Marek Chojnacki Jacek Gierek (56 Grzegorz Więzik) Juliusz Kruszankin Jacek Ziober Ryszard Robakiewicz Krzysztof Baran | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Zygmunt Gutowski |
Relacja
Sport
Jak na Anfield Road
Zabrze. Kiedy młodziutki zespół ŁKS przygotowywał się do wyjścia na murawę, spojrzałem na twarze niektórych, tych najmłodszych zawodników. Wydawało mi się, że są wyraźnie przestraszeni. Nawet Krzysztof Baran, piłkarz już ukształtowany, dreptał nerwowo po betonie. Cóż, wypada po 28 latach przypomnieć łodzianom, że Stanisław Baran wyprowadzał swój zespół na mecz z Górnikiem, który sięgał właśnie po swój pierwszy tytuł. Tamten Baran zdobył cztery bramki, piątą dorzucił Kowalec i zabrzanie przegrali 1:5. Cóż to była za sensacja. W sobotę sensacji nie było. Goście zdrzemnęli się w pierwszej połowie i tylko Sybilski oraz właśnie Baran dwukrotnie zagrozili Wandzikowi, zaś Górnik po rozkręceniu maszynerii już w 19 min. prowadził 2:0 i zanosiło się na powtórkę z premiery sezonu. Bramkę Urbana możemy sobie darować, była normalna, ligowa. Ale uderzenie Majki po dośrodkowaniu Kostrzewy można z powodzeniem prezentować na Anfield Road, gdzie przyjmuje …strony Liverpool. Wolnego egzekwował Kostrzewa, rzucił dokładnie piłkę i Majka z woleja omal nie przerwał siatki i nie złamał poprzeczki. Gol – kandydat do mian nr 1 jesiennej rundy. Wdrugiej części goście, strach zostawiwszy w szatni, dojrzeli szansę w tym, że Matysik został przesunięty na miejsce Urbana do II linii, a Klemenz strzeże dostępu do bramki Wandzika i przypuścili odważny szturm. Gierek, Robakiewicz, Baran (dwukrotnie) mogli szybko wyrównać, lecz zastępca Cebrata był nie do pokonania. Musiał jednak skapitulować przed uderzeniem Kostrzewy, który się pomylił i trefił nie w to okienko, w które kilkakrotnie wcześniej mierzył. Kiedy boisko opuścił Iwan, gra zabrzan jeszcze bardziej przyblakła, ale dwie akcje wywołały burzę oklasków. Jedna z nich zakończyła się trzecim golem po znakomitym uderzeniu głową Zgutczyńskiego.
Stanisław Penar, Sport nr 160 z 19 sierpnia 1985r.