17.08.1991 - Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:2
17 sierpnia 1991 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1991/92, 4. kolejka |
Śląsk Wrocław | 1:2 (0:1) | Górnik Zabrze | Wrocław, stadion Śląska przy Oporowskiej Sędzia: Zbigniew Urbańczyk (Kraków) Widzów: 8 122 |
Greczniow 53 |
0:1 1:1 1:2 |
Bałuszyński 2 Orzeszek 83 | ||
Orzeszek, R. Staniek, Szolc | ||||
(1-4-4-2) Adam Matysek Waldemar Tęsiorowski Zbigniew Mandziejewicz Piotr Brzoza Janusz Góra Władimir Greczniow Dariusz Michaliszyn Sławomir Twardygrosz Mirosław Gil Robert Gałkowski Radosław Żabski |
SKŁADY | (1-4-4-2) Adam Szolc Jacek Grembocki Marek Piotrowicz Tomasz Wałdoch Piotr Jegor Krzysztof Zagórski Remigiusz Golda (76 Mirosław Szlezak) Dariusz Koseła Ryszard Staniek Andrzej Orzeszek Henryk Bałuszyński | ||
Trener: Ryszard Urbanek | Trener: Jan Kowalski |
Relacja
Sport
Jedni grali, drudzy strzelali
Wrocław. Już w 3 minucie po szybkim kontrataku w wykonaniu 4 piłkarzy Górnika, ani Tęsiorowski ani Brzoza nie potrafili przerwać akcji i młody Bałuszyński strzelił nisko po ziemi, zdobywając prowadzenie. To wydarzenie ustawiło mecz przynajmniej na godzinę. Śląsk wprawdzie zakładał w swoich planach, że będzie atakował, ale teraz został do tego wręcz zmuszony. Gospodarze zaangażowali do tego wszystkie siły łącznie z obrońcami odsłaniając całkowicie swoje przedpole. Nic dziwnego, że w 10 min. mogło być 0-2, gdyż po szybkiej ripoście doszedł do strzału Staniek, ale piłkę odbił Matysek, a poprawka Orzeszka nie trafiła z bliska do siatki. Być może zabrzanie podczas ostatniej wizyty w Liverpoolu poznali co oznacza angielska flegma, gdyż wyraźnie im się nie spieszyło.
Wrocławianie atakowali z pasją, zdobywali rzuty rożne, ale przeważnie nastawiali się na solowe wyczyny, przy których obrona Górnika wspomagana defensywnie grającym Wałdochem nie popełniała rażących błędów. W 28 min. Michaliszynowi, który wyrósł nagle pod bramką Szolca, zabrakło kilku centymetrów do wyrównania. Napór Śląska był bardzo duży i zabrzanie ze stoickim spokojem czyhali na kontry.
W 47 min. Tęsiorowski strzelił obok słupka. W 55 min. Michaliszyn nie trafił z 5 metrów, a w chwilę później strzał Góry oddany z bliska Szolc wypiąstkował na róg. W 63 min. padło wyrównanie. Już wcześniej dał próbkę swoich celnych podań Greczniew, tym razem wystąpił w roli ostatniego wykonawcy. Od tej chwili gra się wyrównała, łatwiej było gościom dochodzić do szybkich akcji. W 80 min. Matysek obronił bity z dystansu plasowany strzał Stańka. Wydawało się, że mecz zakończył się remisem, tymczasem Orzeszek zza linii pola karnego strzelił błyskawicznie i tak górnicy wywieźli z Wrocławia dwa punkty.
Można powiedzieć, że Śląsk grał, a rywale strzelali bramki. Byłoby to jednak niesprawiedliwością. Zabrzanie pokazali na czym polega futbol. Grali bardziej zespołowo, mieli w swojej talii więcej asów, nie popadli w chaos kiedy byli przyciśnięci do muru. Ta młoda drużyna bardzo się podobała, podobnie zresztą jak sam mecz.
Trener Jan Kowalski powiedział: "Mecz był szybki i interesujący. Więcej takich pojedynków, a kibiców nie zabraknie na stadionach. Trzeba pamiętać, że graliśmy we Wrocławiu bez Cyronia i Krausa. Broniliśmy się długo, gdyż Śląsk ma w tym sezonie rzeczywiście dobrą drużynę, ale koniec wieńczy dzieło".
Trener Ryszard Urbanek powiedział, że jest mu przykro, że podobnie jak w meczu z Lechem jego drużyna miała przewagę, uzyskując wiele sytuacji podbramkowych, ale nie potrafiła ich wykorzystać.
Maciej Bilewicz, Sport nr 155, 19 sierpnia 1991