17.09.1991 - Hamburger SV - Górnik Zabrze 1:1
17 września 1991 (wtorek), godzina 18:00 Puchar UEFA 1991/92, 1/32 finału |
Hamburger SV | 1:1 (0:0) | Górnik Zabrze | Hamburg, Volksparkstadion Sędzia: Lajos Hartmann (Budapeszt, Węgry) Widzów: 5 800 |
Eckel 79 |
0:1 1:1 |
Jegor 48 w | ||
M. Staniek, Szlezak | ||||
Richard Golz Frank Rohde Dietmar Beiersdorfer Carsten Kober Waldemar Matysik Armin Eck Jörg Bode Jürgen Hartmann Harald Spörl (66 Uwe Eckel) Nando (73 Jens Bochert) Jan Furtok |
SKŁADY | (1-4-5-1) Marek Bęben Mirosław Staniek Tomasz Wałdoch Mirosław Szlezak Grzegorz Dziuk Ryszard Staniek Krzysztof Zagórski Piotr Jegor Dariusz Koseła Remigiusz Golda Henryk Bałuszyński (82 Andrzej Orzeszek) | ||
Trener: Gerd-Volker Schock | Trener: Jan Kowalski |
Relacja
Sport
Punktualnie o godzinie 12:00, 11 lipca 1991 r. w hotelu "Grand Casino" w Genewie rozpoczęła się ceremonia losowania europejskich pucharów. Na pierwszy ogień poszedł Puchar UEFA. Wiadomo już wcześniej, że jedyny reprezentant – Górnik Zabrze – znalazł się w tzw. piątym koszyku, wspólnie z Ajaxem Amsterdam, Hamburgerem SV, FC Tirol, Spartakiem Moskwa, Tromsos, Oerebro i Mikkell. Perspektywa gry z każdym z trzech ostatnich rywali była nawet nęcąca. Los zdecydował jednak inaczej, Górnik Zabrze trafił na Hamburger SV. Pierwszy mecz na wyjeździe 18 września, rewanż dwa tygodnie później, który będzie okazją aby zobaczyć w Zabrzu m.in. Jana Furtoka i Waldemara Matysika.
Europejskie puchary na starcie. Co prawda do tej pory największe emocje przeżywaliśmy w środę, ale tym razem zostały one "rozłożone" w czasie. A wszystko przez naszego reprezentanta w Pucharze UEFA - Górnika Zabrze oraz jego rywala Hamburger SV. Obie te drużyny ustaliły bowiem, że rozegrają swój pierwszy mecz już we wtorek. Poprosiła o ten termin niemiecka telewizja. Ona zaproponowała także godzinę rozpoczęcia gry na 18.
Ale zostawmy niemiecką telewizję, która chce umożliwić swoim odbiorcom oglądanie jak największej ilości występów niemieckich drużyn, a wróćmy do meczu. Zabrzanie przygotowali się do niego w ośrodku w Buku. Tam przebywało do poniedziałku 17 piłkarzy. Bramkarze – Marek Bęben i Adam Szolc, obrońcy – Jacek Grembocki, Mirosław Staniek, Piotr Jegor, Tomasz Wałdoch, Grzegorz Dziuk, Marek Piotrowicz, pomocnicy i napastnicy – Krzysztof Zagórski, Mirosław Szlezak, Dariusz Koseła, Andrzej Orzeszek, Ryszard Staniek, Henryk Bałuszyński, Waldemar Kamiński, Remigiusz Golda i Mieczysław Agafon. Jan Kowalski i Stanisław Oślizło mieli pod ręką jednego dodatkowego zawodnika z powodu dolegliwości Jacka Grembockiego. Gdyby jego uraz okazał się groźniejszy, wtedy miejsce w samolocie zająłby Mieczysław Agafon. Skończyło się jednak na zostawieniu rezerwowego napastnika. W Hamburgu zabrzanie będą się przede wszystkim bronić.
Samolotem z Pyrzowic odlecieli do Hamburga aktorzy widowiska. Miejsca w samolocie zajęli także Ryszard Cyroń i Ryszard Kraus. Stanowią oni jednak "tylko" psychiczne wzmocnienie drużyny. Na ich wyjście na boisko w Hamburgu kibice Górnika nie mają niestety co liczyć. "Ja zrobię wszystko – mówił Cyroń – żeby na rewanż być już w pełni sił. Treningi jakie rozpocząłem z drużyną dodają mi otuchy. Do Hamburga jadę podglądnąć rywali, a być może i partnerów, ale o tym jeszcze za wcześnie mówić."
Coraz lepiej czuje się także Kraus, ale jego powrót na boisko to jeszcze kwestia miesięcy. Zabrzańska ekipa w godzinie meczu przeprowadziła wczoraj trening na arenie dzisiejszego pojedynku. Parę dni temu grały tu HSV z Bayernem, a na trybunach siedziało 53 tysiące ludzi. Ilu przyjdzie żeby zobaczyć pojedynek w Pucharze UEFA? - "Liczymy na dwadzieścia parę tysięcy – mówi Jan Furtok. - Górnik to jednak nie Bayern, a po drugie skoro telewizja robi z tego spotkania transmisję w dodatku o 18, kiedy to ludzie akurat wracają do domów z pracy, nie ma co liczyć na więcej. Mimo to ostrzegam piłkarzy HSV przed lekceważeniem Górnika. I nikt nie ma zamiaru tego robić. Jak zwykle przygotowujemy się do tego meczu w ten sposób, że po porannym treningu w dzień poprzedzający grę rozjeżdżamy się o 19 w hotelu Elesy. Tam jemy kolację. W dniu meczu mamy jeszcze o godzinie 10 rozruch. Z najświeższych informacji powiem tylko, że Thomas von Hessen doznał w meczu z Bayernem kontuzji i prawdopodobnie nie zagra z Górnikiem. Reszta drużyny czuje się dobrze. W najdziwniejszym położeniu jest Waldek Matysik. Przecież to jego Górnik przyjeżdża na nasz stadion. Ale sentymenty odżyją u niego pełniej gdy przyjedziemy na rewanż. W Zabrzu przecież nie był już dość dawno. Ale to nie znaczy, że Waldek potraktuje swoją byłą drużynę ulgowo. Tu nie ma takiego pojęcia. Tym bardziej, że trener Schock liczy na Matysika. W meczu z Bayernem właśnie po podaniu Waldka, Eck strzelił gola. Może w meczu z Górnikiem mnie coś "wyłoży". Myślimy bowiem o przejściu pierwszej rundy pucharu UEFA, o który walczyliśmy przez cały poprzedni sezon. Takie mecze są wydarzeniami dla klubu, tym większymi wydarzeniami, że akurat jesteśmy po wygraniu z Bayernem i mieścimy się w czubie tabeli".
Furtokowi łatwiej. On w Górniku nigdy nie grał, ale Matysik właśnie z Zabrza "wskoczył" w wielki futbol i choć ostatnio nie jest już tak o nim głośno jak przed paroma laty, hasło solidna firma w przypadku Matysika dalej obowiązuje.
Bardzo obawialiśmy się o wynik pierwszego meczu Górnika Zabrze w Pucharze UEFA. Zabrzanie od dłuższego czasu są prześladowani przez kontuzje (Cyroń, Kraus, ostatnio Grembocki), a rywal to przecież jeden z najbardziej utytułowanych klubów. Jak się jednak okazało – strach miał wielkie oczy. Niemcy grający bez swego lidera Thomasa von Heesena niczego nadzwyczajnego nie zademonstrowali, a młody zespół z Zabrza wywalczył dobrą zaliczkę przed rewanżem w Zabrzu.
Zaczęło się od zdecydowanych ataków gospodarzy, a Polacy zostali zepchnięci do głębokiej defensywy. Przez pierwszy kwadrans zespół Jana Kowalskiego miał trudności ze skonstruowaniem akcji ofensywnej, a rajdy Furtoka sprawiały olbrzymie problemy obrońcom z Zabrza. Właśnie były zawodnik Katowic w 11 minucie huknął potężnie z rzutu wolnego i piłka musnęła spojenie słupka z poprzeczką.
Dopiero w 17 minucie goście oddali pierwszy strzał na bramkę Golza, ale uderzenie Remigiusza Goldy było bardzo niecelne. W chwilę później "cudem" uniknęliśmy utraty bramki. Po rzucie wolnym Bęben wybił piłkę przed siebie, ale Furtok w znakomitej sytuacji strzelił niecelnie. W 25 min. znów "kotłowało" się pod bramką Marka Bębna. Brazylijczyk Nando mocno strzelił głową, piłka odbiła się od poprzeczki, ale Furtok znów dobijał niecelnie.
W miarę upływu czasu górnicy opanowali nerwy i zaczęli grać składniej. Dopiero jednak tuż przed przerwą była okazja do strzelenia bramki. Henryk Bałuszyński przedarł się prawym skrzydłem, wspaniałym dryblingiem minął Beiersdorfera i próbował zaskoczyć Golza strzałem z ostrego kąta. Niestety, piłka trafiła w boczną siatkę.
Druga połowa zaczęła się znów od ataków Niemców, ale bardzo szybko zostali skarceni. Gdy w 50 min. po faulu na Ryszardzie Stańku sędzia podyktował rzut wolny, serca mocniej nam zabiły. Piotr Jegor wielokrotnie przecież popisywał się w lidze właśnie efektywnymi "bombami" z rzutów wolnych. Kąt był wprawdzie bardzo ostry, ale stoper Górnika znalazł lukę w murze i potężnym strzałem zaskoczył Golza. Na trybunach zupełna konsternacja, a Polacy stanęli przed wielką szansą.
Trzy minuty później ponownie Jegor wystąpił w głównej roli. Po podaniu Koseły z trzydziestu metrów huknął jak z armaty, ale dwumetrowy Golz wyciągnął się jak struna i zdołał wybić piłkę na róg.
Teraz zaczęły się emocje. Gospodarze rzucili się do desperackich ataków i znów było gorąco pod bramką Górnika. Marek Bęben miał jednak „wielki dzień”. Nie straszne mu były ani szarże Furtoka, ani główka Kobera (58 min.), ani nawet niezwykle precyzyjny strzał Rohdego (59 min.), który wspaniałą interwencją przeniósł nad poprzeczką. W 65 min. trener Schock (nomen omen) decyduje się na wprowadzenie na boisko trzeciego napastnika Uwe Eckela. Właśnie ten pozyskany w tym sezonie z Hannoveru gracz wprowadził duże ożywienie w przednich liniach gospodarzy. Dosłownie tuż po wejściu na boisko mógł wyrównać, ale jego dobitka po strzale Nando minimalnie minęła słupek.
Wydawało się, że Górnik dowiezie cenne zwycięstwo do końca spotkania, gdyż obrona grała pewnie, a Bęben imponował refleksem. Inaczej myślał jednak wspomniany Uwe Eckel. W 79 min. ograł dwóch polskich obrońców i z osiemnastu metrów oddał niezwykle mocny strzał, który zupełnie zaskoczył zabrskiego bramkarza. Stadion odetchnął z ulgą, a nieliczni widzowie nie stracili nadziei na zwycięstwo swoich ulubieńców. Gol dla HSV.
Faktycznie Niemcy do samego końca nie rezygnowali. Beiersdorfer w 86 min. huknął potwornie silnie z 16 metrów, ale Bęben zdołał wypiąstkować piłkę przed siebie. Gola jednak już nie zdobyli.
Odżyły wspomnienia, a szczęśliwa ręka Jana Kowalskiego okazała się niezawodna. Górnik mimo kłopotów kadrowych wywiózł cenny remis z Hamburga, a bramka Jegora stawia Polaków w znakomitej sytuacji przed rewanżem za dwa tygodnie w Zabrzu. Przecież teraz do awansu wystarczy bezbramkowy remis. Zapowiadają się więc wielkie emocje, tym bardziej, że jest duża szansa na występ w rewanżowym meczu Ryszarda Cyronia. Bohaterami meczu byli niewątpliwie Marek Bęben i Piotr Jegor, ale wszyscy piłkarze Górnika zasłużyli na słowa uznania za dzielną postawę. W zespole niemieckim pierwsze skrzypce grali obaj Polacy: Jan Furtok i Waldemar Matysik, zawiódł natomiast Armin Eck, który niezbyt dobrze wywiązał się z roli zawodnika prowadzącego grę. Może w tym sezonie uda się Górnikowi przypomnieć swoją piękną historię. Dobry początek został w Hamburgu zrobiony.
Gdyby ktoś na godzinę przed meczem Hamburger SV – Górnik Zabrze powiedział, że padnie w nim wynik 1:1, pewnie posądzony zostałby o wielką miłość do Górnika. Ale proszę powiedzieć jak traktować tych wszystkich, którzy do Hamburga przyjechali właśnie po to, żeby dopingować wicemistrzów Polski? Przecież oni wierzyli. Być może nawet nie wypowiadali głośno swoich marzeń, bojąc się je spłoszyć, ale fakt pozostaje faktem. Ponad tysiąc gardeł z trybuny za bramką pod wielką tablicą świetlną przez 90 minut dopingowało zabrzan momentami zagłuszając bardzo nieliczną jak na hamburski stadion widownie.
Sport: 12-14 lipca 1991, 17 września 1991, 18 września 1991, 19 września 1991