18.04.1987 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
18 kwietnia 1987 (sobota)
1. liga 1986/87, 22. kolejka
Legia Warszawa 0:0  Górnik Zabrze
Sędzia: Krzysztof Czemarmazowicz (Szczecin)
Widzów: ok. 20 000
HerbLegiaWarszawa.gif Herb.gif
Yellow card.gif Grembocki
(1-4-4-2)
Jacek Kazimierski
Dariusz Kubicki
Paweł Janas
Krzysztof Gawara
Dariusz Wdowczyk
Zbigniew Antolak (75 Jarosław Araszkiewicz)
Jan Karaś
Dariusz Dziekanowski
Zbigniew Kaczmarek
Andrzej Łatka (85 Krzysztof Iwanicki)
Tomasz Arceusz
SKŁADY (1-4-4-2)
Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Józef Dankowski
Marek Piotrowicz
Marek Kostrzewa
Andrzej Pałasz
Waldemar Matysik
Ryszard Komornicki
Jan Urban (46 Marek Majka)
Ryszard Cyroń (85 Krzysztof Kołaczyk)
Andrzej Iwan
Trener: Jerzy Engel Trener: Antoni Piechniczek

Dodatkowe informacje

  • Według innego źródła widzów ok. 18 000.

Relacja

Sport

Rozczarowanie

W przeddzień rewelacyjnie zapowiadającego się widowiska w stolicy obejrzeliśmy w telewizji obszerne fragmenty spotkania ligi włoskiej między Juventusem a Romą. Komentator dyskretnie narzekał na jakość widowiska. Tymczasem widziany nazajutrz futbol w wykonaniu naszych czołowych bądź co bądź drużyn w kraju ustępował jakością meczowi z Turynu przynajmniej o parę klas.

Rozczarowanie – to chyba najłagodniejsze określenie tego, co obserwowaliśmy na płycie stadionu przy ul. Łazienkowskiej. Rozczarowanie tym większe, że przecież na murawie znajdował się kwiat polskiego piłkarstwa. W zdecydowanej większości byli lub aktualni reprezentanci kraju. Może w kontekście meczu zespołów pretendujących do miana najlepszych w Polsce i postawy ich zawodników łatwiej zrozumieć blamaż w meczu z Cyprem? A może piłkarze myślami byli przy świątecznych stołach? Na pomeczowej konferencji prasowej obaj trenerzy zgodnie twierdzili, że porywisty wiatr utrudniał prowadzenie normalnej gry. Faktycznie, porywisty, przenikliwy wiatr z pewnością nie ułatwił zadania piłkarzom, ale czy wiatrem da się wytłumaczyć fakt, iż zabrzanie nie oddali na bramkę Kazimierskiego ani jednego celnego strzału! A Legia? Raptem jeden! Zresztą uderzenie piłki głową przez Dziekanowskiego było raczej podaniem do Wandzika niż strzałem! Doprawdy trudno to zrozumieć. Na dobrą sprawę tylko strzały Karasia w 65 minucie i Dziekanowskiego w 85 minucie, oba minimalnie niecelne, były godnymi uwagi wydarzeniami. Przez więkzą część spotkania gra toczyła się w środku pola. W drugiej połowie przewaga należała pozornie do Legii, ale gospodarze nie zaprezentowali żadnych atutów by móc sforsować dobrze zorganizowaną obronę gości. Jedyne zdobycze warszawian to kornery (w sumie 14-3), ale wiadomo, że z samych kornerów niewiele wynika, jeśli w dodatku nie potrafi się wykonać ostrego, dokładnego dośrodkowania.

Nie był to mecz – powiedział Antoni Piechniczek – na miarę oczekiwań w Warszawie, Zabrzu i w ogóle całym kraju, bo przecież pokazała go telewizja. Niby powinniśmy być zadowoleni z wywalczonego remisu, ale proszę mi wierzyć, że nie podział punktów stanowił nasz cel. Chcieliśmy zaprezentować interesującą grę, dobry futbol.. Niestety nie udało się toteż mamy tylko połowę satysfakcji.

Jeśli wypada ewentualnie pochwalić formacje obronne – stwierdził Jerzy Engel – nie najlepiej świadczy to o meczu. Gra toczyła się przeważnie w środku boiska, sytuacje bramkowe można było policzyć na palcach jednej ręki.

Grzegorz Stański, Sport nr 77 z dnia 21.04.1987r