18.08.1974 - Szombierki Bytom - Górnik Zabrze 2:2
18 sierpnia 1974 (niedziela) 1. liga 1974/75, 1. kolejka |
Szombierki Bytom | 2:2 (0:1) | Górnik Zabrze | Bytom Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa) Widzów: 7 000 |
Ogaza 62 Kwiatkowski 64 |
0:1 1:1 1:2 2:2 |
Szarmach 40 Gorgoń 63 | ||
Mirosław Sowiński Henryk Sośnica Andrzej Mierzwiak Bogdan Włodarczak Rudolf Wojtowicz Henryk Kwiatkowski Stanisław Bykowski Jan Wilim Stanisław Grzywaczewski Jerzy Wilim Roman Ogaza |
SKŁADY | Andrzej Fischer Jan Kisiel Henryk Wieczorek Jerzy Gorgoń Zygmunt Bindek Ireneusz Lazurowicz Alojzy Deja Józef Kurzeja Herbert Kaszel (46 Bogdan Kuczyński) Stanisław Gzil Andrzej Szarmach | ||
Trener: Mihály Vasas | Trener: Teodor Wieczorek |
Dodatkowe informacje
- Według innego źródła widzów ok. 8 000.
Relacja
Sport
Powtórka wiosny w górniczych derbach
BYTOM. W ubiegłym sezonie potyczki Szombierek z Górnikiem były niezwykle zacięte i pomyślane dla bytomian, którzy na własnym boisku wygrali z zabrzanami 2:0, a w rewanżu na inauguracje piłkarskiej wiosny zremisowali 2:2. I tym razem tradycji stało się zadość: oba zespoły zaprezentowały przyjemny, szybki futbol, mecz był emocjonujący i zakończył się remisem, który chyba sprawiedliwie odzwierciedla układ sił na boisku.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie w ustawieniu 4 – 4 – 2, ale stosowali je bardzo elastycznie i gdy przejmowali piłkę natychmiast wysuniętych do przodu: Jerzego Wilima i Ogazę uzupełniali Grzywaczewski i Kwiatkowski, a często także Jan Wilim. Zabrzanie zaś wystąpili w dość eksperymentalnym zestawieniu. Pod nieobecność Kwaśnego, przesunięto do drugiej linii Lazurowicza, co było bardzo udanym pociągnięciem, natomiast w napadzie po prawej stronie rozpoczął grę Kaszel, a Szarmach i Gzil szukali sobie miejsca na całej szerokości.
Pierwsze minuty spotkania przebiegły pod znakiem wzajemnego badania. Żaden z zespołów nie decydował się na lekkomyślne szarże, lecz starał się znaleźć – grając atakiem pozycyjnym – lukę w obronie przeciwnika. Sygnałem do rozpoczęcia bardziej zdecydowanej ofensywy był rzut pośredni egzekwowany przez piłkarzy Szombierek, po którym piłka kapitalnie uderzona przez Jerzego Wilima wylądowała na poprzeczce. W chwilę potem, w 16 min. ,,główkę” Jana Wilima z największym trudem obronił Fischer. Później jeszcze dwukrotnie piłkarze z Bytomia mogli uzyskać prowadzenie. Wpierw po udanej kombinacji Ogazy ze starszy Wilimem, który jednak w dogodnej sytuacji strzelił tuż obok spojenia słupka z poprzeczką oraz gdy Wilim zrewanżował się Ogazie idealnie wypuszczając go w ,,uliczkę”. Fischer ryzykowną nakrywką zdołał zapobiec nieszczęściu. W 35 min. niezwykle aktywny Szarmach niewiele się zastanawiając, po otrzymaniu piłki od Kurzei natychmiast strzelił, minimalnie chybiąc celu. W 39 min. as atutowy zabrzan zdołał przejąć na polu karnym podanie Lazurowicza i przy dość biernej postawie obrońców przeciwnika skierował piłkę do siatki. Utrata gola trochę ,,podcięła” skrzydła Szombierkom, które oddały inicjatywę gościom i mało brakowało, a tuż przed przerwą Deja dalekim strzałem z dystansu uzyskałby drugą bramkę. Po przerwie gospodarze nadal nie mogli odnaleźć właściwego rytmu i wydawało się, że Górnik zdoła zwiększyć zdobycz bramkową, lecz strzały Lazurowicza i dwukrotnie Szarmach minęły światło bramki. Co nie udało się zabrzanom, zrobili piłkarze Szombierek. Gdy po akcji Ogazy wydawało się, że obrońcy Górnika zażegnali niebezpieczeństwo, Bindek niepotrzebnie skierował nagle piłkę do Fichera i zanim bramkarz Górnika zdołał ją złapać, odbiła się od słupka wprost pod nogi nadbiegającego środkowego Szombierek, który dopełnił formalności. Niedługo cieszyli się bytomianie. Po rozpoczęciu gry od środka piłkę przejął Gorgoń podprowadzając w okolice pola karnego, zdecydował się na strzał i nim Sowiński się zorientował, już była w siatce.
Tym razem wydawało się, że gospodarze stracą wszelką ochotę do gry. Tak zapewne myśleli zawodnicy Górnika, bo lekkomyślnie pozwolili Kwiatkowskiemu przyjąć piłkę na polu karnym i z najbliższej odległości skierować do siatki. 2:2 - takim wynikiem zakończył się mecz, ale bynajmniej nie emocje, gdyż Górnik w ostatnich minutach groźnie atakował, a Szarmach popisał się kilkoma świetnymi akcjami, lecz na szczęście dla gospodarzy ich bramkarz był zawsze na posterunku a także obrońcy grali znacznie uważniej.
STEFAN RIEDEL, Sport nr 165 z 19 sierpnia 1974 r.