18.08.1993 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 2:2
18 sierpnia 1993 (środa), godzina 19:15 1. liga 1993/94, 7. kolejka |
ŁKS Łódź | 2:2 (2:2) | Górnik Zabrze | Łódź Sędzia: Marek Kowalczyk (Lublin) Widzów: 2 500 |
Wieszczycki 14 Podolski 26 k |
1:0 1:1 2:1 2:2 |
Koseła 23 g Bałuszyński 41 | ||
Kłak, Brzęczek, Agafon | ||||
Andrzej Woźniak Rafał Pawlak Marek Chojnacki Witold Bendkowski Grzegorz Krysiak Zdzisław Leszczyński Jarosław Dziedzic (39 Tomasz Lenart) Dariusz Podolski Dariusz Nowacki Tomasz Wieszczycki Jacek Płuciennik (89 Mariusz Gałaj) |
SKŁADY | Aleksander Kłak Mirosław Staniek Tomasz Wałdoch Arkadiusz Kubik Dariusz Koseła Piotr Jegor Jerzy Brzęczek Mieczysław Agafon (46 Ryszard Kraus) Henryk Bałuszyński Grzegorz Mielcarski Ryszard Staniek | ||
Trener: Ryszard Polak | Trener: Henryk Apostel |
Dodatkowe informacje
- Według innego źródła Jegor został zmieniony w 52. minucie przez Zagórskiego.
- Według innego źródła żółtą kartką został ukarany Kraus, a nie Agafon.
Relacja
Sport
Ostre strzelanie
Z drużyny Górnika, która ostatnio grała w Łodzi (dwa miesiące temu na Widzewie) łódzcy kibice zobaczyli tylko pięciu zawodników. Zmiana składu zabrzan jest więc radykalna, a samo zestawienie powinno wzbudzić dreszcze u rywali. ŁKS jednak tym razem nie przestraszył się i w pierwszej połowie oglądaliśmy znakomite widowisko, pełne dynamicznych ataków z obu stron. Większość akcji ŁKS przerywana była faulami - aż 21 razy sędzia odgwizdał w pierwszej połowie przewinienia zawodników Górnika i można mieć pretensje, że dopiero 20 faul (Agafona) ukarał żółtą kartką.
ŁKS zdobył prowadzenie po akcji Marka Chojnackiego, który został sfaulowany przez Wałdocha. Sam poszkodowany wykonywał rzut wolny, podał obok muru do Wieszczyckiego, który nie dał Kłakowi żadnych szans. Już jednak w 23 min. goście wyrównali. Wyrzut z autu Piotra Jegora spod narożnej chorągiewki uśpił na tyle łódzkich obrońców, że strzał Koseły głową trafił do siatki. W 26 min. rozpędzonego Płuciennika zatrzymał na polu karnym nieprzepisowo Aleksander Kłak, a Dariusz Podolski wywalczył ponownie prowadzenie dla gospodarzy celnym strzałem z jedenastki. Nie był to jednak koniec emocji w pierwszej połowie, bo w 41 min w zamieszaniu podbramkowym po serii kiksów z obu stron, najwięcej sprytu wykazał Henryk Bałuszyński, doprowadzając do wyrównania.
W drugiej części gry w dalszym ciągu walczono na całym boisku. Obie drużyny dynamicznie atakowały, ale obrony grały uważnie. Praktycznie tylko w 50 min. Kłak musiał zademonstrować pełnię swoich umiejętności broniąc efektownie strzał Podolskiego z dystansu. Pod drugą bramką dla odmiany jedynie Grzegorz Mielcarski był bliski szczęścia, ale jego zagranie z linii końcowej nie trafiło do siatki.
Gdy spotkanie zbliżało się do końca, po kolejnym faulu (trudno byłoby wszystkie zliczyć) Marek Chojnacki zdecydował się na bezpośredni strzał na bramkę i Aleksander Kłak wyciągnął się jak struna, żeby obronić to uderzenie. A tak mało brakowało…
Wojciech Filipiak, Sport nr 161 z dnia 19.08.1993r