18.09.1985 - Górnik Zabrze - Bayern Monachium 1:2
18 września 1985 (środa), godzina 17:00 PEMK 1985/86, 1/16 finału |
Górnik Zabrze | 1:2 (1:1) | Bayern Monachium | Chorzów, Stadion Śląski Sędzia: Gérard Biguet (Jarny, Francja) Widzów: ok. 60 000 |
Pałasz 32 |
0:1 1:1 1:2 |
Wohlfarth 20 g Hoeneß 82 | ||
Majka 6, Komornicki 52 | Beierlorzer 58, Augenthaler 65, Pfaff 69 | |||
(1-4-3-3) Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Waldemar Matysik Marek Kostrzewa Marek Majka Ryszard Komornicki Jan Urban Andrzej Zgutczyński Andrzej Pałasz Andrzej Iwan (64 Joachim Klemenz) |
SKŁADY | Jean-Marie Pfaff Helmut Winklhofer Hans Pflügler Norbert Eder Klaus Augenthaler Lothar Matthäus (56 Bertram Beierlorzer) Søren Lerby Wolfgang Dremmler Roland Wohlfarth Michael Rummenigge Dieter Hoeneß | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Udo Lattek |
Relacja
Sport
Po 7 latach absencji Górnik ponownie miał powrócić na europejskie salony. Jednak podczas losowaniu w hotelu „Intercontinental” w Genewie los okazał się wybitnie niełaskawy. Górnicy na tym etapie rozgrywek będą musieli zmierzyć się z bardzo silną drużyną, jaką niewątpliwie był słynny wtedy Bayern Monachium.
Mecz Górnika z Bayernem na Stadionie Śląskim w Chorzowie budził szczególne zainteresowanie ale i refleksje. Ileż wspaniałych chwil przeżyli kibice na Stadionie Śląskim właśnie dzięki górniczej jedenastce z Zabrza. Zmieniły się czasy, zmieniła się drużyna, ale na zawsze pozostały wspaniałe wspomnienia. I nadzieje, że rok 1985 będzie dla Górnika początkiem nowej ery. Dwumecz z tak renomowanym przeciwnikiem powinien przecież dać odpowiedź na pytanie – na co stać było ówczesnego mistrza Polski.
Zabrzanie przygotowywali się do startu w PEMK od dłuższego czasu dając lekcje kolejnym rywalom w Intertoto, a także regularnie wzmacniając zespół. Samo zgrupowanie przed meczem odbyło się w Kamieńcu.
Ekipa Bayernu przyleciała specjalnym samolotem dzień przed meczem w godzinach popołudniowych. Piłkarze pytani o mecz z Górnikiem odpowiadali, że boją się nie tylko silnej jedenastki z Zabrza, ale też piekła Stadionu Śląskiego.
Pierwsze 20 min spotkania właściwie należałoby pominąć. Zabrzanie sprawiali wrażenie przytłoczonych atmosferą Stadionu Śląskiego, żaden z zawodników nie grał na swoim normalnym poziomie, nic więc dziwnego, że goście mieli ułatwione zadanie. Najpierw spokojnie opanowali sytuację w środku pola, a potem w sposób pokazowy rozwinęli kilka groźnych ataków pozycyjnych.
Dopiero w 10 min. górnicy zbliżyli się z piłką pod pole karne gości (rzut rożny). Wspaniale dyrygujący defensywą Bayernu Augenthaler nie dopuścił jednak do jakiegokolwiek zagrożenia pod swoją bramką. Kapitan zespołu Udo Latka skutecznie włączał się również do akcji zaczepnych. W 20 minucie wykonywał korner, po którym piłkę przejął Matthaeus. Nastąpiło dokładne podanie do Wohlfartha i – niestety – Cebrat musiał skapitulować. Bayern objął prowadzenie. Zabrzanie nie zdążyli jeszcze ochłonąć po tym niepowodzeniu, a już Rummenige strzelał do pustej bramki. Na szczęście Cebrata zastąpił w tym momencie Bogdan Gunia, wybijając piłkę z linii bramkowej…
Lekcja w wykonaniu mistrza RFN trwała mniej więcej do 20 minuty. Tyle czasu potrzebowali podopieczni trenera Kostki, żeby ochłonąć i uporządkować grę. Odnalazła się linia środkowa. Również napastnicy przypomnieli Pfaffowi o swoim istnieniu. W 30 minucie odnotowaliśmy dynamiczny rajd Andrzeja Pałasza, później pierwszy strzał (Komornicki), następny rzut rożny i bramkę.
Tego się chyba nikt nie spodziewał po dwóch kwadransach przewagi Bawarczyków. Przyparci do muru goście popełnili dość prosty błąd. Próbowali mianowicie zastawić pułapkę ofsajdową, zagapił się jednak bodaj Matthaeus i w ten sposób podanie Matysika umożliwiło Pałaszowi pokonanie Pfaffa. A więc 1-1. Mecz zaczął się od początku, ale „korepetycje” skończyły się. Coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze. W 41 min. Komornicki dobrze podał Urbanowi. Strzał tego ostatniego był jednak zbyt słaby, by zaskoczyć bramkarza.
Po przerwie zabrzanie w dalszym ciągu uporczywie starali się poprawić wynik. W każdą akcję wkładali maksimum wysiłku. Często po sforsowaniu obrony Bayernu brakowało im sił na … skuteczny strzał. Między innymi w 54 min. przed szansą stanęli Urban i Iwan, a w 65. zagranie w trójkącie Pałasz – Urban – Komornicki omal nie zakończyło się powodzeniem. Po drugiej stronie boiska Cebrat miał o wiele mniej pracy niż w I połowie. Najwięcej kłopotów sprawiła mu obrona strzału Hoenessa w 56 min.
Pół godziny niezłej gry Górnika nie przyniosło wymiernego efektu w postaci bramki. Tymczasem w 82 min. nastąpiła błyskawiczna kontra Bayernu. Strzelił Wohlfarth, Cebrat wypuścił piłkę z rąk i stało się – Hoeness podwyższył na 2-1. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Zgutczyński potknął się w niemal stuprocentowej sytuacji.
Cóż, nie udało się. Debiut „nowego” Górnika w europejskich pucharach zakończył się porażką, z której można się dużo nauczyć. Po meczu trener Kostka stwierdził, że oczywiście liczył wcześniej na korzystniejszy wynik (...), ale Bayernowi jest trudniej wygrywać u siebie niż na wyjeździe i że jego zespół w Monachium może nawet zremisować.
Sport z 05.07.1985 r.
Sport z 17.09.1985 r.
Sport z 18.09.1985 r.
Sport z 19.09.1985 r.