18.11.1979 - Lech Poznań - Górnik Zabrze 0:1
18 listopada 1979 (niedziela) 1. liga 1979/80, 13. kolejka |
Lech Poznań | 0:1 (0:1) | Górnik Zabrze | Poznań Sędzia: Jan Sądowicz (Tarnów) Widzów: 8 000 |
0:1 | Pałasz 20 | |||
Lewicki | Pałasz | |||
Piotr Mowlik Roman Mądrachowski Józef Szewczyk Leszek Piekarczyk Hieronim Barczak Romuald Chojnacki Jerzy Kasalik Piotr Grobelny (46 Andrzej Lewicki) Zbigniew Stelmasiak (55 Ryszard Szpakowski) Marek Skurczyński Zbigniew Milewski |
SKŁADY | Waldemar Cimander Bernard Jarzina Jerzy Gorgoń Tadeusz Dolny Ireneusz Lazurowicz Krzysztof Szwezig Henryk Wieczorek Stanisław Curyło Janusz Marcinkowski (65 Leszek Brzeziński) Andrzej Pałasz Joachim Hutka | ||
Trener: Roman Łoś | Trener: Władysław Żmuda |
Relacje
Sport
Eks-lider na równi pochyłej
Były lider obecnej edycji rozgrywek I ligi toczy się po równi pochyłej w coraz szybszym tempie. Lech przegrał czwarte z kolei spotkanie. Tym samym znalazł się w gronie zespołów, które przede wszystkim muszą się troszczyć o swój ligowy los.
Gra jaką wczoraj Lech zaprezentował na stadionie dębieckim musiała wprawić w głęboko pesymistyczny nastrój nawet najzagorzalszych fanatyków kolejarskiej jedenastki. Tylko desperackim interwencjom coraz bardziej zdenerwowanego poczynaniami swych kolegów z defensywy bramkarza Mowlika gospodarze zawdzięczają tak nikłą przegraną. Poza nim nie było tym razem w szeregach Lecha ani jednego zawodnika, którego występ można by określić mianem „przeciętny”.
Gospodarze zaskoczyli postawą zabrzan. Goście spodziewali się wyrównanej walki, nastawili się na grę z kontrataku i dbali głównie o zabezpieczenie własnej bramki. Nie było to trudnym zadaniem. Dwójka wysokich stoperów Górnika pewnie rozbijała niemrawe, chaotyczne poczynania napadu Lecha. Zresztą zabrzanie szybkością przewyższali niemal wszystkich piłkarzy miejscowej jedenastki. Już w pierwszej połowie swobodnie wypracowali kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramek, mimo optycznej przewagi Lecha. Po pierwszej z nich padł jedyny gol we wczorajszym pojedynku. Po akcji lewą strona, piłkę usiłował głową wybić w pole Szewczyk. Skierował ją jednak wprost pod nogi Szweziga. Pomocnik zabrzan, bardzo dynamiczny i widoczny przez 90 minut meczu, w szkolny sposób ograł doświadczonego stopera kolejarzy, dokładnie scentrował i Pałasz z najbliższej odległości zmusił Mowlika do kapitulacji. Tegoż Szewczyka wymanewrował pewnie w 35 min. brylujący w środku pola Wieczorek. Podążał już sam w stronę poznańskiej bramki, lecz niepotrzebnie skierował piłkę do znajdującego się przed nim Pałasza. Wreszcie w 40 min. Marcinkowski będąc sam na sam z golkiperem Lecha nie potrafił go pokonać.
Defensywa gospodarzy miała olbrzymie kłopoty z powstrzymaniem lotnego napadu górników. Wyróżnił się w nim szczególnie Pałasz. Często kolegów z ataku wspierał też grający jako lewy obrońca Lazurowicz. W 76 min. Mowlik popisał się brawurową obroną jego strzału.
W Lechu nie dzieje się najlepiej. Jeszcze nie tak dawno drużyna ta zdawała się tworzyć zgrany monolit. Wczoraj nic już z tego nie pozostało. Poszczególni zawodnicy ciągle mieli do siebie pretensje, a w ich poczynaniach panował chaos. Akcjom zaczepnym brakowało wykończenia. Nie wiadomo też, gdzie zapodzieli poznaniacy swoją skuteczność, którą zaskakiwali przeciwników na początku obecnego sezonu. Ich przewaga w polu zaznaczyła się tylko stosunkiem rogów (9:1). Cóż jednak z tego, skoro tylko po jednym z nich Lewicki na początku drugiej połowy omal nie zmusił Cimandera do kapitulacji. Goście przeżywali naprawdę groźne chwile zaledwie 3 minuty w końcówce pierwszej odsłony. Wówczas to strzał Stelmasiaka obronił przytomnie Gorgoń, a w chwilę później piłkę lecącą w „okienko” po strzale Milewskiego wybił na róg Cimander.
P.M., Sport nr 226 z 19 listopada 1979 r.