19.03.1977 - Widzew Łódź - Górnik Zabrze 2:2
19 marca 1977 1. liga 1976/77, 19. kolejka |
Widzew Łódź | 2:2 (0:0) | Górnik Zabrze | Sędzia: Alojzy Jarguz (Suwałki) Widzów: 20 000 |
Rozborowski 62 Boniek 63 |
0:1 1:1 2:1 2:2 |
Dziedzic 52 Radecki 75 g | ||
Jarzina | ||||
Burzyński Kostrzewiński Janas(9. Grębosz) Chodakowski Możejko Blachno Boniek Rozborski Pyrdol Tłokiński (46. Zawadzki) Gapiński |
SKŁADY | Waldemar Cimander Zenon Zawada Henryk Wieczorek Bernard Jarzina Zygmunt Bindek Ireneusz Lazurowicz Zygfryd Szołtysik Stanisław Gzil Józef Kurzeja Jerzy Radecki Janusz Marcinkowski (46. Jan Dziedzic, 82 Tadeusz Dolny) | ||
Relacja
Sport
Z ZABRZANAMI TRUDNO WYGRAĆ
Bardziej dojrzałą grę prezentowali goście. Postawili oni na wzmocnioną defensywę, nie rezygnując z kontrataków, w których niejednokrotnie brało udział 4-5 piłkarzy. Byli przy tym bardziej zdecydowani, szybsi i wiedzieli czego chcieli. Nie bez znaczenia był fakt dobrej gry lidera drużyny, najlepszego zawodnika na boisku w pierwszych 45 minutach – Szołtysika, który wygrywał dużo pojedynków indywidualnych i kierował wzorowo kolegami. Postawa „Małego” przyczyniła się do tego, że pomoc Widzewa była mniej widoczna niż zwykle.
Łodzianie zagrali w tej fazie gry zbyt statycznie, jakby zaskoczeni dobrą postawą rywali i nie ustrzegli się błędów. Obie drużyny zaprzepaściły dogodne sytuacje do zdobycia bramek (najlepsze: Marcinkowski w 19minucie, gdy na 8 m przed bramką źle przyjął piłkę, oraz w 42 minucie Tłokiński, który niecelnie strzelił głową z odległości 10m).
Po przerwie kontuzjowanego Tłokińskiego zastąpił Zawadzki, którego zadaniem było pilnowanie Szołtysika. W drużynie gości zmiana źle grającego Marcinkowskiego na Dziedzica okazała się bardzo trafna. Zawodnik ten dezorganizował grę obrony widzewiaków i w 52 minucie zdobył prowadzenie z najbliższej odległości od bramki po płasko bitym wolnym przez Kurzeję. Stało się to sygnałem do ataku dla gospodarzy, którzy zepchnęli zabrzan do desperackiej obrony. Przewaga łodzian i ataki non stop przyniosły rezultaty. W 62 minucie Boniek z ponad 20 metrowego wolnego uderzył piłkę silnie obok muru. Cimander ją wypuścił, a Rozborski wpakował do siatki, zdobywając wyrównanie. W 3 minuty później Boniek przyjął w charakterystyczny dla siebie sposób piłkę, z olbrzymim przyspieszeniem minął obrońców i z ostrego kąta zdobył najładniejszą bramkę meczu. Ten sam zawodnik w 7 minut potem omal nie przesądził losów spotkania, dochodząc do trudnego podania minął na pełnej szybkości Wieczorka, ale trafił w słupek.
Kontra gości była prawie natychmiastowa. Podobnie jak przy pierwszym golu współautorem drugiego był Kurzeja, który precyzyjnie zacentrował i Radecki główką zdobył wyrównanie nie bez winy łódzkiej obrony i bramkarza (74min). Oba zespoły uparcie dążyły do odniesienia zwycięstwa, przy czym najgroźniejszym zawodnikiem gości był Dziedzic (ostry strzał z półobrotu w 73 minucie wybity przez Burzyńskiego na róg oraz szarża w 80 minucie zakończona ostrą interwencją Możejki na pograniczu pola karnego), a drużynie gospodarzy najbardziej aktywny był Boniek. Łódzka publiczność opuszczała stadion nieco zawiedziona, licząc że widzewiakom uda się rewanż za niefortunną porażkę w rundzie jesiennej w Zabrzu. Łodzianie przekonali się jednak, że fama o dobrej formie zabrzan ma swoje podstawy i o zdobycie punktów z jedenastką trenera Huberta Kostki jest bardzo trudno. Szkoda tylko, że w tym pełnym dramaturgii spotkaniu nie obyło się bez incydentów. Już w 7 minucie spotkania groźnej kontuzji barku doznał Janas i wiadomo, że nie wystąpi w kilku najbliższych spotkaniach. Poza tym, groźnych stłuczeń doznali jeszcze Tłokiński oraz Dziedzic.
Bogusław Kukuc, SPORT nr 55 z 21 marca 1977