19.03.1983 - Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:3
19 marca 1983 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1982/83, 17. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:3 (0:1) | Wisła Kraków | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa) Widzów: 7 000 |
Pałasz 69 |
0:1 0:2 0:3 1:3 |
Motyka 16 Iwan 55 Wróbel 61 | ||
Józef Machnik (63 Edward Kula) Bogdan Gunia Tadeusz Dolny Józef Dankowski Adam Ossowski Joachim Klemenz (69 Henryk Zimkowski) Waldemar Matysik Krzysztof Szwezig Edward Socha Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński |
SKŁADY | Janusz Adamczyk Marek Motyka Wojciech Gorgoń Krzysztof Budka Jan Jałocha Janusz Nawrocki Andrzej Targosz Adam Nawałka Zdzisław Kapka Andrzej Iwan (57 Janusz Krupiński) Michał Wróbel | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Roman Durniok |
Dodatkowe informacje
- W 5. minucie Andrzej Pałasz nie wykorzystał rzutu karnego (Janusz Adamczyk obronił).
Relacja
Sport
"Biała Gwiazda" skuteczniejsza
Zabrze. Wielcy przegrani piłkarskiego Pucharu Polski spotkali się w meczu, którego stawką były ligowe punkty. Obie jedenastki po środowych fatalnych występach przeszły zdumiewającą metamorfozę, dzięki czemu byliśmy świadkami interesującego widowiska, w którym padły 4 bramki, a sytuacji do zdobycia dalszych było co najmniej dwa razy tyle. Skuteczniejsi okazali się piłkarze “Białej gwiazdy” i im przypadły w udziale 2 punkty.
- Skąd to nagłe przeobrażenie w sposobie gry pańskich podopiecznych? - pytamy po meczu uszczęśliwionego trenera Wisły - Romana Durnioka.
- Nie ma tu nie nadzwyczajnego. Po spotkaniu z Piastem piłkarze widać zrozumieli, że chodzeniem po boisku nie zdobywa się bramek i punktów. Wola walki, zadziorność i ambicja przyniosły tym razem wymierne korzyści.
- A co z Andrzejem Iwanem?
- Nie ukrywam, że jego powrót do zespołu był dużym wzmocnieniem. Zmieniłem go, gdyż odczuwał silny ból po kopnięciu w ścięgno Achillesa, ale to nic poważnego. Po prostu nie chciałem ryzykować w sytuacji, gdy wynik był dla nas wyjątkowo korzystny.
Wisła wygrała to spotkanie jak najbardziej zasłużenie. Jej zawodnicy imponowali zwłaszcza ogromną ruchliwością, dzięki czemu dość łatwo uwalniali się spod opieki zabrzan, tak że odnosiło się wrażenie jakby grali z liczebną przewagą. Najlepszą formacją “Białej gwiazdy” był druga linia, która wspomagana bocznymi obrońcami Motyką i Jałochą, stanowiła szczególnie w I połowie zaporę nie do przejścia dla chaotycznie i niedokładnie grających zabrzan. Wiślacy ponadto z chwilą kiedy przechodzili do defensywy stosowali krótkie krycie pomocników i napastników gospodarzy, uniemożliwiając im płynne rozegranie piłki, a każde ich nieprecyzyjne podanie momentalnie przechwytywali inicjując groźne wypady na bramkę Machnika. Po takich właśnie kontratakach zdobyli wszystkie gole.
Największym mankamentem w grze zabrzan była ich znikoma skuteczność. Oto kilka przykładów: w 5 min. Targosz podcina na polu karnym Pałasza - jedenastka! Strzał poszkodowanego broni nogami Adamczyk. W kilkanaście minut później akcja: Motyka - Iwan - Motyka i 1-0 dla Wisły. 36 minuta: Brzeziński z zegarmistrzowską precyzją centruje do Pałasza. Przed napastnikiem Górnika jest tylko bramkarz, ale i tym razem wygrywa on pojedynek “sam na sam”. 54 minuta: po potężnym wolnym wykonanym przez Dolnego, Adamczyk odbija piłkę przed siebie, Brzeziński jednak fatalnie pudłuje. W minutę po tej sytuacji kontra Wisły i Iwan po długim podaniu Kapki wygrywa pojedynek biegowy z obrońcami Górnika i Wisła prowadzi 2-0. 57 minuta: ponownie w dobrej sytuacji Pałasz jednak jego strzał minimalnie mija górny róg bramki Adamczyka. Odpowiedź gości przyniosła im trzeciego gola. Z dystansu mocno uderza Kapka, piłka po drodze odbija się od jednego z zabrzan, dochodzi do niej jeszcze Wróbel i pod brzuchem dość późno interweniującego Machnika celnie trafia do siatki. Górnik nie daje jednak za wygraną i za wszelką cenę dąży do uzyskania przynajmniej honorowego gola. Udaje mu się to w 59 min a współtwórcą bramki strzelonej przez Pałasza jest Matysik, który popisał się wspaniałym bodaj 30 metrowym podaniem.
Trener Zdzisław Podedworny był rzecz jasna niezadowolony, ale nie popadał w panikę: - Przegraliśmy głównie przez błędy defensywy. Wiślacy stanowczo za łatwo przechodzili środkiem boiska. Moi podopieczni pozostawili im w tej strefie za dużo swobody. Duże znaczenie psychologiczne miał także niewykorzystany karny, który źle wpłynął na ich poczynania na boisku. W dalszym ciągu mam poważne kłopoty ze składem, gdyż nie mogę korzystać z kontuzjowanych: Zalastowicza, Leśnika i Koźlika. W porównaniu jednak z pucharowym meczem z Ruchem widać było istotną poprawę.
Andrzej Wdowski, Sport nr 57, 21 marca 1983