20.05.1995 - Olimpia Poznań - Górnik Zabrze 2:2
20 maja 1995 (sobota), godzina 15:30 1. liga 1994/95, 30. kolejka |
Olimpia Poznań | 2:2 (1:1) | Górnik Zabrze | Poznań Sędzia: Zbigniew Przesmycki (Łódź) Widzów: 500 |
Bąk 38 Suchomski 61 k |
0:1 1:1 2:1 2:2 |
Brzoza 34 Agafon 72 | ||
Bocian | Krzętowski | |||
(1-4-4-2) Janusz Jedynak Marcin Janus Paweł Bocian Ołeksij Tereszczenko Tomasz Molewski Arkadiusz Bąk (65 Artur Majewski) Andrzej Magowski (70 Kamil Kowalczyk) Marcin Ciliński Sławomir Suchomski Adam Grad Piotr Burlikowski |
SKŁADY | (1-3-5-2) Aleksander Kłak Waldemar Tęsiorowski Maciej Krzętowski Arkadiusz Kubik Tomasz Hajto Dariusz Koseła Mieczysław Agafon Piotr Brzoza Leszek Kraczkiewicz (67 Jarosław Zadylak) Arkadiusz Kampka Bartosz Tarachulski (46 Rafał Jarosz) | ||
Trener: Jerzy Kasalik | Trener: Edward Lorens |
Relacje
Sport
Przygaszeni wapnem
Poznań. Głośno było ostatnio o poparzeniach niegaszonym wapnem kilku piłkarzy Olimpii Bolplast podczas meczu w poprzedniej kolejce ekstraklasy w Szczecinie. PZPN nie uwzględnił wniosku poznańskiego klubu o przełożenie spotkania z Górnikiem na czerwiec. Faktem jest, iż Rafał Molewski i Piotr Wojdyga w ogóle w sobotę nie grali, a Arkadiusz Bąk, Paweł Bocian, Andrzej Magowski i Aleksiej Tiereszczenko spisywali się nieco słabiej niż zazwyczaj. Pierwszy celnie strzelił w spotkaniu z Górnikiem Piotr Burlikowski. Później groźniejsi byli zabrzanie. W 18 min. Tomasz Hajto omal nie zaskoczył Janusza Jedynaka. W 34 min Piotr Brzoza wykorzystał dobre podanie Arkadiusza Kampki, przerzucając piłkę nad bramkarzem Olimpii. Z interwencją spóźnił się Tiereszczenko. W 2 min później Kampka był bliski zdobycia dla Górnika drugiego gola. W chwilę później Olimpia wyrównała. Piłka po strzale jednego z najaktywniejszych zawodników meczu, Sławomira Suchomskiego, trafiła w słupek. Burlikowski odbitą zdołał podać w prawo, a Bąk z bliska pokonał Aleksandra Kłaka. Początek drugiej odsłony to faule Tomasza Molewskiego, na które sędzia w ogóle nie reagował, podobnie zresztą jak przed przerwą. Gospodarze grali jednak dynamiczniej i uzyskali przewagę. W 56 min w ostatniej chwili zablokowano strzał Adama Grada, w 57 min. groźnie uderzył Molewski. Przy ataku Macieja Krzętowskiego w polu karnym arbiter na moment się zawahał, ale podyktował „jedenastkę”, bezbłędnie wykorzystaną przez Suchomskiego. Dopiero ten gol przebudził gości. Wprawdzie w 66 min. bardzo silnie i celnie strzelał z 40 metrów Molewski, lecz w 72 min Mieczysław Agafon z bliska ustalił wynik meczu. Jedynak przepuścił piłkę pod brzuchem.
Mecz na głosy:
Edward Lorens: - Chcieliśmy wygrać, bo rozważania teoretyczne rozważaniami, a jak będzie, to się okaże na końcu. Mieliśmy moment dobrej gry. Po przerwie trochę zabrakło tego zęba. Wynik w sumie sprawiedliwy. Mimo że mecz prowadziła międzynarodowa trójka, mamy po spotkaniu pewien niesmak. Nie wiem czy to przypadek czy też nie, ale jeśli Molewski dwa razy przy naszej ławce przebiega zawodnikowi po plecach, a arbiter nic na to… Marek Szemoński nie grał z powodu matury, a poza tym obniżył loty. Natomiast uderzony na początku spotkania Bartosz Tarachulski został po przerwie zmieniony. To jeszcze nie jest ligowiec na cały mecz.
Jerzy Kasalik: - Przystępowaliśmy do tego spotkania z pewnymi obawami, pięciu zawodników brało antybiotyki, a Wojdyga i Rafał Molewski nie zagrali. Bocian, Magowski i Tiereszczenko wystąpili na własną prośbę. W sumie zasłużony remis. Musimy zbierać punkcik po punkciku i dlatego cieszę się z tej zdobyczy. Jeśli w najbliższych czterech spotkaniach zdobędziemy trzy punkty to osiągniemy cel jaki przed nami postawiono, czyli pozostanie w lidze. W ostatnich pięciu meczach nie doznaliśmy porażki.
Andrzej Kuczyński, Sport nr 97 z 22 maja 1995