20.08.1975 - Polonia Bytom - Górnik Zabrze 4:3
20 sierpnia 1975 1. liga 1975/76, 5. kolejka |
Polonia Bytom | 4:3 (2:2) | Górnik Zabrze | Bytom Sędzia: Stefan Lankiewicz (Łódź) Widzów: 20 000 |
Grociak 7 Radecki 45w Szarama 52 Krupa 59 |
1:0 1:1 1:2 2:2 3:2 4:2 4:3 |
Gzil 29 Kurzeja 39 Gzil 70 | ||
Chwolik Adam Krupa Trefoń Gdawiec Górski Marian Grociak Brysiak Janik Racki Marian Szarama Jerzy Radecki |
SKŁADY | Andrzej Fischer Lucjan Kwaśny Adam Popowicz Zygmunt Bindek Joachim Gorzawski (46. Jan Jonda) Józef Kurzeja Zygfryd Szołtysik Alojzy Deja Stanisław Gzil Andrzej Szarmach (46. Piotr Ziaja) Ireneusz Lazurowicz | ||
Trener: Andrzej Gajewski |
Relacja
Sport
WIELKI MECZ W BYTOMIU
BYTOM. 20.000 kibiców na stadionie Polonii nie posiadało się ze szczęścia. Oglądali zwycięstwo własnej drużyny nad groźnym obecnie Górnikiem, aż siedem bramek, wiele celnych strzałów z obydwu stron, ciekawe, pełne polotu akcje od pierwszej do ostatniej minuty spotkania; byli świadkami dramatycznego scenariusza wydarzeń. To chyba wystarczy jak na jedno spotkanie. Sygnał do natarcia dali gospodarze i nie po raz pierwszy okazało się, że zabrska defensywa w obecnym osłabionym składzie absolutnie nie gwarantuje bezpieczeństwa. Już w 1 min. Radecki znalazł się sam na sam z Fischerem, ale bramkarz Górnika jeszcze jakoś się wybronił przed celną „główką”. Potem działo się znacznie gorzej. W 7 min. Grociak wygrał bezpośredni pojedynek z Popowiczem, znalazł się oko w oko z bramkarzem Górnika i było 1:0.
Impet polonistów jednak skończył się tak szybko jak się zaczął. Od mniej więcej 12 minuty. Zabrzanie opanowali sytuację i na efekty nie trzeba było długo czekać. Bardzo groźny duet Szarmach – Gzil wspomagany przez coraz lepiej grającą środkową linię, a przede wszystkim Szołtysika i Kurzeję, stosunkowo łatwo wypracowywał sobie sytuację do strzelenia bramki. W 18 min. Wyborne podanie Szołtysika zmarnował Mazurowicz (był sam na sam z Chwolikiem), następnie Deja nie wykorzystał kapitalnej szansy po świetnej akcji Szarmacha, podobnie zresztą jak w 2 minuty później Szołtysik. Wreszcie jednak nastąpiło to, co musiało nadejść. Kurzeja poszedł lewym skrzydłem na przebój, precyzyjnie podał do Gzila i Górnik odrobił straty. Dalej wypadki potoczyły się błyskawicznie. Na 6 minut przed końcem pierwszej połowy Kurzeja przypieczętował swoją efektywną grę świetnym strzałem. 2:1 dla gości. Pierwsza runda dla Górnika? Wszystko na to wskazywało. Tymczasem na sekundy dosłownie przed zejściem do szatni Radecki chytrze wyegzekwował rzut wolny i Fischer ani drgnął.
Do drugiej partii Górnik przystąpił bez doskonale dotąd spisującego się Szarmacha, który uległ lekkiej kontuzji. Stanowiło to dla polonistów sygnał do ataku, który przez 20 minut miał wszelkie znamiona szturmu. Zapory obronne Górnika rozsypywały się jak domek z kart. Najpierw tylko słupek uratował górników, a w 6 minut póżniej po kolosalnym zamieszaniu, w którym gospodarze mieli tyle samo szans zdobycia bramki, co goście zapobieżenia nieszczęściu, na strzał ze sporej odległości zdecydował się Szarama i Fischer znów się nie popisał. Okres pełnej inwencji i polotu gry Polonii przypieczętował Krupa, który także z dużej odległości pokonał Fischera. Zapowiadało się na pogrom zabrzan.
Tymczasem z wolna górnicy zaczęli opanowywać sytuację. Grający teraz rolę wysuniętego obrońcy Popowicz był bardziej przydatny niż jako stoper. Rozpoczęło się odstrzeliwanie bramki Chwolika. Za trzecim razem bramkarz Polonii nie zdołał utrzymać piłki po strzale Dei najgroźniejszy pod nieobecność Szarmacha napastnik zabrzan, Gzil nie zmarnował szansy. Sytuacja zaczęła się w sposób dramatyczny sterować ku remisowi, gdy okazało się, że z powodu kontuzji na 15 minut przed końcem meczu musiał opuścić boisko nieźle spisujący się debiutant Ziaja. W sytuacji, gdy trener Gajewski wykorzystał już wszystkie zmiany. To oczywiście przesądziło sprawę. Zmęczeni ostrym tempem zabrzanie nie byli już w stanie rzucić wszystkiego na jedną kartę wobec przewagi liczebnej rywala, tym bardziej, że trener Kempy rzucił do boju na ostatnie 10 minut świeżych dwóch zawodników, Statowskiego (debiut w Polonii) i Szulę.
Brawa dla zwycięzców i pokonanych. Polonia rozegrała bardzo dobre spotkanie, Górnik zaś potwierdził, że jest w dobrej dyspozycji, lecz nie mógł jednocześnie walczyć z przeciwnościami losu (kontuzja Szarmacha i Ziai), ruchliwym, bramkostrzelnym jak nigdy rywalem i słabością własnego bramkarza.
ANDRZEJ CZAJKOWSKI, Sport nr 164 z 21 sierpnia 1975 r.