20.11.1988 - Olimpia Poznań - Górnik Zabrze 0:3
20 listopada 1988 (niedziela), godzina 12:00 1. liga 1988/89, 15. kolejka |
Olimpia Poznań | 0:3 (0:0) | Górnik Zabrze | Poznań, stadion Olimpii Sędzia: Jacek Kasierski (Gorzów Wielkopolski) Widzów: 1 000 |
0:1 0:2 0:3 |
Baran 73 g Rzepka 84 Klemenz 90 | |||
Piotr Szułcik Rafał Molewski Piotr Skrobowski Jacek Duchowski Marek Kwiatkowski Jacek Jarlaczyk (88 Jan Przybyło) Sławomir Najtkowski Jacek Burkhardt Marek Siwa (81 Jerzy Brzęczek) Marek Filipczak Jerzy Kaziów |
SKŁADY | Józef Wandzik Jacek Grembocki Joachim Klemenz Marek Piotrowicz Piotr Jegor Robert Warzycha Piotr Rzepka Ryszard Komornicki Jan Urban Krzysztof Zagórski (46 Waldemar Kamiński) Krzysztof Baran | ||
Trener: Jarosław Szuba | Trener: Marcin Bochynek |
Relacja
Sport
Górą tradycja
Tradycji stało się zadość. Po raz trzeci w pierwszej lidze Olimpia grała w Poznaniu z Górnikiem Zabrze i po raz trzeci goście wywalczyli na boisku golęcińskim 3 punkty. A nauki poszły w las. Gwardziści po raz któryś z rzędu rozegrali końcówkę fatalnie taktycznie. Jak można przegrywając 0-2 na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego pozwolić stworzyć górnikom kilka sytuacji do strzelenia dalszych bramek. Przecież, biorąc pod uwagę realne możliwości, a nie dobre chęci, których piłkarzom Olimpii nie brakowało, trzeba było się skoncentrować tylko na jednym – na tym by nie stracić punktu z dotychczasowego dorobku. Na remis Olimpia nie miała już żadnych szans.
Po nagłym rozstaniu z Jerzym Nowokiem drużynę po raz pierwszy w ekstraklasie prowadził 45-letni Jarosław Szuba. Zawsze związany z Olimpią, trenerką zajmuje się od 10 lat. Prowadził kolejno drużyny młodzieżowe, a poprzednio drugi zespół który zaliczył sezon w III lidze. Niestety, debiut trenera Szuby nie był udany. Pech sprawił, iż był to mecz z mistrzem Polski. Zabrzanie nawet jeśli czują trudy finału sezonu, zawsze będą jednak bardzo groźni dla średniaków typu Olimpia. A że lubią grać na boisku golęcińskim, co potwierdził po meczu Jan Urban to inna sprawa…
Pierwsza część nie zapowiadała tak niepomyślnego rezultatu dla gwardzistów. Gospodarze stworzyli w tej odsłonie mniej więcej tyle samo sytuacji strzeleckich, co górnicy. Nawet częściej (6 razy) wykonywali rzuty rożne (Górnik tylko dwukrotnie). Na dodatek szczęście sprzyjało gwardzistom, dopingowanym po raz pierwszy przez niedawno powstały Klub Kibiców Olimpii. W 12 min. Jan Urban nie wykorzystał świetnej sytuacji po podaniu Roberta Warzychy, a w 23 min. po rożnym Molewski wybił piłkę z linii bramkowej.
Po zmianie stron tylko początek był podobny. Później inicjatywę przejął Górnik. Dobremu ustawieniu się i fartowi zawdzięcza rezerwowy bramkarz Piotr Szułcik, że ani Joachim Klemenz w 56 min. ani Jan Urban (w 58, 62 i 65 minutach) nie potrafili sobie poradzić. Na trybunie prasowej głośno zastanawiano się czy Szułcikowi dać „ósemkę” czy nawet… „dziewiątkę”. Problem „rozwiązał” sam zainteresowany. Był źle ustawiony przy dośrodkowaniu Warzychy do Krzysztofa Barana (73 min.). W 11 minut później kiedy Olimpia natarła, rozpaczliwie mocno się odkrywając, fatalnie przepuścił piłkę między nogami. Zaszokowani rozwojem wydarzeń piłkarze Olimpii zupełnie potracili głowy. Dramat dopełnił się w 90 minucie: najpierw strzelał Urban, a po odbiciu piłki w dużym zamieszaniu wyrok wykonał Klemenz.
Po meczu powiedzieli:
Trener Górnika, Marcin Bochynek: „Do przerwy na twardym, zmarzniętym boisku graliśmy ostrożnie, zachowawczo. Po zmianie stron wszystko wróciło do normy. Bramki powinny paść dużo wcześniej. Cieszę się, że zawodnicy zmobilizowali się i zdobyli trzy punkty. Trudno w kilkunastu dniach grać kilka wielkich meczów. Odczuwaliśmy zmęczenie, to chyba naturalne. Olimpia przystąpiła do spotkania z wielką ambicją. Gdyby tak wszyscy chcieli nas zmuszać do wysiłku, wówczas i ta liga byłaby ciekawsza”.
Trener Olimpii, Jarosław Szuba: „Prowadziłem drużynę po raz pierwszy, ale chyba nie ostatni. Górnik powinien strzelić bramki w innych sytuacjach, niż te w których je zdobył. Nasz zespół w końcówce się pogubił. Cóż, graliśmy tak jak potrafiliśmy. Minusowy punkt to konsekwencja całego sezonu. Kilku zawodników (Borówko, Dukiewicz, Mazurkiewicz) – nie wystąpiło z powodu kontuzji, kartek i spraw wychowawczych”.
Andrzej Kuczyński, Sport nr 227, 21 listopada 1988