21.04.1982 - Górnik Zabrze - Zagłębie Sosnowiec 0:2
21 kwietnia 1982 1. liga 1981/82, 23. kolejka |
Górnik Zabrze | 0:2 (0:1) | Zagłębie Sosnowiec | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Ryszard Sobiecki (Warszawa) Widzów: 5 000 |
0:1 0:2 |
Tochel 39 Mazur 86 | |||
Aleksander Famuła Bogdan Gunia Werner Leśnik Tadeusz Dolny Marian Zalastowicz Krzysztof Szwezig Waldemar Matysik Henryk Zimkowski Joachim Klemenz (85 Eugeniusz Tomala) Paweł Janduda (64 Hubert Fait) Leszek Brzeziński |
SKŁADY | Marek Bęben Kordysz Zarychta Koterda Konopka Koczuba Tochel Jan Urban (89 Łakomiec) Sączek (84 Klamra) Woźnica Mazur | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Kazimierz Szmidt |
Relacja
Sport
Coś z niczego
ZABRZE. Dlaczego coś z niczego? Po prostu od początku do końca na boisku nie działo się nic wielkiego, gra toczyła się z reguły w środku, piłkarze nie pokazali niczego co wybiegałoby ponad ligową przeciętność – a jednak padła bramka warta conajmniej krótkiego opisu. Było tak: w 86 minucie Waldemar Matysik stracił równowagę akurat w momencie gdy ligowy wyga, Włodzimierz Mazur czyhał na swoją szansę w okolicach linii środkowej. Sosnowiczan zaatakował więc w odpowiednim momencie. Ostro ruszył z piłką w kierunku bramki, w dodatku nie miał – oprócz Zalastowicza – żadnego rywala przed sobą jako, że gospodarze byli w tym czasie zajęci odrabianiem strat (przegrywali 0-1). Doszło więc do spotkania oko w oko Famuły i Mazura. Więcej opanowania i wyczucia wykazał w tym momencie piłkarz Zagłebia, który ze stoickim spokojem zaczekał aż bramkarz zbliży się, a potem pieknym lobem skierował piłkę pod poprzeczkę. Piękna bramka!
W ten sposób goście podwyżsyli wynik na 2-0 i pozbawili złudzeń starających się dotrzymać im kroku górników. Nie da się ukryć, że raczej nie spodziewano się takiego obrotu sprawy. Wprawdzie z góry było wiadomo, że nie zagra (kara za zółte kartki) Andrzej Pałasz, ale przecież jeden zawodnik nie decyduje o grze całego zespołu. Nie od rzeczy będzie także dodać, że na trybunach zjawił się wraz ze swoimi podobiecznymi Antoni Piechniczek, więc zapewne niektórym piłkarzom zależało na tym, żeby się „pokazać”.
Tak się złożyło, że w poprzedniej kolejce obaj trenerzy – Zdzisław Podedworny i Kazimierz Szmidt poczynili sporo notatek z meczów środowych przeciwników. Trener Gorników przyglądał się rywalom w meczu Zagłębie – Legia, natomiast opiekun Zagłebia był na spotkaniu Szombierek z Górnikiem. W jakim te stopniu obserwacje okazały się przydatne przekonaliśmy się w Zabrzu. Goście bezlitośnie wykorzystali wszystkie słabe punkty zabrzan i odnieśli pewne zwycięstwo. Po meczu zadaliśmy trenerowi Zagłębia trzy pytania: jak ocenia poziom meczu, własną drużynę i Górnika. Oto odpowiedź:
- nie ma co ukrywać, że mecz nie stał na wysokim poziomie. Nie było błyskotliwych akcji, zaskakujących strzałów. Ale wydaje mi się, że nie wynikało to ze zmeczęnia zbyt szybkim tempem ligi, ale było rezulatatem nastawienia psychicznego zawodników,którzy zdali sobie sprawę w sytuacji w tabeli. Dlatego też nie można było wykrzesać z siebie maksimum sił. Moja drużyna prostymi środkami dążyła do celu, ale też ktos mądry powiedział, że na tym właśnie polega futbol. Górnik grał właściwie bez lini ataku. Zasługą moich piłkarzy było to, że umiele to wykorzystać...
Adam Barteczko, Sport Nr. 40 (6109) czwartek 22 kwietnia 1982 r.