21.08.1982 - GKS Katowice - Górnik Zabrze 1:0
21 sierpnia 1982 1. liga 1982/83, 4. kolejka |
GKS Katowice | 1:0 (1:0) | Górnik Zabrze | Chorzów, Stadion Śląski Sędzia: Jerzy Goś (Warszawa) Widzów: 25 000 |
Furtok 18 | 1:0 | |||
Dolny, Szwezig | ||||
Sput Wijas Piekarczyk Zając Matys Łuczak Krzyżoś Kapias Churas Biegun Furtok |
SKŁADY | Aleksander Famuła Bogdan Gunia Werner Leśnik Tadeusz Dolny Marian Zalastowicz Krzysztof Szwezig Józef Dankowski (20. Henryk Zimkowski) Erwin Koźlik Edward Socha Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński | ||
Trener: Jerzy Nowok | Trener: Zdzisław Podedworny |
Relacja
Sport
To były derby !
Stadion Śląski. Widzowie zdegustowani meczem Ruch- Szombierki byli pełni podziwu dla aktorów następnego spotkania. Okazało się raz jeszcze, że na występy w wykonaniu piłkarzy beniaminka, Katowic i Górnika warto przychodzić. Od pierwszej do ostatniej minuty na całej długości i szerokości boiska trwała zacięta walka niemal o każdą piłkę. Spotkanie prowadzone w szybkim tempie z wieloma zmiennymi sytuacjami podbramkowymi, efektownymi popisami bramkarzy, przypadło do gustu widowni i było dobrą propagandą futbolu.- To były prawdziwe derby !- słyszeliśmy na trybunach.
Tego samego zdania również byli opiekunowie obydwu zespołów.
- W otwartej walce z Górnikiem nie mielibyśmy wielkich szans- powiedział po meczu trener Katowic, Jerzy Nowok- dlatego też postawiliśmy na kontratak i ta taktyka przyniosła nam pełny sukces. Drużyna nabiera powoli doświadczenia. W sobotę nie popełniła tego błędu, co w meczu z Ruchem. Po uzyskaniu prowadzenia nie cofnęła się do głębokiej defensywy, lecz stale szukała okazji do podwyższenia rezultatu i w drugiej połowie omalże jej się to dwukrotnie udało. Wychodzący na tzw. czyste pozycje napastnicy zostali nieprawidłowo zatrzymani. Rzuty wolne nie były żadną rekompensatą…
- Ponieśliśmy w tym meczu potrójną stratę- powiedział Zdzisław Podedworny.
- Chwila nieuwagi defensywy kosztowała nas utratę gola. W tym samym momencie niefortunnie interweniujący Dankowski doznał kontuzji kolana i musiał zejść z boiska. Potem próbowaliśmy za wszelką cenę wyrównać, na przeszkodzie stanął świetnie grający Sput, zawodników zaczęły ponosić nerwy i Dolny oraz Szwezig zostali ukarani żółtymi kartonikami. Mecz był zacięty, szybki i mógł się podobać. Szkoda, że nie wyrównaliśmy, jeden punkt nam się na pewno należał.
Już pierwsze minuty spotkania przekonały wszystkich, że w tym pojedynku nie będzie żartów, że obydwa zespoły będą starały się przechylić szalę na swoją stronę. Szybkie tempo, zmiana pozycji, gra bez piłki, zapowiadały emocje. Pierwszy wyszedł w uderzenie Górnik, mających najgroźniejszych napastników w osobach Brzezińskiego i… Dolnego. ten drugi starał się zaskoczyć Sputa strzałami z dalszej odległości, ale bramkarz Katowic znów błysnął klasą. I zupełnie nieoczekiwanie zabrzanie otrzymali cios, po którym przez kilka minut nie mogli dojść do siebie. W 17 min. katowiczanie przeprowadzili błyskawiczną kontrę. Churas otrzymał piłkę z głębi pola, defensywa zabrzan trochę zbagatelizowała niebezpieczeństwo, zanim się spostrzegli napastnik Katowic oddał silny strzał na bramkę Famuły. Golkiper Górnika sparował piłkę przed siebie, a nadbiegający Furtok nie miał żadnych kłopotów z umieszczeniem jej w siatce. Sytuację próbował jeszcze zażegnać Dankowski, ale interweniował tak nieszczęśliwie, że doznał kontuzji i w 3 minuty później, po bezskutecznych zabiegach lekarza, musiał opuścić boisko.
Zabrzanie starali się za wszelką cenę wyrównać. Strzelali często i niebezpiecznie, ale Sput był zawsze na posterunku. Podobały się zwłaszcza jego interwencje w 22, 33 i 44 minucie, kiedy to dwukrotnie obronił strzały Brzezińskiego i raz Dolnego.
Po zmianie stron nadal w natarciu byli zabrzanie ale katowiczanie mądrze się bronili, często groźnie kontratakując. Tym razem wytrzymali do końca trudy pojedynku. Pomimo straconego punktu w Chorzowie, starali się rozbijać ataki rywali już w środku pola. Nie zawsze im się to udawało ale ostateczną ich ostoją był bramkarz Sput, który w sobotę był nie do pokonania, broniąc strzały zarówno z dalszej jak i bliższej odległości.
Henryk Kowolik, Sport nr 119 z dnia 23 sierpnia 1982