21.11.1982 - Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
21 listopada 1982 (niedziela), godzina 12:00
1. liga 1982/83, 15. kolejka
Lech Poznań 2:1 (1:1) Górnik Zabrze Poznań
Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa)
Widzów: 15 000
HerbLechPoznan.gif Herb.gif

Zalastowicz 34 s
Adamiec 54 w
0:1
1:1
2:1
Gunia 26
J. Bąk Yellow card.gif Pałasz, Szwezig
Piotr Mowlik
Krzysztof Pawlak
Józef Szewczyk
Józef Adamiec
Hieronim Barczak
Bogusław Oblewski
Janusz Kupcewicz
Rafał Stroiński
Jacek Bąk (77 Andrzej Strugarek)
Mariusz Niewiadomski
Mirosław Okoński
SKŁADY Aleksander Famuła
Adam Ossowski
Tadeusz Dolny
Werner Leśnik
Marek Piotrowicz (61 Joachim Klemenz)
Bogdan Gunia
Krzysztof Szwezig
Marian Zalastowicz
Andrzej Pałasz
Hubert Fait (76 Eugeniusz Tomala)
Leszek Brzeziński
Trener: Wojciech Łazarek Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Program meczowy.

Sport

RZUT NA TAŚMĘ JUBILATÓW

POZNAŃ. Finał jubileuszowego roku 60-lecia Lecha był pomyślny dla piłkarzy spod znaku lokomotywy. W trzech ostatnich spotkaniach I-ligowych zdobyli 5 punktów. Pozwoli to trenerowi Wojciechowi Łazarkowi na dość spokojne przygotowanie się do rundy wiosennej sezonu 1982/83. W dobrych nastrojach wyjadą też do szwedzkich klubów byli piłkarze Lecha: Jerzy Kasalik i Marek Skurczyński. Obydwóch serdecznie pożegnano przed wczorajszym meczem. Skurczyński grać będzie w II-ligowym Trelleborgu, a Kasalik w III-ligowm Nykvarns.

O zwycięstwo w spotkaniu z Górnikiem, Lech musiał walczyć do ostatniej minuty. Kto wie jaki byłby końcowy rezultat, gdyby nie pomoc samych zabrzan. Stracili dwie „frajerskie” bramki. Jeżeli mają jakiekolwiek pretensje, że pozostawili w Poznaniu punkty, to mogą je mieć przede wszystkim do siebie. Najpierw Zalastowicz w 33 min chciał pilnować na polu karnym Kupcewicza. Piłkę z prawej strony dośrodkował Bąk, odbiła się ona od zawodnika Górnika dbającego tylko o to, aby jej nie dotknął Lechita. Również Famuła nie wykazał należytego refleksu i z pomyślnego 1-0 dla gości zrobiło się 1-1. Zwycięski gol dla gospodarzy padł w 54 minucie. Lechici wykonywali sporo wolnych. Na ogół przeciętnie choć zazwyczaj strzelał Kupcewicz. Górnicy byli przekonani, że tak będzie i tym razem. Strzelił Adamiec. Piłka była podkręcona i trafiła do siatki nad murem górników. Famuła nie próbował wcale interweniować. Zagapienie drogo kosztowało gości, kto wie czy nie mistrzostwo jesieni.

Poza tymi dwiema fatalnymi wpadkami goście grali poprawnie. W ogóle mecz jako całość miał trzy wyraźne fazy. W pierwszej, słabszej części niemal non stop atakował Lech, a goście ograniczyli się do wypadów. Po jednym z nich uzyskali prowadzenie. Najpierw skiksował Szewczyk. Później Barczak nie upilnował wychodzącego na czystą pozycję strzelecką Guni i dobrze wczoraj broniący Mowlik musiał skapitulować. Lech miał w tej odsłonie kilka dobrych sytuacji podbramkowych. W 8 min. strzelał niesłychanie waleczny wczoraj Stroiński. Poprawka Okońskiego była niecelna. W 29 min. zanotowaliśmy pierwszy celny strzał lechitów w wykonaniu Oblewskiego. W 43 min świetnie dośrodkował z prawej strony Kupcewicz. Do piłki wyskoczył Niewiadomski, ale z dwóch metrów nie trafił w bramkę. Ze strony górników największe niebezpieczeństwo groziło gospodarzom gdy przy piłce byli Pałasz i Brzeziński.

Najciekawsze chwile oglądaliśmy przez 20-35 minut po przerwie. Lech natarł z olbrzymią pasją, choć grał w tym okresie pod silny wiatr. Poznaniacy wykonywali róg za rogiem. Wreszcie w 54 min uzyskali prowadzenie po wolnym Adamca. W dwie minuty później w podobnej sytuacji Dolny przestrzelił. Jeszcze do 60-65 min. trwała przewaga Lecha, ale akcje ofensywne Górnika powoli stawały się coraz groźniejsze. W ostatnim kwadransie goście uzyskali wyraźną przewagę. Nie potrafili jednak przełamać silnej fizycznie choć popełniającej błędy obrony kolejarzy.

Szkoda, że momentami grano zbyt ostro, a niektóre faule były po prostu złośliwe. Sędziowie nie wszystkie wychwycili. Poza tym niewłaściwie oceniono niektóre sytuacje. Np. w 21 min. nie zareagowano na zatrzymanie rękami przez Adamca wychodzącego na pozycję strzelecką Brzezińskiego. Z kolei w 60 min sędzia Hołub nie widział (był odwrócony w tym momencie) jak Brzeziński sfaulował bez piłki Stroińskiego. Obydwaj trenerzy ocenili spotkanie jako bardzo dobre.

Andrzej Kuczyński, Sport nr 183 z 22 listopada 1982r.