21.11.1984 - Gwardia Warszawa - Górnik Zabrze 0:3

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
21 listopada 1984
Puchar Polski 1984/85, 1/8 finału
Gwardia Warszawa 0:3 (0:0) Górnik Zabrze Warszawa
Sędzia: Andrzej Ordysiński ( Kielce)
Widzów: 1 000
HerbGwardiaWarszawa.gif Herb.gif
0:1
0:2
0:3
Zgutczyński 47
Zgutczyński 78
Leśnik 88
Rutkowski
Chełstowski
Sodoma
Tietz
Wiśniewski
Iwanicki
Walczak
Kompa
Pachelski
Tomczyk
Cirkowski
SKŁADY Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Joachim Klemenz
Marek Piotrowicz
Marek Majka (Ryszard Komornicki)
Werner Leśnik
Adam Ossowski
Erwin Koźlik (Marek Kostrzewa)
Andrzej Zgutczyński
Andrzej Pałasz
Trener: Włodzimierz Ciaś Trener: Hubert Kostka

Relacja

Sport

Ostry trening

WARSZAWA. Kiedy spiker ogłosił skład zespołu Górnika i okazało się, iż na ławce rezerwowej zasiada Komornicki, Matysik i Cyroń. Zwolennicy Gwardii poczęli rozprawiać o kolejnej niespodzianki ze strony gospodarzy, którzy wcześniej wyeliminowali m.in. Lechię i Pogoń. Tymczasem dość szybko okazało się, że będziemy mieli do czynienia z lekcją podglądową futbolu w wykonaniu Górnika, zaś gwardzistom przypadnie rola uczniów. Zaledwie pokilku niedokładnościach w premierowych minutach meczu, wynikających z konieczności przygotowania się do zmrożonej, twardej i śliskiej nawierzchni, zabrzanie podyktowali warunki spotkania. Wprawdzie chyba mając na uwadze mecz z Widzewem nie forsowali zbyt ostrego tempa, ale wystarczyło parokrotnie dokładne rozegranie piłki, trochę ruchliwości by na polu karnym Gwardii powstały sytuacje bramkowe. W 20 minucie Klemenz celnie strzelił z paru metrów, lecz Rutkowski interweniował znakomicie. Niebawem Koźlik trafił w słupek. W pierwszej części gospodarzom praktycznie ani razu nie udało się zmusić Cebrata do większego wysiłku, choć jego interwencje na przedpolu zdawały się przekonywać, iż dwa gole puszczone z Lechią w Gdańsku były nefortunna wpadką. Już pierwsza akcja zabrzan w drugiej połowie przyniosła im gola. Pałasz przeprowadził rajd lewą stroną i mocno strzelił. Rutkowski nie zdołał opanować piłki a „dobitka” Zgutczynskiego była bezbłędna. Rutkowski wielokrotnie popisywał się wyśmienitymi interwencjami, bronił strzały Zgutczyńskiego czy Koźlika.

W 78 minucie rostrzygnięte zostały definitywnie losy meczu. Pałasz, bodaj najlepszy zawodnik na boisku, skopiował wcześniejszą akcję, dośrodkował i ponownie Zgutczyński wykazał pod bramką większy refleks. Gwardziści próbowali odwrócić niekorzystny bieg wydarzeń, lecz ich ataki kończyły się z reguły na polu karnym konkurentów. Finalizowanie ataków strzałami przerastało już ich umiejetności.

- Celowo – powiedział po spotkaniu Huber Kostka – dałem odpocząć pomocnikom, najbardziej obciążonych w ostatnim czasie. Ważne, że ich dublerzy także grali dobrze. Szkoda, iż u schyłku sezonu następuje taka „zbitka meczów”, aż 5 w okresie 2 tygodni, w dodatku na zmrożonych nawierzchniach. Te fakty nie wystawiają autorom piłkarskiego kalendarza najlepszego świadectwa. A mecz z Widzdewem? Nie ma co ukrywać, że będziemy walczyć o zwycięstwo.

Grzegorz Stanski, Sport Nr. 230 (6766), czwartek, 22 listopada 1984 r.