22.04.1970 - Górnik Zabrze - AS Roma 1:1 pd., los dla Górnika
22 kwietnia 1970 Puchar Zdobywców Pucharów 1969/70, baraż 1/2 finału |
Górnik Zabrze | 1:1 pd. los dla Górnika (1:0, 1:1) | AS Roma | Strasburg Sędzia: Machin (Francja) Widzów: 15 000 |
Lubański 40 | 1:0 1:1 |
Capello 57k | ||
Hubert Kostka Stefan Florenski Jerzy Gorgoń Stanisław Oślizło Henryk Latocha Erwin Wilczek (Alojzy Deja) Alfred Olek Władysław Szaryński (Jerzy Musiałek) Zygfryd Szołtysik Włodzimierz Lubański Jan Banaś |
SKŁADY | Alberto Ginulfi Aldo Bet Francesco Scaratti (Victor Morales Benitez) Sergio Santarini Sergio Petrelli Luciano Spinosi Elvio Salvori Fabio Capello Renato Cappellini (Giacomo La Rosa) Fausto Landini Joaquin Peiro | ||
Trener: Michał Matyas | Trener: Helenio Herrera |
Relacja
Po dramatycznym meczu w Chorzowie piłkarze Górnika mieli tydzień na znalezienie sposobu na Romę. Mecz barażowy o awans do finału Pucharu Zdobywców Pucharów odbył się w Strasburgu, do którego zabrzanie udali się samolotem na trzy dni przed meczem.
Na stadion górnicy byli zmuszeni dotrzeć… taksówkami. Winnym braku autokaru okazał się być jego kierowca. Po dowiezieniu na stadion graczy Romy zapomniał on udać się do hotelu po graczy Górnika.
Górnik w obu poprzednich spotkaniach z Romą był drużyną lepszą. Niekorzystne sędziowanie w Rzymie miało wpływ na wynik remisowy. W Chorzowie szybko podyktowany karny przyniósł Włochom prowadzenie, którego bardzo długo bronili. I wreszcie w Strasburgu Włosi znów nie strzelili bramki z akcji. Gdy sędzia w 56 minucie podyktował rzut karny przeciwko Górnikowi za bardzo problematyczne przewinienie, które prawdopodobnie miało miejsce jeszcze przed polem karnym nawet w sercach najbardziej optymistycznych polskich obserwatorów tego meczu zalęgła się niepewność. Stało się to pomimo, że byli oni upoważnieni do optymizmu przez bardzo dobrą grę naszego zespołu w pierwszej połowie, uwieńczonej zdobyciem bramki.
Bramka zdobyta w 40 minucie przez Lubańskiego była zasłużonym wynikiem bardzo dobrej gry naszego zespołu. Polacy grali w tym spotkaniu nadspodziewanie spokojnie i pewnie. Piłka wędrowała posłusznie od jednego gracza do drugiego. W 40 minucie Włodzimierz Lubański jeszcze raz nie dał się upilnować swojemu „aniołowi stróżowi” Spinoziemu. Polak przeszedł środkiem boiska i zza linii 22 metrów oddał bardzo silny strzał, który otarł się o słupek i wpadł do siatki. Ta bramka wydawała się, że przesądziła losy spotkania. Wszak nawet trener Romy Herrera mówił przed meczem, iż kto strzeli pierwszego gola – ten pojedzie na finał do Wiednia.
Górnik awansował ostatecznie do finału, ale dopiero po fatalnym błędzie sędziego francuskiego, remisie w normalnym czasie 90 minut gry, bezbramkowej dogrywce i następnie po dramatycznej ceremonii losowania. Nad meczem istniała także groźba unieważnienia. Po drugiej awarii oświetlenia delegat UEFA zagroził, że w razie kolejnej awarii mecz zostanie przerwany. W sumie przez powodu braku światłą trwały 26 minut.
Gra Górnika mogła się podobać najbardziej wybrednym znawcom. Francuscy widzowie często kwitowali udane zagrania Polaków oklaskami. Wszyscy gracze Górnika dali w tym meczu z siebie wszystko. Grali jak natchnieni w pierwszej części. W drugiej połowie trochę zaszokowała ich utrata bramki z rzutu karnego. Roma po uzyskaniu wyrównania nie miała jednak żadnej szansy bramkowej.
O tym, że to właśnie Górnik awansował do finału zdecydowała jedna ze stron małego metalowego krążka z napisem „Pille”. Po drugiej stronie krążka widniał napis „Face”. „Pille” to odpowiednik naszej reszki, „Face” – odpowiednik orzełka. Właśnie tą stronę z napisem „Pille” wybrał kapitan Górnika Stanisław Oślizło, podczas gdy Rzymianie całe zwoje nadzieje wiązali z drugą stroną krążka.
Krążek poleciał w górę, spadł na ziemię, potoczył się o jakiś metr w stronę kapitana Górnika – Oślizły, sędzia nakrył go dłonią i gdy dłoń odjął ukazał się napis „Pille”! Stanisław Oślizło podskoczył natychmiast w górę, wyprostował ramiona i za chwilę wszyscy Polacy obecni na murawie oraz trybunach zaczęli ściskać się, całować i wykonywać taniec radości. W szatni drużyny polskiej zapanowała radość nie do opisania. Górnik miał zagrać z Manchesterem City w finale Pucharu Zdobywców Pucharów!
Źródła
- Trybuna Robotnicza z 20.04.1970r.
- Trybuna Robotnicza z 23.04.1970r.
- Sport z 24.04.1970r.