22.05.1976 - Szombierki Bytom - Górnik Zabrze 3:1
22 maja 1976 1. liga 1975/76, 28. kolejka |
Szombierki Bytom | 3:1 (3:0) | Górnik Zabrze | Bytom Sędzia: Marian Biernat (Kraków) Widzów: 1 500 |
Nagiel 32 Sroka 35k Grzywaczewski 43 |
1:0 2:0 3:0 3:1 |
Gzil 63 | ||
Gruszczyk Dudek Mierzwiak (46 Brzeźniak) Włodarczak Wojtowicz Kwiatkowski Bykowski Herisz (68 Kwaśniowski) Stanisław Grzywaczewski Eugeniusz Nagiel Janusz Sroka |
SKŁADY | Andrzej Fischer Adam Popowicz Henryk Wieczorek Jarosław Studzizba Jan Jonda Stanisław Gzil Alojzy Deja Józef Kurzeja Zygfryd Szołtysik Andrzej Szarmach Ireneusz Lazurowicz (46 Joachim Hutka) | ||
Trener: Józef Trepka |
Relacja
Sport
Ofensywa Szombierek uwieńczona powodzeniem
BYTOM. –Czym uraczą nas piłkarze? – takie pytanie zadawaliśmy sobie patrząc na przesiąkniętą wodą nawierzchnie boiska. Tymczasem aktorzy tego widowiska sprawili nielicznym, najwierniejszym kibicom miłą niespodziankę. Gra na szybko było wiele ciekawych akcji, a co najważniejsze dużo i celnie strzelano, toteż obaj bramkarze nie narzekali na brak zatrudnienia.
W Pierwszej połowie częściej w opałach był bramkach Górnika. Już w 5 minucie Bykowski będąc sam na sam z Fischerem nie potrafił zmusić go do kapitualcji. 5 minut później bramkarz gości wyszedł obronną ręką z podobnej sytuacji, gdy miał przeciwko sobie Nagla.
Goście zaskoczeni agresywnym kryciem nie mogli oswobodzić się z pressingu przeciwników, toteż pierwszą groźną akcję zanotowaliśmy dopiero w 30 minucie. Inicjatorem był Szołtysik, który wspaniałym podaniem uruchomił, mającego wielką ochotę do gry, Szarmacha. Ten przedostał się na pole karne, strzelił, i sparowana przez Gruszczyka piłka wróciła pod nogi zabrzanina, dobitkę bramkarz bytowian zdołał jednak sparować nad poprzeczkę. To była jedyna szansa zabrzan w pierwszej połowie na uzyskanie bramki, bowiem pilnowany przez Włodarczyka Szarmach nie miał swobody ruchów. Również Gzil miał swego opiekuna, był nim Dudek pilnujący go jak oka w głowie. W ten sposób zabrzanie pozbawieni ataku nie wiele mogli zdziałać.
Swą przewagę bytowianie udokumentowali dopiero w 32 minucie. Zdobywcą bramki był Nagiel, który ładnym strzałem zakończył szybką akcję. Gospodarze poszli za ciosem i nadal mocno nacierali. W 2 minuty później przedzierający się między obrońcami, Studziżbą i Wieczorkiem, Sroka został nieprawidłowo przez zabrzan zatrzymany na polu karnym. Egzekutorem ’’jedenastki’’ był poszkodowany i nie dał żadnych szans Fischerowi zmuszając go po raz drugi do kapitualcji. Trzeciego gola dla Szombierek uzyskał najbardziej pracowity i ruchliwy w tym zespole Grzywaczewki, najlepiej czujący się w bytomskiej borowinie. Został on tuż przed polem karnym sfałlowany, egzekutorem wolnego był Nagiel, strzelił ostro piłka wymknęła się Fischerowi i najszybciej doskoczył do niej Grzywaczewski posyłając ją z najbliższej odległości do siatki.
Gra po przerwie wyrównała się, a to dlatego że zabrzanie nie mając nic do stracenia postawili na ofensywę. Aż pięciu zawodników widzieliśmy w przodzie. Napór gości rósł i w 63 minucie został uwieńczony sukcesem. Gzilowi udało się zmylić czujność Dudka i choć mocno napierany przez bytomian skierował piłkę do siatki Szombierek. W 78 minucie świetnie spisał się Gruszczyk piąstkując na róg niebezpieczną główkę Szarmacha. W 85 minucie wprowadzony po przerwie młody Hutka sprytnie obsłużył wychodzącego na pozycje Szołtysika, który bez namysłu strzelił, ale bramkarz Szmobierek był na posterunku i z największym wysiłkiem odbił piłkę ponad poprzeczkę. Gospodarze rewanżowali się groźnymi kontrnatarciami i nie dali sobie wydrzeć dwubramkowej przewagi. Wygrali zasłużenie a zmoknięci do nitki kibice zadowoleni opuszczali boisko, zobaczyli mimo fatalnych warunków atmosferycznych dobry, ciekawy widowiskowo mecz.
HENRYK HERMASZ, SPORT nr 100 (4708) poniedziałek 25 maja 1976r.