22.05.1996 - Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:2
22 maja 1996 (środa), godzina 17:00 1. liga 1995/96, 31. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:2 (0:1) | Raków Częstochowa | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Zbigniew Przesmycki (Łódź) Widzów: 1 738 |
Nosal 76 g |
0:1 0:2 1:2 |
Magiera 31 Skwara 66 | ||
Agafon 82 | Gwiździel 15, Skwara 53, Wróblewski 89 | |||
(1-3-5-2) Mirosław Warzecha Andrzej Orzeszek Dariusz Koseła Grzegorz Dziuk Arkadiusz Kampka Rafał Kocyba Grzegorz Bonk (72 Piotr Gruszka) Mieczysław Agafon Leszek Kraczkiewicz (69 Maciej Krzętowski) Marcin Kuźba (60 Rafał Jarosz) Mariusz Nosal |
SKŁADY | (1-3-5-2) Marek Matuszek Janusz Bodzioch Andrzej Wróblewski Paweł Skrzypek Robert Załęski Jacek Magiera Jan Spychalski Bartłomiej Wilk (43 Grzegorz Skwara) Witold Gwiździel Krzysztof Stępień (60 Piotr Bański) Robert Szopa (80 Paweł Konieczko) | ||
Trener: Jan Kowalski | Trener: Gothard Kokott |
Relacje
Sport
Zabójcze kontry
Dla zabrzan było to niezwykle ważne spotkanie. Po serii remisów, ewentualne zwycięstwo dawało pewny ligowy byt. Tak się nie stało i Górnik na trzy kolejki przed zakończeniem ligi nadal jest zespołem zagrożonym degradacją. Gospodarze po serii niezłych, choć tylko remisowych spotkań rozegrali najsłabszy wiosną mecz na własnym boisku i mimo, że do nich należała inicjatywa, a w całym meczu oddali blisko trzykrotnie więcej strzałów na bramkę Matuszka, to goście, grający bardzo spokojnie i rozsądnie, wygrali w Zabrzu zasłużenie.
W pierwszej części spotkania groźne sytuacje pod bramką Rakowa powstawały głównie za sprawą Kuźby oraz Kampki, którzy bezskutecznie próbowali zdobyć bramkę. Najlepszą w tym okresie sytuację mieli jednak gospodarze po strzale Bonka, który z 18 metrów strzelił mocno, lecz minimalnie obok słupka. Działo się to w 30 minucie spotkania. Minutę później prowadzili już goście. Najlepszy na boisku Jan Spychalski wpadł z piłką w pole karne, oddał strzał z ostrego kąta, a do piłki odbitej przez Warzechę doszedł nie pilnowany Magiera i mniej więcej z 8 metrów bardzo spokojnie umieścił ją w siatce. Potem nadal przewaga należała do Górnika. Zresztą podobnie wyglądał cały mecz. Długimi fragmentami w drugich 45 minutach piłka nie opuszczała połowy Rakowa. Górnik atakował, miał przewagę, jednak niewiele z tego wynikało. Ataki były schematyczne, wolne, w drugiej linii nie było piłkarza, który uspokoiłby grę, a napastnicy również nie mieli swojego dnia. Na tak grającego Górnika pewna obrona Rakowa i spokojnie grająca druga linia były przeszkodą nie do przebycia. W pierwszym kwadransie tej części spotkania świetne okazje zmarnowali Bonk, Kuźba oraz Jarosz. Drugą bramkę zdobyli jednak goście. Był to typowy kontratak wyprowadzony oczywiście przez Jana Spychalskiego. Pomocnik Rakowa "zakręcił" zabrzańską obroną, przetrzymał piłkę na linii pola karnego, by chwilę później prostopadłym podaniem podać ją Skwarze. Napastnik Rakowa będąc sam na sam z Warzechą strzelił pewnie drugą bramkę. W tym momencie Górnik zaatakował z jeszcze większą determinacją. W ataku zaczął grać Orzeszek, na swoją pozycję w środku pola wrócił Koseła. Gospodarze jednak zdobyli tylko jedną bramkę. W 74 minucie rzut rożny egzekwował Kampka, a Nosal głową zdobył gola. Osiem minut później doskonałą sytuację zaprzepaścił Koseła, który strzelił z powietrza obok bramki.
Publiczność od meczu z Legią nie doczekała się w Zabrzu zwycięstwa Górnika, a zdaniem niektórych więcej emocji przysporzyły w środowe popołudnie komunikaty spikera informujące o meczu w Warszawie.
Dariusz Czernik