22.09.1957 - Górnik Zabrze - Gwardia Warszawa 3:1
22 września 1957 (niedziela), godzina 16:00 1. liga 1957, 20. kolejka |
Górnik Zabrze | 3:1 (1:0) | Gwardia Warszawa | Chorzów, Stadion Śląski Sędzia: Marian Koczner (Gdańsk) Widzów: 50 000 |
Jankowski 17 E. Szarzyński 53 s Fojcik 56 |
1:0 2:0 3:0 3:1 |
Baszkiewicz 88 w | ||
(1-3-2-5) Józef Kaczmarczyk Antoni Franosz Stefan Florenski Henryk Czech Ginter Gawlik Marian Olejnik Henryk Szalecki Edward Jankowski Manfred Fojcik Edmund Kowal Roman Lentner |
SKŁADY | Tomasz Stefaniszyn Wojciech Woźniak Zdzisław Maruszkiewicz Wojciech Hodyra Ryszard Wiśniewski Emil Szarzyński Jan Gawroński Bolesław Lewandowski Stanisław Hachorek Zbigniew Szarzyński Krzysztof Baszkiewicz | ||
Trener: Zoltán Opata | Trener: Tadeusz Waśko |
Dodatkowe informacje
- Spotkanie rozegrane w ramach dwumeczu na Stadionie Śląskim. W pierwszym pojedynku Polonia Bytom zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec 0:0.
- Według Przeglądu Sportowego widzów ok. 40 000.
Relacja
Przegląd Sportowy
"Jana" w reprezentacyjnej formie. Szczęście sprzyjało lepszemu i Górnik wygrał z Gwardią 3:1
Szczęście jest jak bańka mydlana. Nagle się pojawia, by jeszcze szybciej potem zniknąć. Powiadają poza tym, że szczęście zawsze sprzyja lepszemu. Tak było przynajmniej na Stadionie Śląskim. Nie ulega dla nikogo wątpliwości że w meczy Górnik-Gwardia lepszym zespołem byli gospodarze. Wygrali przeto zasłużenie, niemniej jednak przysłowiowy łut szczęścia zwycięstwo im to ułatwił.
Stwierdzenie tego faktu zostanie lepiej zrozumiane jeśli weźmiemy pod uwagę że w momencie, gdy Gwardia miała szanse zdobycia wyrównującej bramki, dwa błędy jej obrońców przesądziły wynik meczu najpierw na korzyść Górnika. Najpierw bramkę nie do obrony ze strzału samobójczego strzelił Emil Szarzyński, a w kilka minut później Woźniak ułatwił zdobycie bramki Fojcikowi. Po tych wydarzeniach losy meczu zostały definitywnie rozstrzygnięte. Zwycięzcą musiał zostać Górnik.
Jankowski w dobrej formie
Zabrski kandydat na mistrza Polski znajduje się w dobrej formie. Dotyczy to szczególnie, co nas najbardziej cieszy, kandydatów do reprezentacji Polski. Mamy tu na myśli popularnego na Śląsku „Janę” czyli Jankowskiego, lewoskrzydłowego Lentnera oraz obrońcę Floreńskiego. Ci trzej zawodnicy obok Baszkiewicza z Gwardii należeli do najlepszych na boisku.
Fama o wielkiej formie Jankowskiego nie była przesadzona. Zawodnik ten reprezentuje w tej chwili bardzo wysoką klasę i jego przydatność w reprezentacje zdaje się nie podlegać żadnej dyskusji. Nie można w tej chwili mieć do niego pretensji nawet o brak zwrotności lub szybkości. Przed przerwą Jankowski uwijał się po boisku niczym Brychczy podczas meczu z Lechią Gdańsk, choć powszechnie wiadomo, że „Jana” jest od niego cięższy o przynajmniej jakieś 20kg.
Jankowski w pięknym stylu zdobył dla Górnika prowadzenie, po przerwie bardzo sprytnie wykorzystał błąd Woźniaka, po którym podał piłkę Fojcikowi, a ten zdobył trzecią bramkę. Nic więc też dziwnego, że przed wszystkim pod adresem Jankowskiego śląska publiczność odśpiewała „Sto lat”.
W defensywie Górnika, jak już powiedzieliśmy, pierwsze skrzypce grał stoper Floreński. Nie dał on w niedzielę spokoju Hachorkowi. Środkowy Gwardii grał wcale nie gorzej niż w poprzednich spotkaniach, nic jednak nie mógł wskórać, wobec doskonałej postawy stopera Górnika. Pechowi Gwardziści
W zespole Gwardii nie było specjalnie wybijających się jednostek, byli jednak zwodnicy, których prześladował w tym dniu pech, a mianowicie pomocnika Szarzyńskiego i obrońcę Woźniaka.
Spotkanie rozpoczęło się od niespodziewanej przewagi Gwardii. Przez 12 minut posiadała ona inicjatywę, a w 7 minucie po centrze Gawrońskiego Hachorek mógł nawet zdobyć gola na prowadzenie. Niestety, strzał głową posłał prosto w ręce bramkarza. W 13 min. Lentner egzekwował rzut wolny, po którym dla odmiany prowadzenie mógł zdobyć Jankowski. Na szczęście znajdujący się w bramce obrońca wybił piłkę niemal z samej linii. W tym momencie bramkarz Stefaniszyn opuścił swój posterunek. W 2 min. Później Jankowski strzela z woleja obok słupka. W 17 min. Nic jednak nie stanęło na przeszkodzie w zdobyciu prowadzenia. Współtwórca bramki był Lentner. Ograł on na lewej stronie kilku gwardzistów, posłał piłkę do środka, przejął piłkę Janowski, wymanewrował obrońców i z kilku metrów strzelił nie do obrony. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Samobójcza bramka w okresie przewagi
Do przerwy Górnik mógł zdobyć jeszcze jedną bramkę. Było to w 32 min. Jankowski bardzo ładnie wypuścił po prostopadłej Szaleckiego, ale strzał tego ostatniego obronił w bardzo ładnym stylu Stefaniszyn.
Po przerwie Gwardia osiągnęła lekką przewagę. W 7 min. Baszkiewicz pudłuje z najbliższej odległości, a w minutę później Górnik prowadzi już 2:0. Do strzału składał się wówczas Fojcik, piłkę chciał mu wybić spod nóg, Szarzyński, lecz uczynił to tak niefortunnie, że posłał szpicem piłkę do własnej bramki.
W 3 minuty później losy meczu zostały przesądzone. Woźniak skierował podanie do Jankowskiego, ten podreptał nieco z piłką w miejscu, by posłać ją do wychodzącego na pozycję Fojcika. Strzał środkowego Górnika był nie do obrony.
Trzeba tu jeszcze nadmienić, że Gwardia miała przy stanie 1:0 dla Górnika bardzo dogodną sytuację podbramkową. Piłka przez nikogo nie atakowana szła wzdłuż linii bramkowej, i, niestety, żadnej z napastników Gwardii nie zdołał jej posłać do bramki.
Ostatnie 25 minut spotkania należało do Gwardii. Atakowała ona bardzo energicznie. Górnik natomiast starał się zwalniać grę i utrzymać zdobycz bramkową. W 30 min. Hachorek strzela z rzutu wolnego w słupek, a w 2 min. Później Baszkiewicz Ustała rezultat tego spotkania na 3:1. Jego rzut wolny z ostrego kąta trafia w obrońcę i wpada do siatki.
Jerzy Lechowski, Przegląd Sportowy nr 146, 23 września 1957