22.09.1974 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 1:1
22 września 1974 (niedziela), godzina 17:15 1. liga 1974/75, 6. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (1:0) | Ruch Chorzów | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Jan Łazowski (Warszawa) Widzów: 20 000 |
Szarmach 4 | 1:0 1:1 |
Bula 78 | ||
Szarmach, Kwaśny | ||||
Andrzej Fischer 7 Joachim Gorzawski 5 Jan Wraży 7 (56 Jan Kisiel n.) Henryk Wieczorek 6 Zygmunt Bindek 5 Lucjan Kwaśny 4 Alojzy Deja 7 Józef Kurzeja 5 Ireneusz Lazurowicz 4 Stanisław Gzil 4 Andrzej Szarmach 5 |
SKŁADY | Piotr Czaja 7 Konrad Bajger 5 Marian Ostafiński 5 Jerzy Wyrobek 5 Piotr Drzewiecki 6 Józef Bon 5 Zygmunt Maszczyk 6 Joachim Marx 5 Bronisław Bula 7 Jan Benigier 4 (46 Józef Kopicera 4) Romuald Chojnacki 6 | ||
Trener: Teodor Wieczorek | Trener: Michal Vičan |
Dodatkowe informacje
- Spotkanie ligowe z Ruchem nr 39 (derby nr 58).
- Spotkanie ocenione na 4 gwiazdki według Sportu (obok piłkarzy noty według tegoż dziennika).
Relacja
Kolejna dawka derbowych emocji, tym razem w lidze, w nowym sezonie. Tradycja przemawiała za Górnikiem. Jak dotąd, boisko w Zabrzu było jego niezawodnym sprzymierzeńcem. Ruch nie dopuszczał do siebie jednak myśli o porażce. - Położyliśmy kres panowaniu Górnika na krajowych boiskach, teraz przejmując jego rolę musimy wreszcie udowodnić swą wyższość zwycięstwem w jaskini lwa. – przekonywali niebiescy. Ruch wydawał się faktycznie być solidniejszy we wszystkich liniach, miał bardziej skrystalizowany i dojrzały styl gry. Górnik natomiast nie zawsze wywiązywał się ze swych zadań w obronie i w pomocy. W ataku Andrzej Szarmach prezentował się słabiej, jakby był już zmęczony sezonem. Teoretycznie porównanie sugerowało przewagę Ruchu, jednak rzeczywistość w derbach mogła być zgoła inna.
Mecz rozpoczął się dla gospodarzy bardzo pomyślnie. Pierwsza groźna akcja napadu, wymiana piłki między Alojzym Deją i Stanisławem Gzilem, celne podania do Szarmacha i najgroźniejszy strzelec zabrzan uderzeniem z 20 metrów zaskoczył Piotra Czaję. Prowadzenie dodało otuchy gospodarzom. W 13 minucie mogło być nawet 2:0, ale ostry strzał Deji obronił efektowną paradą bramkarz chorzowian. Zbyt szybko górnicy zaczęli jednak myśleć o obronie własnej bramki. Szarmach coraz rzadziej angażował się w akcje ofensywne. Sygnałem ostrzegawczym dla Górnika powinna być 20 minuta, kiedy to Andrzej Fischer musiał wykazać cały swój kunszt przy obronie strzału Romualda Chojnackiego. Zabrzanom nie dało to jednak nic do myślenia, nadal wierzyli, że dzięki zgrupowaniu sił w środkowej strefie własnego pola karnego uniemożliwiają przeciwnikowi zdobycie bramki. Nie odnosiło to jednak skutku, gdyż chorzowianie dysponowali wielkim rezerwuarem sił i środków technicznych umożliwiających dyktowanie warunków. Fischer więc miał pełne ręce roboty, a Górnik dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy oddał kolejny groźny strzał.
Po przerwie napór przeciwnika rósł, malały zaś w sposób widoczny siły górników. Wprowadzony po przerwie w miejsce Benigiera – Józef Kopicera już w 46 minucie mógł się wpisać na listę strzelców. Wyszedł idealnie do podania Buli na wolną pozycję, strzelił ostro, lecz w boczną siatkę. Potem Górnika ratowała poprzeczka po strzale Marxa, w świetnych sytuacjach pudłowali Bula, Maszczyk, Chojnacki. Dopóki jednak na posterunku znajdował się Jan Wraży, udawało się gospodarzom zatrzymać ataki Ruchu w obrębie pola karnego. Kontuzja kapitana Górnika znacznie osłabiła jednak defensywę, a że pomocnicy i napastnicy w końcowych fragmentach meczu razili słabą kondycją, pojedynek przybierał jednostronny charakter. Wreszcie nadeszła 78 minuta, w której Ruch dzięki przytomnemu strzałowi Bronisława Buli zdołał wyrównać. Trafienie uznane przez sędziego wywołało na widowni burzę protestów. Górnicy, czując się pokrzywdzeni nie chcieli rozpocząć gry od środka, zaczęli dyskutować z arbitrem zarabiając dwie żółte kartki (Kwaśny, Szarmach). Zdania, czy był spalony, czy nie, były podzielone. Bramka została jednak uznana i dała ona podopiecznym Michala Vičana 1 punkt.
W kolejnych spotkaniach wiodło się Ruchowi już zdecydowanie lepiej. Wygrywali mecz za meczem, w każdym pojedynku strzelając chociaż jedną bramkę. Ulegli tylko Wiśle w wyjazdowym spotkaniu. Górnicy nie grali już tak jak kiedyś, częściej schodzili z boiska pokonani...