22.09.1990 - Górnik Zabrze - Stal Mielec 3:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
22 września 1990 (sobota), godzina 16:30
1. liga 1990/91, 9. kolejka
Górnik Zabrze 3:0 (0:0) Stal Mielec Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Tadeusz Ignatowicz (Wrocław)
Widzów: 4 816
Herb.gif HerbStalMielec.gif
Zagórski 49
Warzycha 53
Szlezak 75
1:0
2:0
3:0
Kraus Yellow card.gif
(1-4-4-2)
Dariusz Klytta
Piotr Jegor
Marek Piotrowicz
Mirosław Staniek
Mirosław Szlezak
Krzysztof Zagórski
Piotr Brzoza
Dariusz Koseła
Robert Warzycha
Ryszard Kraus
Ryszard Cyroń
SKŁADY (1-4-4-2)
Piotr Wojdyga
Piotr Porębny
Edward Tyburski
Krzysztof Łętocha (52 Wojciech Klich)
Adam Fedoruk
Roman Gruszecki
Piotr Czachowski
Tomasz Tułacz
Rafał Ruta
Dariusz Zagórski (68 Leszek Jędraszczyk)
Dariusz Sajdak
Trener: Jan Kowalski Trener: Marian Kosiński

Relacje

Bilet meczowy.
Program meczowy.

Sport

Trzy słupki

Gdy okazało się, że w drużynie Górnika po dłuższej nieobecności spowodowanej kontuzją znowu wybiegnie na murawę Robert Warzycha apetyt gospodarzy na zwycięstwo znacznie wzrósł. Co prawda nieliczni próbowali uspokoić hurraoptymistów twierdząc, że Stal też potrafi grać, ale bardzo szybko okazało się, że nie mieli racji. Bo jak inaczej zaszufladkować postawę drużyny, która przez 90 minut potrafi stworzyć tylko dwie dogodne okazje do strzelenia goli rywalowi: w 11 min. po centrze Gruszki i odegraniu nosem przez Sajdaka, który nie potrafił uderzyć piłki głową w kierunku bramki z 6 metrów, przestrzelił przez nikogo nie atakowany Tułacz oraz w 90 min. po centrze Tułacza wprowadzony za kontuzjowanego Dariusza Zagórskiego Jędraszczyk z 4 metrów posłał piłkę głową obok celu.

Co innego gospodarze. Zaczęli od 2 min. minimalnie niecelnym strzałem Koseły i atakowali do końca mając jeszcze w 89 min. sytuację, po której najpierw Wojdygę wyręczyła poprzeczka (strzelał Brzoza), a dobitka Koseły, z linii bramkowej została wyekspediowana w pole przez Porębnego. Z nawałnicy do klasyfikacji strzelców przejdą tylko trzy strzały. Pierwszy zapisaliśmy na konto Krzysztofa Zagórskiego — choć wiele racji mają także ci, którzy twierdzą, że to Porębny jest jego autorem. Po centrze Zagórskiego z rogu główkował Piotrowicz, odbitą przez Wojdygę piłkę dopadł Kraus, futbolówka znowu trafiła do Piotrowicza, który tym razem płasko strzelił z 16 metrów. W ogromnym tłoku po rykoszecie najszybszy okazał się Zagórski uderzył i trafił w słupek, ale piłka po odbiciu od metalowej części bramki wpadła na Porębnego i dopiero wtedy przekroczyła linię bramkową. Dodajmy od razu, że był to trzeci w tym meczu strzał w słupek bramki Wojdygi (poprzednie dwa oddał Kraus).

Po tym golu gospodarze zaczęli grać skuteczniej. Robert Warzycha znalazł wreszcie swoje miejsce na prawej stronie boiska i po pięknej akcji Jegora z Zagórskim wbiegł tam gdzie... była adresowana piłka i lekkim, ale mierzonym, precyzyjnym strzałem nie dał szans Wojdydze. Najpiękniejszy gol tego meczu padł jednak w 75 min., kiedy to Szlezak po podaniu Krausa, z rogu szesnastki przymierzył w „długie okienko" i ustalił wynik meczu. Meczu, który powinien zakończyć się wyższą wygraną Górnika, ale w szeregach zabrzan tym razem świetnie dryblujący Kraus nie potrafił celnie strzelić, a Cyroń gdzieś się tym razem zagubił.

Jerzy Dusik, Sport nr 185, 24 września 1990