23.04.1973 - Górnik Zabrze - Odra Wrocław 1:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
23 kwietnia 1973
Puchar Polski 1972/73, rewanż 1/4 finału
Górnik Zabrze 1:1 (1:0) Odra Wrocław Zabrze, stadion Górnika
Herb.gif
Banaś 4 g 1:0
1:1

Nabiałek 58
Hubert Kostka
Henryk Holewa
Jerzy Gorgoń
Jan Wraży
Joachim Szlosarek
Edward Wojtala (od 34 min. Lucjan Kwaśny, a od 64 min. Joachim Gorzawski)
Alojzy Deja
Hubert Skowronek
Jan Banaś
Andrzej Szarmach
Zygfryd Szołtysik
SKŁADY Masseli
Szukiełowicz
Struzik
Jusza
Bartnik
Śpiewok
Rybotycki
Eliszewski
Musiał
Wiśniewski
Nabiałek
Trener: Jan Kowalski

Relacja

Sport

ZABRZE. W 1 min. po strzale Banasia, obrońcy Odry wybili piłkę w pole z samej linii bramkowej, w 3 min. Masseli obronił — akrobatyczną robinsonadą — „główkę" Szarmacha, w 4 min. po strzale Szołtysika w poprzeczkę odbitą piłkę przejął na głowę Banas i zdobył prowadzenie, w tym momencie na widowni zawierano zakłady. Ile bramek zainkasuje Odra? — Górnik grał jak z nut przez... 10 minut. O grze zabrzan w pozostałych 80 minutach chciałoby się Jak najszybciej zapomnieć.

Odra straciła bramkę ale nie straciła wiary w możliwość wyeliminowania „samego" Górnika. Wrocławianie dokładnie rozgrywali piłkę. Ich podania były celne a strzały odpowiednio silne. Jeśli dodamy do tego ambicję, ofiarność i nieustępliwość w walce oraz rutynę Masselego i Śpiewoka to otrzymamy obraz drużyny, która pod żadnym względem nie ustępowała mistrzowi Polski. Ba, pod niejednym go przewyższała!

W drużynie gospodarzy tylko Banaś i Gorgoń grali tak Jak przystało na zawodników występujących w l lidze. Pozostali zabrzanie, włącznie z Szarmachem. Holewą i Skowronkiem, mieli wybitnie slaby dzień. Początkowo ich zagrania widownia kwitowała salwami śmiechu, później gwizdami a w tańcu dopingowano Odrę...

W ciągu 90 minut meczu zabrzańscy napastnicy wypracowali sobie zaledwie 5—6 dogodnych pozycji strzeleckich co świadczy nie tylko o ich nieudolności ale także o dobrej postawie wrocławskiej defensywy. I tak na przykład prawy obrońca Odry Szukiełowicz, często zapędzał się z piłką na połowę Górnika a raz popisał się kapitalnym strzałem z 30 m. po którym Kostka z największym trudem wybił piłkę na korner.

Po przerwie wrocławianie postawili wszystko na jedną kartę ruszając do natarcia. Błąd Szlosarka kosztował zabrzan utratę bramki w 55 minucie. Eliszewski sprytnie go ograł a następnie silnie 1 strzelił w dolny róg bramki Górnika. Kostka, któremu przeszkadzali Wraży i Holewa, zdołał tylko odbić piłkę przed siebie a stojący bez opieki Nablałek posiał ją do siatki. Teraz w szeregach zabrzan zapanowało wielkie zdenerwowanie. Trener Kowalski przesunął do ataku Gorgonia, wymienił Gorzowskiego za Kwaśnego co miało zwiększyć siłę natarcia. Cóż z tego że Gorgoń i Banaś walczyli jak lwy skoro Deja, Skowronek czy Gorzawski kierowali piłkę przede wszystkim pod nogi... wrocławian. A cl nie marnowali okazji do kontrataku. W 82 min. Nabiałek zdobył bramkę; arbiter po chwili wahania orzekł „spalony". Nam się wydawało, że jednak była to bramka prawidłowa.

Im bliżej końca meczu tym większe zdenerwowanie w zespole Górnika. Gospodarzom nic się nie udawało w przeciwieństwie do wrocławian, którzy nader śmiało parli do przodu, stosując przerzuty, podania na dobieg. W środku pola błyszczał Śpiewok, szanujący i bardzo mądrze rozdzielający piłkę, w ataku Nabiałek, Eliszewski i Musiał walczyli o palmę pierwszeństwa. Ich zagrania, prowadzone w szybkim tempie, sprawiały zabrzańskiej defensywie wiele kłopotu i nie raz, nie dwa Wraży czy Holewa ratowali sytuacje desperackimi interwencjami. Po przeciwnej stronie, pod bramką Masselego. panował raczej spokój. Zagubiony Szarmach prawie wcale nie dochodził do piłki. Szołtysik szukał... Lubańskiego zapominając. że p. Włodzimierz z usztywnioną gipsowym opatrunkiem nogą, siedzi na trybunie.

W 89 min. Banaś egzekwował rzut rożny. Piłka szybowała wprost aa głowę Gorgonia ale Masseli końcami palców zmienił kierunek lotu piłki. Odra drużyna występująca w klasie "M“. wyeliminowała 6-krotnego zdobywcę Pucharu Polski! Końcowy gwizdek sędziego wrocławianie przyjęli z nie wysłowioną ulgą i radością.