23.06.1965 - Górnik Zabrze - Odra Opole 2:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
23 czerwca 1965
1. liga 1964/65, 25. kolejka
Górnik Zabrze 2:1 (1:1) Odra Opole Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Feliks Maćkowiak (Poznań)
Widzów: 12 000
Herb.gif HerbOdraOpole.gif

Lentner 39
Musiałek 58
0:1
1:1
2:1
Jarek 24
Jan Gomola
Waldemar Słomiany
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Stefan Florenski
Jan Kowalski
Erwin Wilczek
Jerzy Musiałek
Zygfryd Szołtysik
Ernest Pol
Roman Lentner
SKŁADY Konrad Kornek
Wiesław Łucyszyn
Henryk Brejza
Józef Zwierzyna
Joachim Krawiec
Henryk Prudło
Zenon Żaczyński
Engelbert Jarek (46 min. Kolek)
Norbert Gajda
Antoni Kot
Zbigniew Bania
Trener: Ferenc Farsang

Relacja

Sport

Musiałek i Lentner przypieczętowali triumf zabrzan

Opolanie nie mieli zbyt wysokich aspiracji w meczu, który przy równoczesnej porażce Szombierek przyniósł Górnikowi przed czasem tytuł mistrza Polski. Ich plan maksimum stanowiło uszczknięcie punktu na zabrzańskim stadionie. Trzeba obiektywnie stwierdzić, że do przerwy – póki w szeregach Odry działał niezwykle owocnie Jarek – udawało się to niemal bezbłędnie. Od początku zastosowano taktykę krótkiego krycia oraz przeprowadzania akcji zaczepnych jedynie wypadami – tercetem Kot – Gajda – Bania.

Gospodarzom wyraźnie nie odpowiadał taki styl walki. Zarówno przed pauzą, jak i po zmianie pól. Toteż okresami pojedynek górników z jedenastką Kornka i Jarka miał jednostronny charakter. Pol i koledzy z ataku, a niejednokrotnie też Kowalski i Floreński niemal bez przerwy przesiadywali w pobliżu opolskiej bramki, nie umiejąc sobie wypracować dogodnej pozycji strzeleckiej. Głównym mankamentem poczynań górniczego napadu był rażący brak przyspieszenia, nadawania akcjom większego rozmachu.

Niewesołe miny mieli zwolennicy drużyny Pola, gdy w czasie dużej, miejscami przytłaczającej przewagi gospodarzy Odra objęła prowadzenie. Mimo ustawionego "muru" Jarek z rzutu wolnego zdołał piłkę piekielnie silną bombą skierować w okienko. Również górnicy wyrównali po rzucie wolnym. Pol błyskawicznie obsłużył Lentnera, który w typowym dla siebie stylu strzelił nieuchronnie z ukosa nie dając Kornkowi najmniejszej szansy interwencji.

Kilkanaście minut po pauzie Musiałek idealnie wypuszczony przez Pola z bliskiej odległości strzelił zwycięska bramkę. Również w tej części spotkania górnicy wyraźnie przeważali, lecz po celnym strzale Musiałka znacznie zwolnili i tak niesilne tempo, ułatwiając rzecz jasna tym samym zadanie obrońcom i pomocnikom Odry.

Dopóki opolscy piłkarze dysponowali Jarkiem, niezwykle dzielnie stawiali czoła Górnikowi występującemu w najsilniejszym zestawieniu. Bombardier Odry uwijał się po płycie boiska jedynie przez 45 minut, ale w tych trzech kwadransach rozegrał doskonałą partię. Asekurował działalność defensorów i łącznikowych zawodników i w każdej sytuacji starał się długimi piłkami zatrudnić Banię lub Gajdę. Kontuzja uniemożliwiła mu udział w drugiej części gry. Jego współtowarzysze zaimponowali przede wszystkim zabrzańskiej widowni olbrzymią ofiarnością i walką do upadłego o każdą piłkę. Nie odczuwało się nawet specjalnie braku Szczepańskiego, którego pozycję zajął Łucyszyn. Kornek był wielokrotnie w opałach i utracone bramki nie obciążają w najmniejszym stopniu jego konta.

Od postawy Pola zależy skuteczność górniczej ofensywy. Wielokrotny reprezentant Polski starał się wprowadzić ład w dość chaotyczne poczynania, ale i jemu zdarzały się niedokładne passingi. Miał o tyle utrudnione zadanie, że Musiałek i Szołtysik nie potrafili się dostosować do niezłej gry lewej flanki. Zwłaszcza Lentner dał kilkakrotnie próby zaskakujących przebojów i nawet szybki Łucyszyn nie umiał w takich chwilach zaszachować lotnego skrzydłowego.

W takim stanie rzeczy duże pole do popisu miała para Floreński – Kowalski. Obaj posiadali sporo okazji do obstrzału bramki Kornka, przy czym jedna z bomb Kowalskiego trafiła w spojenie bramki. Kowalski należał do rzędu najruchliwszych zawodników spotkania, które nie miało zbyt żywego przebiegu. Oślizło jak zwykle suwerennie kontrolował swoją strefę, a Gomola w przeciągu 90 minut miał tylko kilka okazji do wykazania pewności chwytów. Godzi się jednak dodać, że stosunek rogów wynosił 13:1 na korzyść Górnika, co wyraźnie świadczy o tym, że film meczu przez długie okresy rozwijał się na połowie gości.

Karol Weisberg, Sport nr 74 z dnia 24.06.1965