23.07.1961 - Górnik Zabrze - Spartak Hradec Králové 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
23 lipca 1961 (niedziela)
Puchar Intertoto 1961, grupa A3, 6. kolejka
Górnik Zabrze 2:2 (1:2) Spartak Hradec Králové Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Haack (NRD)
Widzów: ok. 25 000
Herb.gif HerbFCHradecKralove.gif

Wilczek 34

Wilczek 83
0:1
1:1
1:2
2:2
Pokorný 7

Šonka 35
Joachim Szołtysek (10 Hubert Kostka)
Antoni Franosz
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Ginter Gawlik
Jan Kowalski
Edward Jankowski
Erwin Wilczek
Jerzy Musiałek
Ernest Pol
Roman Lentner
SKŁADY Jindřich Jindra
Zdeněk Pičman
Jiří Hledík
Miroslav Michálek
Rumstuk
Jiří Kománek
Jozef Buransky
Ladislav Pokorný
Bedřich Šonka
Jiří Černý
Frantisek Malik
Trener: Augustyn Dziwisz

Relacja

Sport

Jindra i Hledik w klasie Planiczki i Kady.

Jak to się stało, że drużyna Pohla, która wygrała pierwsze spotkanie w Hradcu 3:2, nie potrafiła powtórzyć tego sukcesu na własnym boisku? Całkiem zwyczajnie. Zabrzanie zagrali po prostu grubo poniżej swojego normalnego poziomu. Dla zadokumentowania wyższości nad twardo, ambitnie i mądrze grającymi Czechosłowakami trzeba było urozmaiconych zagrań w akcjach ofensywnych, szybkości, opanowania nerwowego i zimnej krwi, a tych walorów górnikom w sobotę brakowało.

Po meczu wielu obserwatorów twierdziło, że remis krzywdzi Górnika i gdyby nie fatalna interwencja Szołtyska w 7 min. meczu, goście nigdy nie zdobyliby bezcennego dla nich punktu. Cóż z tego, że przy stanie 0:1 górnicy ruszyli do generalnego ataku. Była to ofensywa z góry skazana na niepowodzenie wobec braku należytej koncentracji i bezhołowia w szeregach zabrzan. Największy zawód sprawił Pohl. Tak nierówno grającego Ernesta dawno już nie widzieliśmy. W sobotę nic mu dosłownie nie wychodziło: ani podania, ani dryblingi, ani strzały.

Nie lepiej było z grą pozostałych formacji górniczych. W pomocy Kowalski był cieniem zawodnika reprezentacyjnego drużyny. Również Gawlik nie umiał przejąć roli organizatora akcji ofensywnych drużyny. Jego „baloniki” kierowane były z reguły wprost na Hledika lub innych zawodników Spartaka. Inny mankament gry Kowalskiego i Gawlika stanowił paniczny lęk przed strzałami na bramkę, gdy drużyna Spartaka znajdowała się zamknięta w „hokejowym zamku”.

W obronie działo się różnie. Gdy Czechosłowacy przechodzili do kontrataku, linia ta pękała w szwach i nawet sam Oślizło tracił głowę. Stoper zabrzan ponosi przy tym razem z Olszówką główną winę za utratę drugiej bramki. Bramkarze Szołtysek i Kostka nie „przepracowali” się. Szołtysek miał rzekomo znajdować się w lepszej formie od Kostki. Wystarczył jednak jeden daleki strzał Pokornego, aby okazało się że tak nie jest.

Na tle chaotycznej i nerwowej gry zabrzan Czechosłowacy pozostawili bardzo korzystne wrażenie. W tym twardym, świetnie prezentującym się fizycznie zespole nie było właściwie słabych punktów. Cała drużyna grała bardzo mądrze taktycznie, mając ostoje w niezrównanej dwójce: Jindra - Hledik.

Nie będzie żadnej przesady, jeśli stwierdzimy, że bramkarz Spartaka Jindra bronił swej świątyni brawurą niezapomnianego Planiczki, a obserwując bezbłędną grę stopera Hledika przypominał się jego wielki rodak w latach międzywojennych Kada. W ataku Spartaka brakowało reprezentanta CSRS Zikapa, jednakże nawet pod jego nieobecność formacja ta dała szereg próbek szybkości i składnych akcji, które w pełni tłumaczy zeszłoroczny tytuł mistrza CSRS drużyny z Hradca.

T.Bagier, Sport nr 87 z 24 lipca 1961 r.