23.08.1980 - Górnik Zabrze - Szombierki Bytom 1:0
23 sierpnia 1980 1. liga 1980/81, 2. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (1:0) | Szombierki Bytom | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Tadeusz Ignatowicz (Wrocław) Widzów: ok. 10 000 |
Szymura 17 | 1:0 | |||
Wojtowicz | ||||
Waldemar Cimander Bogdan Gunia Bernard Jarzina Tadeusz Dolny Marian Zalastowicz Krzysztof Szwezig Waldemar Matysik Emil Szymura Edward Socha Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński |
SKŁADY | Surlit Sośnica Mierzwiak Gruszka Sroka Jan Byś (69. Wojciech Rabenda) Janik (54. Kwaśniowski) Wojtowicz Nagiel Roman Ogaza Wieczorek | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Hubert Kostka |
Relacja
Kronika Górnika Zabrze
Mecz z nieoczekiwanym mistrzem ligi, bytomskimi Szombierkami, wbrew pozorom nie dostarczył pożądanych emocji. Trzeba przytoczyć zdanie trenera gości i byłego świetnego golkipera zabrzan, Huberta Kostki, że szczyt formy swej drużyny przygotowuje na mecze PEMK. Było to niestety widoczne i miało wpływ na poziom spotkania. Górnicy szybko objęli prowadzenie, podobnie jak w inauguracji sezonu czyniąc to po błyskawicznej kontrze. Idealną centrę z prawego skrzydła na bramkę zamienił wbiegający w pole karne niepilnowany Szymura. W barwach zabrzan wystąpił debiutujący w 1. lidze, pozyskany z rybnickiego ROW-u, Bogdan Gunia.
Sport
Najspokojniejsze derby Śląska?
ZABRZE. Derby Śląska przyniosły pełny sukces Górnikowi, który wygrał z mistrzem Polski, Szombierkami 1-0.Przebieg pojedynku wprawił w zdumienie tych kibiców, którzy obserwowali poprzedni mecz tych drużyn w Zabrzu (2-2). Wówczas grano, na śmierć i życie, bez pardonu i szacunku dla kości rywali. W ub. sobotę grano bardzo fair. aczkolwiek wszyscy jej uczestnicy dali z siebie maksimum sił, ambicji, ofiarności.
Nie ulega wątpliwości, że u źródeł porażki bytomian leżą niedostatki w zakresie szybkości; ich wyjścia z defensywy do ataku nie mają dawnej dynamiki, używa się zbyt wielu podań co umożliwia rywalowi rozszyfrowanie akcji i skuteczne jej przeciwdziałanie. Szombierki opracowały pewien wariant gry polegający na tym, że lewy obrońca Sroka często inicjuje akcje ofensywne na pole karne rywala. Ale tym razem nie udało się: rajdy Sroki w zarodku paraliżował Socha, któremu powierzono rolę cofniętego skrzydłowego. Socha wywiązał się z zadania wzorowo. Nie dość, że ograniczył do minimum niebezpieczeństwo grożące Górnikowi ze strony Sroki, to jeszcze znalazł czas i miejsce na błyskawiczną „kontrę”. Z jego to znakomitego dośrodkowania na przedpole Surlita Szymura zdobył zwycięską bramkę. Przy tej akcji Górnika pogubili się bytomscy obrońcy którzy nie upilnowali Szymury, ale przede wszystkim pozwolili Sosze na celne dośrodkowanie.
Szombierki miały więcej z gry i to od pierwszej minuty. W 100 sekundzie pięknym strzałem popisał się Janik, jednakże Cimander był na posterunku. W kilka minut później kąśliwym strzałem zagroził zabrzanom Wojtowicz, a Górnik „odgryzł się” dopiero w 13 min kiedy to Szymura egzekwował korner. Surlit miał kłopoty z wypiąstkowaniem „rogala” , później przepuścił piłkę do siatki po strzale z bliska Szymury. Prowadzenie Górnika wzmogło ataki… Szombierek. W 29 min Janik strzelił chytrze, piłka zmieniła kierunek odbijając się od nogi obrońców, ale Cimander ofiarną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Tuż przed przerwą na pole karne bytomian zapędził się Zalastowicz i po wrzucie piłki z autu natychmiastowym strzałem omal nie zaskoczył Surlita. A po przerwie pierwszą okazję do zmiany wyniku mieli gospodarzem ściślej Brzeziński, który nie trafił w piłkę po dośrodkowaniu Sochy. W chwilę później w idealnej pozycji znalazł się Pałasz jego anemiczny strzał obronił pewnie Surlit. Szombierki opanowały grę na tyle, że właściwie toczyła się ona z krótkimi przerwami na połowie zabrzan. Trener H.Kostka wycofał z drugiej linii najpierw Janika, a następnie Bysia desygnując do gry napastników Kwaśniowskiego i Rabendę. Skutek był taki, że bytomianie posiadali widoczną przewagę jednak bramki nie zdobyli. Głowna w tym „zasługa” niemrawego Ogazy, który daleki jest od szczytowej formy. W 85 min bytomianie, przy udziale 8 zawodników, przeprowadzili bardzo groźny atak. Na polu karnym zabrzan powstało wielkie zamieszanie, w którym nie stracił głowy tylko Cimander. Jego ryzykowna interwencja uchroniła gospodarzy od utraty gola.
Z uwagą obserwowaliśmy grę Andrzeja Gruszki, który po długiej, paromiesięcznej przerwie spowodowanej złamaniem nogi ponownie stanął obok Mierzwiaka. Gruszka nie zawiódł wyłączając niemal całkowicie z gry Pałasza. Napastnik Górnika, eksploatowany wiosną ponad granice rozsądku obecnie przeżywa wyraźny kryzys formy. Zupełnie dobrze wypadł natomiast debiut w 1 lidze Bogdana Guni, który z rybnickiego ROW przeniósł się do Górnika. Coraz lepiej poczyna sobie na pozycji lewego obrońcy były napastnik Marian Zalastowicz.
JAN FISZER, SPORT NR 155 Z 25 SIERPNIA 1980R