23.11.1975 - Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 3:1
23 listopada 1975 1. liga 1975/76, 14. kolejka |
Śląsk Wrocław | 3:1 (0:0) | Górnik Zabrze | Wrocław Sędzia: Dobrosław Stec (Lublin) Widzów: 12 000 |
Pawłowski 48 Sybis 57 g Balcerzak 62 |
1:0 2:0 3:0 3:1 |
Lazurowicz 74 | ||
Zygmunt Kalinowski (Jacek Wiśniewski I) Marian Balcerzak Henryk Kowalczyk Jan Erlich Krzysztof Karpiński Mieczysław Kopycki Roman Faber Tadeusz Pawłowski Tadeusz Wanat Zygmunt Garłowski (46 Mieczysław Olesiak) Janusz Sybis |
SKŁADY | Piotr Gajda Joachim Gorzawski Henryk Wieczorek Adam Popowicz Jan Jonda Lucjan Kwaśny Alojzy Deja (83 Piotr Meiser) Józef Kurzeja Stanisław Gzil Jarosław Studzizba Ireneusz Lazurowicz | ||
Trener: Andrzej Gajewski |
Relacje
Sport
Dobry prognostyk przed Liverpoolem
Wrocław. Bardzo udany wypadło dla wrocławskiego Śląska generalna próba przed środowym pucharowym meczem z Liverpoolem. Wojskowi odnieśli przekonywujące zwycięstwo 3:1 nad Górnikiem Zabrze i zademonstrowali zwłaszcza w drugiej połowie bardzo dobrą grę, zbierając zasłużone oklaski. Mecz stał na dobrym poziomie i podobał się publiczności. Oba zespoły, a zwłaszcza Śląsk oddały sporo celnych strzałów i młody Gajda wielokrotnie był w opałach. Bronił jednak całkiem dobrze i nie można do niego wnosić pretensji za puszczone bramki. Kalinowski był rzadziej zatrudniany, ale przy strzałach Dei i Kurzei wykazał dobry refleks.
Pierwsza połowa spotkania zakończyła się bezbramkowo w czym duża zasługa, coacha Liverpoolu Tomy Soundersa, bowiem wojskowi nie chcieli początkowo ujawnić swoich atutów i nie grali zawsze na swoich pozycjach. Często widzieliśmy Sybisa na środku np. napadu, gdzie jak wiadomo nigdy nie występuje. Gospodarze jednak od pierwszych minut mieli przewagę w polu, ale ich akcjom brakowało wykończenia. Śląsk mimo to, wystąpił bez Żmudy i Kwiatkowskiego, tworzył lepszy zespół od Górnika osłabionego brakiem Szarmacha i Szołtysika. W pierwszych 45 minutach wrocławianie mieli doskonałe pozycje strzeleckie, których nie potrafili wykorzystać. W 14 minucie Gajda obronił strzał Garłowskiego i dobitki Sybisa, natomiast w 30 minucie Pawłowskie nie trafił do pustej bramki. Górnicy tylko dwukrotnie zatrudnili w tym okresie Kalinowskiego, ale nie dał się on zaskoczyć Studziźbie i Kurzei.
Po przerwie wrocławianie jakby zapomnieli o obecności na trybunach zwiadowcy z Liverpoolu i zaczęli grać na pełnych obrotach. Już w 48 min. Śląsk objął prowadzenie ze strzału Pawłowksiego, który ograł obrońców oraz bramkarza i skierował lobem piłkę ponad głową próbującego interweniować Jondy. raz po raz sunęły ataki gospodarzy na bramkę Gajdy. W 57 min. Wanat centrował z lewego skrzydła, a malutki Sybis wyprzedził Gajdę i głową skierował piłkę do siatki. Przez 20 min. wojskowi grali koncertowo, stwarzając wiele niebezpiecznych sytuacji pod bramka Górnika. W 62 min. Karpiński zapędził się aż pod bramkę przeciwnika, ograł obrońców i podał do tyłu do nadbiegającego Balcerzaka, który strzelił ostro i Gajda po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z bramki.
Prowadząc różnicą trzech bramek piłkarze Śląska zwolnili tempo i do głosu doszli goście. Kurzej strzelił tuż nad poprzeczką, a po pięknym strzale Dei, Kalinowski wybił piłkę na róg. W 74 min. Górnik zdobył honorowego gola ze strzału Lazurowicza, który wykorzystał wybieg Kalinowskiego i skierował piłkę do pustej bramki. Przy tej niezbyt fortunnie interwencji wrocławski bramkarz doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Tuz przed końcowym gwizdkiem sędziego podobny los spotkał Deję.
Śląsk w obliczu meczu z Liverpoolem pokazał się z jak najlepszej strony i odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo. Najbardziej podobała się gra Sybisa, Erlicha, Balcerzaka, Kopyckiego i Fabera. Dużo ożywienia wniósł, wprowadzony po przerwie Olesiak. W Górniku najlepiej wypadli: Deja, Wieczorej, Kurzeja i strzelec bramki- Lazurowicz.
Janusz, Sport nr 230 z dnia 24.11.1975r.