24.05.1956 - Górnik Zabrze - Górnik Wałbrzych 5:0
24 maja 1956 (czwartek) Puchar Polski 1956, 1/4 finału |
Górnik Zabrze | 5:0 (5:0) | Górnik Wałbrzych | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Zbigniew Matuszewski (Bydgoszcz) Widzów: 7 000 |
Gawlik 1 Jankowski 10 Gawlik 19 Gawlik 28 Jankowski 40 |
1:0 2:0 3:0 4:0 5:0 |
|||
Józef Machnik (Ginter Procek) Henryk Zimmermann Antoni Franosz Karol Dominik Eryk Nowara Marian Olejnik Henryk Szalecki Ginter Gawlik Edward Jankowski Henryk Czech Ewald Wiśniowski |
SKŁADY | Woźniak Faruga Stein Otrząsek Syk Chruszcz Wieczorek Pulikowski Kułak Krawczyk Radajak | ||
Trener: Augustyn Dziwisz |
Relacja
Sport
ZABRZE.— Ćwierćfinał zabrski pucharu był po prostu zabawą I-ligowców, podczas której piłkarze z Dolnego Śląska stanowili jedynie tło dla ich kombinacji.
Górnika Wałbrzych widzieliśmy w tym roku po raz pierwszy szybko jednak zrozumieliśmy, dlaczego zajmuje w II-ligowej tabeli tak niską lokatę. Z groźnej niegdyś jedenastki, która przed rokiem mogła się jeszcze pokusić o zwycięstwo w Zabrzu, został tylko cień. Na dobrą sprawę jedynie bramkarz Woźniak, Krawczyk i Pulikowski zademonstrowali kilka udanych zagrań. Pozostali wypadli chwilami beznadziejnie słabo, a kiedy na domiar złego nie dopisała im jeszcze kondycja, wówczas oglądaliśmy żałosny widok.
Górnicy z Zabrza ogrywali swych kolegów zrzeszeniowych w bezlitosny sposób. Każdy z nich robił z piłką, co mu się tylko podobało. Olejnik i Czech wygrywali pojedynki, chociaż startowali do piłki z dużym opóźnieniem. Nawet powolny zwykle Gawlik sprawiał na tle swych przeciwników wrażenie sprintera. Nie wiadomo, z jaką porcją bramek wyjechaliby górnicy z Wałbrzycha, gdyby zwycięzcy grali do końca z takim rozmachem, jak w pierwszych minutach.
W meczu tym w 40 min. gry padła jedyna w swoim rodzaju bramka. Było to tak: Gawlik minął w pełnym pędzie trzech obrońców i w momencie, gdy próbował go zaatakować czwarty zawodnik Wałbrzycha, przekazał piłkę Jankowskiemu. Środkowy napastnik zabrzan znalazł się oko w oko z Woźniakiem, który daremnie usiłował zażegnać niebezpieczeństwo wybiegiem. Jankowski przerzucił nad nim piłkę, podciągnął ją aż do linii bramkowej i stanął. Zdawało się, że zabrzanin nie chce po raz drugi wpisać się na listę strzelców Jankowski tymczasem klęknął i... głową wtłoczył piłkę do bramki...
ST. WOJTEK, Sport nr 42 z dnia 25.05.1956r
Przegląd Sportowy
Różnica klasy dzieliła przeciwników
W 28 minucie gry wynik brzmiał już 4:0. Atak gospodarzy miał w czwartek bardzo dobry dzień przeprowadzał szybkie akcje, za którymi nie mogli nadążyć powolni defensorzy Wałbrzycha.
Po przerwie zabrzanie przestali grać na serio zadowalając się jedynie zabawą w piłkę. Przedsmakiem tych igraszek była trzecia bramka zdobyta przez Jankowskiego w następujący sposób: środkowy napastnik Zabrza wymanewrował wszystkich przeciwników z bramkarzem gości Woźniakiem włącznie, zatrzymał następnie piłkę na linii bramkowej, a następnie położył się na ziemi i głową strzelił gola. Najlepiej w drużynie Zabrza zagrali – Nowara i Gawlik.
(d), Przegląd Sportowy nr 62, 25 maja 1956
Linki zewnętrzne