24.05.1972 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:0
24 maja 1972 (środa), godzina 17:30 1. liga 1971/72, 26. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (0:0) | Pogoń Szczecin | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Dobrosław Stec (Lublin) Widzów: 10 000 |
Lubański 64 | 1:0 | |||
(1-4-3-3) Hubert Kostka Jan Wraży Stanisław Oślizło Jerzy Gorgoń Zygmunt Anczok Erwin Wilczek Lucjan Kwaśny Alojzy Deja (62 Hubert Skowronek) Jan Banaś Włodzimierz Lubański Zygfryd Szołtysik |
SKŁADY | Wojciech Frączczak Czesław Boguszewicz Józef Janduda Jerzy Jatczak Ryszard Malinowski Henryk Wawrowski Zenon Kasztelan Tadeusz Czubak (46 Andrzej Wierzbicki) Ryszard Mańko Mirosław Justek Leszek Wolski | ||
Trener: Jan Kowalski | Trener: Karel Kosař |
Dodatkowe informacje
- Mecz rozegrano awansem z 25 czerwca.
Relacja
Kronika Górnika Zabrze
Zwycięstwo Górnika w tym meczu było zasłużone, ale styl w jakim je odnieśli (i zasiedli na fotelu lidera) nikomu już nie mógł przypaść do gustu. Wystarczy powiedzieć, że Pogoń miała w tym meczu raptem jedną sytuację bramkową, ale Kostka w dobrym stylu sparował piłkę po strzale Mańki. Była to 79. minuta meczu. W tym momencie zabrzanie prowadzili po bramce Lubańskiego, którego atomowy strzał bramkarz gości wpuścił do siatki. Chwilę później mógł paść drugi gol, ale Gorgoń z wolnego trafił w nogi golkipera Pogoni. Gospodarze sukces zawdzięczają bezsprzecznie Lubańskiemu. Wziął on na swe barki grę zespołu, ponieważ Banaś z Szołtysikiem tylko momentami przypominali reprezentantów kraju.
Sport
Jubileuszowe mecze Kostki i Szołtysika. Strzał Lubańskiego na wagę przodownictwa
Górnik nie przegapił szansy, jaką stworzył awansem rozegrany pojedynek ze szczecińską Pogonią. Wygrał zaledwie 1:0, ale nawet tak skromne zwycięstwo zapewniło mu przodownictwo w ekstraklasie. Na jak długo? Przed pięcioma dniami w podobnej sytuacji znalazła się Gwardia, która spotkanie z Polonią rozegrała wcześniej od rywali. W efekcie cieszyła się pierwszą lokatą przez 24 godziny. Z Górnikiem sprawa wygląda inaczej. Punkty zdobyte w środę mogą mu zapewnić fotel lidera aż do ostatniej prostej, kiedy pretendenci do tytułu rozegrają taką samą ilość spotkań.
Nie wybiegajmy za daleko w przyszłość, to sprawa terminarza, matematycznych kalkulacji i huśtawek formy. Właśnie z taką nieoczekiwaną huśtawką mieliśmy okazję zetknąć się bliżej wczoraj na stadionie Zabrza. Zwycięzcy z Łodzi serdecznie powitani, oklaskami publiczność nagrodziła jubilatów: Huberta Kostkę, który strzegł bramki Górnika po raz 200 i Zygfryda Szołtysika. „Mały” rozgrywał w kostiumie zabrzan 250 ligowy pojedynek.
Jubileuszowy nastrój szybko zgasł. Obydwie drużyny rozpoczęły bowiem... koncert na fałszywą nutę. W ich poczynaniach nic się nie kleiło, trudno było się dopatrzeć jakiejś myśli przewodniej. Praktycznie więc gra toczyła się w środkowej strefie, gdzie zresztą panował taki sam rozgardiasz, jak i pod bramkami. Bramkarze nie mieli prawie żadnej okazji do trudniejszej interwencji. Publiczności nie podobał się styl walki jej ulubieńców, który jak wiadomo nawet w wypadku remisu zapewniał awans na pierwsze miejsce.
Po przerwie zabrzanie przyspieszyli tempo, a sygnałem był niezły strzał Justka, sparowany przez Kostkę na róg. Od tego momentu zaczął się okres świetnej gry Lubańskiego. Nie miał on większego ani w zawodnikach drugiej linii, ani też w ataku, w którym Banaś (po kontuzji) i Szołtysik tylko momentami przypominali reprezentantów kraju. Włodek przejął na swe barki cały ciężar gry. Sprostał zadaniu, zdobył bramkę (po jego silnym strzale Frąszczak wypuścił piłkę do siatki), był najaktywniejszym i najlepszym piłkarzem na boisku. Po jego rzucie wolnym w 68 min. Gorgoń posłał piłkę w nogi Frąszczaka. Mogło być 2:0.
Zwycięstwo zabrzan zasłużone, ale styl w jakim objęli oni przodownictwo w ekstraklasie nikomu nie mógł przypaść do gustu. Cóż, przywykliśmy do takich spotkań, sęk tylko w tym, że nudą wieje w ostatniej fazie rozgrywek, kiedy toczy się decydująca batalia o tytuł (w tym wypadku Górnik) i spadek (dotyczy Pogoni).
Za cztery dni ekstraklasa przekroczy półmetek. Legia – Gwardia, Górnik – Zagłębie Sosnowiec – oto najciekawsze spotkania XX kolejki. Może wreszcie doczekamy się emocjonującego futbolu.
(p), Sport nr 82 (3720), 25 maja 1972