24.10.1987 - Stal Stalowa Wola - Górnik Zabrze 0:3
24 października 1987 (sobota) 1. liga 1987/88, 12. kolejka |
Stal Stalowa Wola | 0:3 (0:1) | Górnik Zabrze | Stalowa Wola Sędzia: Tadeusz Diakonowicz (Warszawa) Widzów: 15 000 |
0:1 0:2 0:3 |
Urban 37 g Cyroń 73 Komornicki 90 | |||
Mulawka, Mścisz | Kostrzewa, Komornicki | |||
(1-4-3-3) Stanisław Karwat Wiesław Pędlowski Wojciech Niemiec Mirosław Mścisz Janusz Weselak Tomasz Jasina Krzysztof Bzdyra (46 Krzysztof Strzelec) Antoni Fijarczyk (69 Bogdan Siorek) Zygmunt Tworek Dariusz Sajdak Janusz Mulawka |
SKŁADY | (1-4-4-2) Józef Wandzik Jacek Grembocki (80 Marek Majka) Józef Dankowski Marek Piotrowicz Marek Kostrzewa Robert Warzycha Ryszard Komornicki Andrzej Iwan (86 Krzysztof Kołaczyk) Jan Urban Ryszard Cyroń Krzysztof Baran | ||
Trener: Władysław Szaryński | Trener: Marcin Bochynek |
Relacja
Sport
Lekcja poglądowa
STALOWA WOLA. Jeżeli ktoś mógł mieć jakiekolwiek wątpliwości co do dyspozycji aktualnego mistrza Polski w konfrontacji ze stalowowolskim beniaminkiem, to po zakończeniu meczu musiał pozostać pod wrażeniem lekcji poglądowej jakiej zabrzanie udzielili gospodarzom sobotniego meczu. Spodziewano się raczej, że górnicy, którzy niemal cały ostatni tydzień spędzili w podróży, potraktują przystanek w Stalowej Woli jako niewiele znaczący przerywnik. Tymczasem nasza jedyna w chwili obecnej eksportowa drużyna rozkręcała się w miarę upływu czasu gry, wykazała dobre przygotowanie kondycyjne i w efekcie odniosła zwycięstwo za 3 punkty.
Początek meczu był wielce obiecujący dla gospodarzy. Przeprowadzili oni cały szereg składnych akcji, które jednak nie zostały uwieńczone powodzeniem. Już w 11 min. Niemiec dalekim i dokładnym podaniem obsłużył D. Sajdaka, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Wandzikiem, ale strzelił tuż obok słupka. Jedynym efektem przewagi piłkarzy Stali była seria rzutów rożnych, po których najdogodniejszą sytuację strzelecką miał w 25 min. Mulawka, ale jego silne uderzenie przeszło ponad poprzeczką. Drużyna Górnika starała się ograniczać swoje poczynania do kontrataków, które nosiły w sobie zarodek bramki. Po jednym z nich w 37 min. strzał Komornickiego trafił obrońców gospodarzy, do górnej piłki wyskoczył Jan Urban i głową skierował ją do bramki.
Utrata gola z pewnością wpłynęła deprymująco na poczynania piłkarzy ze Stalowej Woli. Starali się wprawdzie przez cały czas prowadzić otwartą grę, ale niewiele mogli wskórać wobec dobrze dysponowanego przeciwnika. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie, doszło do nieporozumienia między duetem stoperów Stali, ale Baran będąc w sytuacji sam na sam z Karwatem zbyt szybko zdecydował się na oddanie strzału. Przez krótki okres czasu gospodarze jak gdyby uwierzyli w swoją szansę, ale nie potrafili przewagi udokumentować bramkowo. Znów Dariuszowi Sajdakowi zabrakło przysłowiowej zimnej krwi, by zmusić do kapitulacji Wandzika. Ostatnie pół godziny zabrzanie zagrali iście w profesorskim stylu. Wykorzystali bezbłędnie niebagatelny atut przewagi techniczno-taktycznej i zdobyli bez większego wysiłku dwie kolejne bramki, uzyskując premię 3 punktów. W 73 min. Majka odegrał piłkę do Cyronia, ten ograł obrońców Stali i strzelił celnie w długi róg bramki. Zrehabilitował się niejako za niewykorzystaną 8 minut wcześniej znakomitą sytuację podbramkową. Dramat beniaminka miał miejsce dosłownie na 30 sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego.
Wykazał on pewną niedojrzałość taktyczną, nie próbując przetrzymywać piłki w środkowej strefie boiska. Trafiła ona pod nogi dobrze dysponowanego Ryszarda Komornickiego, który zdecydował się na strzał z odległości ok. 20 metrów, czym kompletnie zaskoczył Karwata. Piłkarze Stali, którzy przystąpili do meczy bez specjalnego respektu dla utytułowanego rywala i starali się przez cały czas prowadzić otwartą grę, zostali srogo skarceni i otrzymali pokazową lekcję, jak należy prowadzić grę w sferze taktycznej.
WOJCIECH GORCZYCA, Sport, nr 209 z 26 października 1987r.