24.10.1998 - Górnik Zabrze - GKS Bełchatów 1:3
24 października 1998 (sobota), godzina 16:30 1. liga 1998/99, 13. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:3 (1:2) | GKS Bełchatów | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Marek Kowalczyk (Lublin) Widzów: 3 069 |
Gierczak 31 |
0:1 0:2 1:2 1:3 |
Patalan 23 Bykowski 27 Bykowski 73 | ||
Kompała, Gierczak | Konkiewicz, Bykowski, Krzynówek | |||
(1-3-5-2) Andrzej Bledzewski Jacek Wiśniewski Grzegorz Lekki Kamil Kosowski Michał Probierz Adam Kompała Dariusz Dźwigała Robert Kolasa (52 Arkadiusz Kampka) Mieczysław Agafon Daniel Gacek (46 Tomasz Sobczak) Piotr Gierczak (61 Marcin Brosz) |
SKŁADY | (1-3-5-2) Andrzej Kretek Sławomir Konkiewicz Piotr Przerywacz Sylwester Szkudlarek Grzegorz Cheda Bartosz Hinc Jacek Berensztajn Piotr Szarpak Jacek Krzynówek Maciej Bykowski (89 Marius Skinderis) Dariusz Patalan (88 Marek Jakóbczak) | ||
Trener: Jan Żurek | Trener: Krzysztof Pawlak |
Dodatkowe informacje
- W 51. minucie Michał Probierz nie wykorzystał rzutu karnego (Andrzej Kretek obronił).
- Według innego źródła widzów ponad 4 000.
Relacja
Przegląd Sportowy
Wychodzenie z dołka?
Gospodarze opromienieni ubiegłotygodniowym sukcesem w meczu z Legią w Warszawie, byli zdecydowanym faworytem meczu z GKS Bełchatów. Wynik jakim zakończył się ten mecz, chyba najbardziej zdenerwował totkowiczów. Liczna grupa grających siedziała w sobotę na trybunach stadionu przy Alei Roosevelta, a po końcowym gwizdku sędziego Marka Kowalczyka klęli na czym świat stoi. Niespodzianka jest faktycznie duża, ale przecież GKS Bełchatów już tydzień temu rozegrał dobry mecz i w Zabrzu mocno podkreślił zwyżkę formy. Poza tym, Piotr Szarpak i Jacek Berensztajn to poważne wzmocnienie, a dzięki nim szerszą gamę swoich umiejętności mogą także zademonstrować Jacek Krzynówek, Maciej Bykowski, Bartosz Hinc i inni.
Już po 27 minutach gry było 2:0 dla przyjezdnych. Najpierw dynamicznym rajdem lewą stroną popisał się Krzynówek. Precyzyjnie podał do nadbiegającego Dariusza Patalana, a ten dokładnym, technicznym strzałem z pierwszej piłki, nie dał szans Andrzejowi Bledzewskiemu. 180 sekund później Hinc krzyżowym podaniem uruchomił Bykowskiego. Napastnik GKS, wpadając w pole karne, bez namysłu strzelił obok wybiegającego golkipera zabrzan i futbolówka ugrzęzła w siatce.
Na trybunach zapadła cisza. Wszyscy liczyli, że gospodarze po raz kolejny zgarną trzy punkty, tymczasem początek podopieczni Jana Żurka mieli kompromitujący. Co prawda w pierwszym kwadransie Piotr Gierczak zatrudnił Andrzeja Kretka, ale nie były to groźne strzały. Kontaktowego gola zdobył Gierczak w 31. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Mieczysław Agafon, Kretek popełnił kardynalny błąd mijając się z piłką, a napastnik zabrzan nie miał problemów z wepchnięciem jej do bramki. Przed przerwą miejscowi jeszcze dwukrotnie mogli zdobyć gola. Po kolejnym błędzie Kretka, Adam Kompała strzelał do pustej bramki, ale lot piłki przecięli obrońcy GKS. Pięć minut przed zakończeniem pierwszej części gry, kapitalnie strzelił z rzutu wolnego Dariusz Dźwigała, ale bramkarz gości popisał się efektowną robinsonadą i zdołał wybić piłkę.
Wydawało się, że po zmianie stron zabrzanie ruszą do frontalnego ataku. Tymczasem pierwsze trzy groźne akcje przeprowadzili bełchatowianie. Bledzewskiego z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Krzynówek. Następnie indywidualną akcją zakończoną niecelnym strzałem popisał się Grzegorz Cheda. Bliski zdobycia gola był też Berensztajn, ale po jego strzale pod poprzeczkę, golkiper zabrzan przerzucił piłkę nad bramką. W 51. minucie nastąpił, zdaniem obserwatorów, przełomowy moment meczu. Z prawej strony boiska, na pole karne dośrodkowywał Michał Probierz. Lot, lecącej tuż nad ziemią, piłki przeciął Sylwester Szkudlarek, a sędzia uznał, że zagrał ręką i podyktował jedenastkę. Probierz okazał się pechowym wykonawcą. Strzelił co prawda mocno, ale półgórną piłkę Kretek zdołał odbić na róg. Górnik osiągnął dużą przewagę, lecz grał nieskutecznie. Szczytem snajperskiej indolencji była okazja, jaką zmarnował Gierczak. Najpierw fatalny błąd popełnił Piotr Przerywacz. Wstrzeliwana lekko na pole karne piłka przeleciała mu między nogami i dopadł do niej Kompała. Idealnie zagrał do Gierczaka, a ten z trzech metrów posłał piłkę obok bramki. Zbyt egoistycznie grał także wprowadzony na boisko w 52. minucie, Arkadiusz Kampka. Koniecznie chciał zdobyć gola i nie zauważał partnerów z ataku.
Kontra którą wyprowadzili goście w 72. minucie przyniosła im powodzenie. W głównej roli znów wystąpił Krzynówek. Z lewej strony płasko dośrodkował na pole karne. Tam, pilnujący Bykowskiego Kamil Kosowski, fatalnie interweniując skompromitował się zupełnie i napastnik GKS miał czas, by bez problemów przyjąć piłkę i trafić. Po tym ciosie gospodarze chyba przestali wierzyć, by los się do nich uśmiechnął.
Marcin Jaroszewski