24.11.1984 - Górnik Zabrze - Widzew Łódź 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
24 listopada 1984 (sobota),godzina 16:15
1. liga 1984/85, 15. kolejka
Górnik Zabrze 2:0 (1:0) Widzew Łódź Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Krzysztof Czemarmazowicz (Szczecin)
Widzów: 20 000
Herb.gif HerbWidzewLodz.gif
Zgutczyński 22 g
Cyroń 70
1:0
2:0
Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Joachim Klemenz
Marek Kostrzewa
Marek Majka
Waldemar Matysik
Ryszard Komornicki
Ryszard Cyroń (84 Werner Leśnik)
Andrzej Zgutczyński (74 Adam Ossowski)
Andrzej Pałasz
SKŁADY Bolesta
Kamiński
Dziuba
Wójcicki
Świątek (54 Myśliński)
Romke (80 Jaworski)
Wijas
Kajrys
Wraga
Leszczyk
Dziekanowski
Trener: Hubert Kostka Trener: Władysław Żmuda

Relacja

Program meczowy.

Sport

Lekcja dla...Dynama

ZABRZE. Trener swoje, a piłkarze swoje...Kilka dni tem trener Hubert Kostka narzekał na kalendarz, że jesień kończy się na ligowych za późno, tymczasem z tego, co Pałasz i spółka pokazali w sobotę 20-tysięcznej widowni, wynika jasno, iż forma rośnie, parę spotkań, takich spotkań, jeszcze by im się przydało. Zaczęło się udanym występem przeciw Ruchowi w Pucharze Polski, skończyło lekcją dla Widzewa i...Dynama, którego stosownej prelekcji udzieli asystent trenera Arzamastiewa, uzupełniając wykład zapisem magnetowidowym. Najrówniej grający zespół jesieni uzyskał imponujący dorobek na własnymobiekcie – komplet zwycięstwa i ani jednej straconej bramki. Każde z tych siedmiu spotkań było niezłym widowiskiem, za najlepsze uznano to z Pogonią, ale nie tylko trener zabrzan był zdania, że z Widzewem Górnik zagrał co najmniej taki sam mecz.

Górnik Górnikiem, ale co z naszych reprezentantem w Pucharze UEFA? Rozwiązania zagadki mogą byc tylko dwa – albo łodzianie grali „na pół gwizdka”, albo...Niestety, oni wyraźnie, chcieli lecz nie potrafili. Błędy w obronie, przegrany środek pola, atak, którego nie było. Smolarka wiele tłumaczy, lecz mała z tegopociecha. Wypada liczyć, że Dynamo nie zagra w środę tak jak Górnik. I chyba nie zagra...

Co działo się w ciągu 90 minut? Otóż trójka zawodników w białych strojach, wsparta Komornickim i Majką, a gdy trzeba, bocznymi obroncami, nie dawała defensywie gości zbyt wiele wytchnienia. O ile jej centrum jakoś sobie radziło, to Świątek, zaś szczególnie Kamiński, byli niemiłosiernie ogrywani. Ba, nawet kadrowicz Dziuba dawał się kilka razy przedryblować Pałaszowi. Piłka przelatywała przed nosem Bolesty, nie zawsze natrafiając na głowę Wójcickiego.

W 6 min Zgutczyński jeszcze nie zdązył, w 20 min. Matysik zatrudnił Bolestę z 10 metrów. W chwilę póżniej stało się. Pałasz znalazł Majkę, ten poradził sobie z Kamińskim, a „Zgutek” wykończył dośrodkowanie. Kontra Widzewa – Dziekanowski strzela z lini pola karnego, Cebrat przerzuca nad poprzeczką. Kto by pomyślał, że będzie to jedna dwóch dogodnych okazji do zdobycia bramki, wypracowanych przez łodzian. Tej drugiej nie wykorzystał Leszczyk w 71 min. i był tojedyny przykład współpracy obu napastników Widzewa.

Tymczasem Górnik ani myślał „trzymać” wyniku. Doprzerwy dwie kolejne okazje według schematu: rajd skrzydłem, dośrodkowanie, „główka”, mogły przynieść powodzenie. Strzał Zgutczyńskiego (wcześniej Kostrzewa ośmieszył Dziube) Bolesta sparował nad poprzeczkę, a Pałasz po zagraniu Guni chybił o metr. W drugiej połowie Cyroń wykończył popisowe przejście duetu Zgutczyński – Pałasz, główkował niecelnie. Wszyscy trzej w 11 minut póżniej przyczynili się do ustalenia rezultatu. Autor pierwszego gola nie pokonał Bolesty, ale wyręczył go najmłodszy gracz lini ataku.

Widzew nie będzie mile wspominał wizyty w Zabrzu – prócz dwóch punktów, stracił chyba na pojedynek z Dynamem Tadeusza Światka, kontuzjowanego w starciu z Majką. Górnika niech oceni Antoni Piechniczek:”zwycięstwo gospodarzy od początku nie podlegało dyskusji. W ich składzie wyróżnić należy przede wszystkim bardzo mądrze grającego Matysika i błyskotliwego, pełnego inwencji, w niektórych momentach deklasującego obronę Widzewa, Pałasza. Górnik zakończył jesień z wysokiego pułapu”.

Janusz Śmiłowski, Sport nr 232 (6768), 26 listopada 1984