25.09.1999 - Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 0:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
25 września 1999 (sobota), godzina 18:30
1. liga 1999/2000, 10. kolejka
Górnik Zabrze 0:1 (0:0) Polonia Warszawa Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Ryszard Rębilas (Kraków)
Widzów: 3 688
Herb.gif HerbPoloniaWarszawa.gif
0:1 Ekwueme 75
Probierz Yellow card.gif Szczęsny, Žvirgždauskas, Dziewicki, Kaliszan
(1-3-6-1)
Andrzej Bledzewski
Tomasz Prasnal
Grzegorz Lekki
Robert Kolasa
Michał Probierz
Piotr Gierczak (69 Shingi Kawondera)
Dariusz Dźwigała
Grzegorz Bonk (77 Marcin Brosz)
Adam Kompała (81 Stanisław Wróbel)
Kamil Kosowski
Piotr Rocki
SKŁADY (1-3-5-2)
Maciej Szczęsny
Przemysław Boldt
Maciej Dziewicki
Tomas Žvirgždauskas
Mateusz Bartczak (63 Arkadiusz Bąk)
Arkadiusz Kaliszan (63 Mariusz Malinowski)
Mariusz Pawlak
Emmanuel Ekwueme
Jacek Dąbrowski (88 Jarosław Mazurkiewicz)
Igor Gołaszewski
Emmanuel Olisadebe
Trener: Jan Żurek Trener: Dariusz Wdowczyk

Dodatkowe informacje

  • Według innego źródła widzów około 5 000.

Relacje

Sport

Urodzinowy prezent

Lepszego prezentu na 37. urodziny trener warszawskiej Polonii nie mógł od swoich piłkarzy otrzymać. Najmłodszy szkoleniowiec ligi wrócił ze swoją drużyną do Warszawy jako lider ekstraklasy. „Na tym nie koniec prezentów. Na miejscu czeka jeszcze jeden. Co to jest? To już nasza słodka tajemnica” - mówił po meczu Piotr Dziewicki, zdaniem Macieja Szczęsnego najlepszy piłkarz meczu.

Wdowczyk nie był jedynym sobotnim jubilatem. Tego samego dnia obchodził urodziny kierownik zabrzańskiej drużyny Leszek Brzeziński, od trenera Polonii co prawda starszy, jednak przed laty obaj panowie zdążyli rozegrać między sobą kilka spotkań. „Nam niestety nie udało się zrobić Leszkowi żadnego prezentu” - stwierdził trener Górnika Jan Żurek.

Przed meczem obaj panowie dostali kwiaty. Udekorowano również młodzież Gwarka Zabrze, drużynę, która w pierwszej połowie lipca sięgnęła po wicemistrzostwo Polski juniorów. Kilka minut po 18.30 zaczęło w Zabrzu padać i rozpoczął się mecz, w którym mnóstwo było walki, który miał swoją dramaturgię i poza krótkimi fragmentami, na pewno nie rozczarował. Rozpoczął się od przewagi gości. Polonia grała bardzo agresywnie, atakowała zabrzan już na ich połowie, wychodząc ze słusznego założenia, że lepiej nie czekać na efekt podań Bonka, Kompały czy Dźwigały, tylko nie dopuścić, by druga linia Górnika rozegrała skutecznie piłkę. Dariusz Wdowczyk: „Wiedzieliśmy na co stać tych piłkarzy, kiedy zostawi im się nieco więcej swobody. Mielibyśmy spore problemy”.

Taka taktyka zdała w pierwszych dwudziestu minutach egzamin, a jej efektem były trzy niecelne, choć oddane w dogodnych sytuacjach i niebezpieczne strzały piłkarzy z Warszawy. Górnik potrzebował trochę czasu, by dostosować się do przyjętego przez rywala stylu gry. Pierwszy celny strzał oddano dopiero w 28 minucie (Bonk z 20 metrów) i był to sygnał do prawdziwych emocji pod bramkami Bledzewskiego i doskonale dysponowanego Szczęsnego. Górnik w ciągu ostatniego kwadransa trzykrotnie zagroził bramce Polonii. Po rzucie wolnym Bonka, strzał głową Lekkiego minimalnie minął słupek. W 43 min dwa ładne strzały oddał Gierczak. Najbliżej strzelenia bramki były obie drużyny już w doliczonym czasie pierwszej połowy. To wtedy potężny strzał z 35 metrów oddał Boldt, a Gołaszewski po podaniu Ekwueme, mając przed sobą praktycznie pustą bramkę, zamiast strzelać, głową odgrywał piłkę... nie bardzo wiadomo do kogo. Nim to się stało, zabrzanie wykonywali rzut wolny. Kiedy wszyscy spodziewali się, że strzelał będzie Dźwigała, ten niespodziewanie zawołał Kosowskiego, który huknął z ogromną siłą. Lecącą przy słupku piłkę Szczęsny kapitalnie wybił na rzut rożny.

Zmian w przerwie nie było, zmienił się natomiast obraz gry. Teraz to Górnik rozpoczął agresywniej i bardzo zdecydowanie. Po dziesięciu minutach takiej gry, gospodarze mieli najlepszą tego dnia sytuację do strzelenia gola. Idealne podanie Kompały trafiło do Rockiego (kiedyś piłkarza Polonii), który sam pobiegł na bramkę Szczęsnego. I tym razem bramkarz Polonii był lepszy. Siedem minut później Olisadebe poradził sobie z Prasnalem (zastępował Wiśniewskiego), jednak szybkim wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo Bledzewski.

Mniej więcej od tego momentu mecz ponownie się wyrównał, a w 75 min po błędzie zabrzańskiej defensywy, padł gol. Zaczęło się od strzału Dąbrowskiego, z którym Bledzewski sobie poradził. Odbita piłka trafiła jednak do Gołaszewskiego, który już z końcowej linii odegrał ją do Ekwueme. Asekuracji w szeregach zabrzan nie było żadnej i silny strzał piłkarza Polonii, po odbiciu od poprzeczki wpadł do siatki.

Ostatni kwadrans to przede wszystkim pojedynki Szczęsnego z Dariuszem Dźwigałą i kolejny w tym sezonie pokaz słabości polskich arbitrów, o którym piszemy w innym miejscu. Dźwigała oddał trzy najwyższej jakości strzały na bramkę Polonii. W jednym wypadku piłka po poprzeczce wyszła na aut, w dwóch pozostałych, Szczęsny „wyciągnął” ją, kiedy zmierzała w samo „okienko” bramki. Dariusz Dźwigała: - "W tym sezonie trafiam głównie w słupki i poprzeczki. Cóż z tego, że jest to efektowne, skoro nie ma efektu bramkowego. W żadnym wypadku nie jestem zadowolony". Ostatni strzał oddał Dźwigała w 94 minucie z ponad trzydziestu metrów. Mecz został przedłużony o blisko siedem minut, co było efektem ściany dymu, jaka w 50 min przeszła nad boiskiem w efekcie zapalenia przez kibiców efektownych rac.

Co zrobił sędzia...

„Wszystko zaczęło się od błędu arbitra. Aut był oczywiście dla Polonii. Goście zwlekali z jego wykonaniem, co po cwaniacku wykorzystali zabrzanie i wyrzucili piłkę” - mówił po meczu obserwator Andrzej Ogorzewski z Łodzi.

Praca Ryszarda Rębilasa od pierwszych minut wzbudzała kontrowersje, a wspomniana sytuacja miała miejsce w 89 minucie. Zabrzanie wybili piłkę na aut, goście nie kwapili się do jej wyrzucenia. Zrobili to więc... gospodarze. Sędzia „puścił” grę, po czym przed polem karnym Polonii faulowany był Wróbel. Goście, ze Szczęsnym włącznie doskoczyli do arbitra, a Górnik szybko wykonał rzut wolny i Rocki strzelił bramkę.

Dariusz Dźwigała: - O ile znam przepisy gol był strzelony prawidłowo. Sędzia nie mówił, że gramy na gwizdek, więc szybko wykorzystaliśmy sytuację.

Maciej Szczęsny: - Górnik miał pretensje do arbitra?! Zanim Darek coś powie, powinien przyłożyć sobie trochę lodu na głowę.

O tę kontrowersyjną decyzję zapytaliśmy również arbitra. „Rzut wolny nie był wykonany z odpowiedniego miejsca, a w takiej sytuacji miałem obowiązek powtórzyć jego wykonanie” - wyjaśniał swą decyzję Ryszard Rębilas.

Dariusz Wdowczyk: - Wiele decyzji sędziego było kontrowersyjnych, stąd reagowaliśmy bardzo nerwowo. Szkoda, że sympatyczną atmosferę, a taka była przecież przed meczem, decyzje sędziów potrafią tak podgrzać. Próbujemy z tym walczyć, ale się nie udaje. Na Wydział Dyscypliny mamy jednak blisko, więc możemy jeździć. Pokazujemy kasety, wytykamy błędy. To jest męska gra i nic może być tak, że w kolejce sędziowie pokazują około 40 kartek. Trzeba czuć grę, inaczej będziemy musieli grać juniorami.

MECZ W PIGUŁCE

• Kwiaty dla jubilatów

• Dźwigała kontra Szczęsny

• Błędy arbitra

• Dymy nad Roosevelta

Kamil KOSOWSKI:

- W trzech ostatnich meczach zdobyliście tylko jeden punkt.

- A w ostatnich dwóch nie strzeliliśmy bramki. To w tej chwili nasza główna bolączka. Na początku strzelaliśmy po trzy, cztery gole w meczu, teraz nam to nie wychodzi.

- Nie jest to przypadkiem zapowiedź małego „dołka"?

- Myślę, że nie. Fizycznie wytrzymujemy mecze do końca, podejmujemy walkę. Ten mecz był bardzo wyrównany, a przecież graliśmy z Polonią, dziś może najlepszą drużyną w lidze. Gdyby wcześniej padł gol, a sytuacje były, pewnie zdobylibyśmy punkty. Jak padł gol wszyscy widzieli. Nie możemy popełniać tak prostych błędów, które rywal tak bezkarnie może wykorzystać. Przegraliśmy dwa kolejne mecze, a czekają nas kolejne trudne spotkania. Jestem jednak przekonany, że już wkrótce ponownie będziemy wygrywać. Może już w Chorzowie.

Jan ŻUREK: - Grano w trudnych warunkach, jednak mecz był bardzo emocjonujący. Popełniliśmy praktycznie jeden wyraźny błąd w defensywie, wykorzystany przez rywala. Nie mam piłkarzy o tak dobrych warunkach fizycznych jak trener Wdowczyk, którego drużyna gra piłkę prostą, na pograniczu faulu, bardzo twardą. Do tego doszła świetna gra Szczęsnego i całego bloku defensywnego. Dziś te atuty zwyciężyły, a nasze, oparte na technicznej piłce, zostały poważnie zredukowane. Szczególnie w pierwszej fazie meczu kilku moich piłkarzy trochę się wystraszyło stylu gry Polonii.

Dariusz WDOWCZYK: - Wiedzieliśmy, że Górnik jest bardzo groźny i trzeba do minimum ograniczyć swobodę jego graczy. To się powiodło. Dziękuję serdecznie za kwiaty, dobre słowo i przyjęcie w Zabrzu, jednak bardzo chcieliśmy wygrać. Rok temu to Górnik postawił swoje warunki i wygrał z nami zasłużenie. Dziś myślę, że byliśmy o tę jedną bramkę lepsi. Jestem naprawdę szczęśliwy z wygranej i pierwszego miejsca w tabeli. Lepszego prezentu nie mogłem dostać.

Dariusz Czernik, Sport nr 188 z dnia 27.09.1999r