26.08.1971 - Górnik Zabrze - Zagłębie Wałbrzych 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
26 sierpnia 1971
1. liga 1971/72, 3. kolejka
Górnik Zabrze 1:0 (1:0) Zagłębie Wałbrzych Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Henryk Diduch (Kraków)
Widzów: 25 000
Herb.gif HerbZaglebieWalbrzych.gif
Deja 1 1:0
(1-4-3-3)
Jan Gomola
Henryk Latocha
Jerzy Gorgoń
Jan Wraży (35 Lucjan Kwaśny)
Zygmunt Anczok
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Hubert Skowronek
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Alojzy Deja
SKŁADY
Marian Szeja
Zygmunt Pietraszewski
Stanisław Paździor
Jan Cieszowic
Zbigniew Szłykowicz
Antoni Galas
Joachim Stachuła
Jerrzy Odsterczyl
Tadeusz Pawłowski (78. Zbigniew Augustyniak)
Jan Nowak
Józef Kwiatkowski
Trener: Antoni Brzeżańczyk Trener: Jerzy Nikiel

Relacja

Górnik wrócił w środę z tournee po Półwyspie Iberyjskim, a w czwartek włączył się w rytm ligowych bojów. Jego zwolennicy stęsknili się już za dobrym futbolem. 25-tysięcy widzów przyszło na stadion, by przekonać się w jakiej formie znajduje się obrońca tytułu. Opuszczali trybuny z mieszanymi uczuciami. Zwycięstwo nad trzecim zespołem poprzedniego sezonu przybliżyło zabrzan do czoła tabeli, ale styl w jakim Górnik zainkasował punkty nie wzbudził zachwytów. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę trudy podróży, poważne osłabienie drużyny; zabrakło bowiem Oślizły, Wilima, Szaryńskiego, a od 34 min. również Wrażego. Poważny wpływ na postawę piłkarzy mistrza Polski miała również bardzo szybko, bo już w 1. minucie, zdobyta bramka przez Deję.

Sport

Mistrz Polski obrabia zaległości

ZABRZE. Górnik wrócił w środę po południu z tournee po Półwyspie Iberyjskim, a w czwartek włączył się w rytm ligowych bojów. Jego zwolennicy stęsknili się już za dobrym futbolem. 25-tysięcy widzów przyszło na stadion, by przekonać się, w jakiej formie znajduje się obrońca tytułu. Opuszczali trybuny z mieszanymi uczuciami. Zwycięstwo nad trzecim zespołem poprzedniego sezonu przybliżyło zabrzan do czoła tabeli, ale styl, w jakim Górnik zainkasował punkty nie wzbudził zachwytów. Oczywiście trzeba przy tej ocenie wziąć pod uwagę trudy podróży, poważne osłabienie drużyny zabrakło Oślizły, Wilima, Szaryńskiego, a od 34 min. również Wrażego.

Poważny wpływ na postawę piłkarzy mistrza Polski i przebieg pojedynku miała również bardzo szybko, bo już w 1 minucie zdobyta bramka. Wypracowane pozycję do powiększenia dorobku bramkowego, jeszcze bardziej uśpiły ich czujność. Nie kwapili się do prowadzenia gry w szybkim tempie, wolno rozgrywali piłkę, zbyt wiele było niedokładnych podań. Kiedy przeciwnik zorientował się w oszczędnym sposobie prowadzenia gry przez zabrzan, sam przystąpił do kontrataków. Dysponował jednak zbyt skąpym arsenałem środków w poprzedniej linii, by zdobyć wyrównanie. Raz tylko w 37 min. w dogodnej pozycji znalazł się Nowak, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.

Od 34 minuty, w której kontuzji dostał Wraży, trener Brzeżańczyk zmuszony był przeprowadzić spore roszady w defensywie. Latocha zajął miejsce na prawej stronie, Skowronek spełniał rolę asystenta Gorgonia, a w drugiej linii wystąpił Kwasny. Obrona w nowej konstelacji nie tworzyła monolitu. Tylko Gorgoń panował nieoddzielnie w środku, wygrywając wszystkie pojedynki o górne piłki i spokojnie interweniując w kilku groźnych spięciach. Anczok potrzebował trochę czasu, zanim osiągnął pułap swoich możliwości, a Skowronek i Latocha do końca nie wzbudzali zaufania.

Górnik wygrał z Zagłębiem podobnie jak i na wiosnę 1:0. Trzeba jednak od razu dodać, że było to najniższe zwycięstwo, na jakie w tym meczu zasłużył. Sytuacji do zdobycia bramek wypracował, bowiem tyle, że równie dobrze mógł zakończyć pojedynek rezultatem 4:0. Na przeszkodzie stanął doskonale dysponowany, Szeja, który obronił kilka ostrych strzałów Lubańskiego oraz... Banasia. Reprezentacyjny napastnik miał w czwartek wyjątkowo słaby dzień. Grał egoistycznie, fatalnie strzelał. Sam mógł przynajmniej dwa razy wpisać się na listę strzelców.

Osobny rozdział w tym spotkaniu stanowił Lubański. W drugiej odsłonie, a szczególnie w ostatniej fazie gry, zademonstrował pełnie swoich możliwości. Strzelał z każdej pozycji, czynił to celnie, dokładnie obsługiwał partnerów. Nie znajdował jednak zrozumienia u kolegów i stąd skromny rezultat.

Jak grało Zagłębie? Zbyt długo z przesadnym respektem, który nie pozwalał zademonstrować sporych umiejętności. Wałbrzyszanie po utracie bramki popełniali seryjne błędy w defensywie, fatalnie kryli, niecelnie podawali. Kiedy otrząsnęli się z przewagi, a właściwie w momencie, gdy Górnik spasował, pokazali poprawny futbol, pozostawiając w Zabrzu znacznie korzystniejsze wrażenie, niż w poprzednim sezonie. W zespole gości poza Szeją, który tradycyjnie już na stadionie Górnika bronił doskonale, Paździor (dobra gra głową), Stachuła i Pawłowski należeli do najlepszych piłkarzy. Pawłowski, pozyskany w ostatnich dniach z wrocławskiego Pafawagu, reprezentacyjny junior, bardzo dobrze radził sobie w nowym otoczeniu. Trener Nikiel i zwolennicy Zagłębia będą mieli z niego dużo pociechy.

(SP), Sport nr 135 z 27 sierpnia 1971r.