27.03.1982 - Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1
27 marca 1982 1. liga 1981/82, 20. kolejka |
Wisła Kraków | 1:1 (0:1) | Górnik Zabrze | Kraków Sędzia: Jerzy Goś (Warszawa) Widzów: 15 000 |
Lipka 63 |
0:1 1:1 |
Brzeziński 40 | ||
Holocher Szymanowski Budka Marek Motyka Jałocha Nawrocki Kapka (80. Targosz) Suder(85. Dzięgiel) Lipka Andrzej Iwan Kowalik |
SKŁADY | Aleksander Famuła Henryk Zimkowski Tadeusz Dolny Werner Leśnik Marian Zalastowicz Krzysztof Szwezig Waldemar Matysik Erwin Koźlik Paweł Janduda (72. Eugeniusz Tomala) Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński | ||
Trener: Wiesław Lendzion | Trener: Zdzisław Podedworny |
Relacja
Sport
TYSIĄĆ PODAŃ- JEDNA BRAMKA
Kraków ( tel. wł.) „Niezły mecz. Górnik to zespół wyrównany, „wybiegany”. W Wiśle z kolei za dużo jest słabych punktów- ot, choćby Motyka, u którego denerwują mnie niechlujne, niezbyt dokładne podania. Wreszcie mogli sobie pograć Nowicki, Kowalik i Suder; inna sprawa, że dzięki kontuzjom zawodników z podstawowego składu. Byli nieograni, bojaźliwi, ale tak będzie zawsze, jeśli będą grzać ławę. Muszą po prostu grać. Klasą dla siebie był Iwan, który pokazał kilka zagrań i sztuczek światowej klasy. W Górniku bramkarz Famuła potwierdził swój talent…”- taką opinie wydał na gorąco po meczu Adam Liwacz, stały bywalec imprez sportowych w Krakowie, kibic Wisły, z zawodu prawnik.
W Krakowie więc, po premierowej szarży na Gwardię (8-1) , już po raz drugi remis 1-1 z drużyną śląską. Przed tygodniem punkt wywiózł spod Wawelu Ruch, teraz Górnik. Trzeba powiedzieć, że w obydwu przypadkach przyszło to gościom niespodziewanie łatwo. Coraz częściej zespoły przyjezdne obalają w Krakowie mit o atucie własnego boiska. Znalazły widać receptę na wiślacki futbol tysiąca podań, albo też- co jest chyba bliższe prawdy- zatracił on swoje walory…
Mecz był prowadzony w wolnym tempie, pierwsze pół godziny bezbarwne przypominające slogan o „badaniu sił rywala”. W tym okresie fioletową koszulkę najaktywniejszego mógłby założyć Lipka, który pięciokrotnie usiłował znaleźć drogę do bramki, niestety dosyć nieudolnie, co zwłaszcza odnosiło się do jego umiejętności, a raczej umiejętności strzału głową. W 35 minucie mierzone podanie Kapki- i Kowalik z „16” trafia w słupek. Parę minut później gol dla.. zabrzan. Szymanowski z Motyką zaspali i trochę zasugerowani pozycją spaloną Jandudy pozwolili na celny strzał z 18 metrów Brzezińskiemu.
Po przerwie kilkakrotnie blisko wyrównania był Jałocha, dwukrotnie po pięknych technicznych akcjach Iwana, ale remis wywalczył dopiero zryw Kowalika, który poszedł błyskawicznie lewym skrzydłem, minął Zimkowkiego i dośrodkował na przeciwległą stronę do Lipki. Pozostali defensorzy spóźnili się z interwencja i Lipka z kilkunastu metrów strzelił bez zastanowienia. W ostatnim kwadransie górnicy, którzy do tej pory prowadzili otwartą grę, wzmocnili szyki obronne, w efekcie wiślacy nie byli w stanie zagrozić już poważnie bramce Famuły. Na minutę przed końcem świetnie się spisujący w ostatnich spotkaniach Wisła- Górnik, eks- krakowianin Brzeziński ( grał w Wawelu) w kontrataku podał do Matysika, ten zaś będący w „stuprocentowej” , najbardziej dogodnej pozycji całego meczu z 5 metrów nie trafił w piłkę… Los sprzyjał wiślakom.
W jednostce gospodarzy najlepiej wypadł… nieskuteczny atak. Każdy z trójki indywidualnie prezentował dobrą grę, zabrakło niestety współpracy. W Górniku na pierwszy plan wysunął się Dolny, niemal bezbłędny w obronie, Famuła nie miał okazji do pokazania swojej klasy, Pałasz parę razy zademonstrował swój drybling, słabo i ospale grał Matysik. „Piętą achillesową” zabrzan była cała prawa strona- Zimkowski, Szwezig i Janduda.
Gwoli formalności dodajmy, że krakowianie grali bez czterech kontuzjowanych: Adamczyka, Wróbla, Skrobowskiego i Krupińskiego. Osłabieni byli także goście- bez Guni i Sochy.
RYSZARD KOŁTUN, Sport nr 27 z 29 marca 1982