27.04.1983 - Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 1:0
27 kwietnia 1983 1. liga 1982/83, 22. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (0:0) | Śląsk Wrocław | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Jerzy Goś (Warszawa) Widzów: 5 000 |
Gunia 86 | 1:0 | |||
Tarasiewicz, Pękala | ||||
Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Werner Leśnik Tadeusz Dolny Henryk Zimkowski Krzysztof Szwezig Erwin Koźlik (21. Józef Dankowski) Ryszard Komornicki Edward Socha Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński |
SKŁADY | Kostrzewa Sobiesiak Kopycki Król Matys Tarasiewicz Pękala Prusik Faber Socha (84. Machaj) Gierek (26. Nocko) | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Jan Caliński |
Relacja
Sport
Punkty cieszą, gra mniej
Zabrze. Po niedawnym remisie w Chorzowie ożyły nadzieje kibiców Górnika na lepsze czasy dla tej drużyny. Potwierdzeniem wzrostu wartości zabrzan miał być mecz ze Śląskiem. Zabrzanie jednak zagrali anemicznie i Kostrzewa nie musiał praktycznie wykazywać swej dyspozycji. W pierwszych czterdzieści pięciu minutach gry gospodarze mieli tylko jedną okazję, która mogła zakończyć się strzeleniem bramki. W 44 min. Gunia podał płasko na pole karne, tam dopadł piłki Pałasza, minął interweniujących obrońców i strzelił, ale Kostrzewa wybił piłkę na rzut rożny.
W drugiej połowie górnicy ruszyli ostro do przodu, ale sił i chęci wystarczyło ledwie na kilkanaście minut, później znów oglądaliśmy grę na środku boiska, przy czym lepiej radzili sobie w niej goście. W 53 min. Śląsk omal nie zdobył bramki. Dobrze grający Pękala wypuścił Sochę, a ten będący sam na sam z Cebratem usiłował minąć bramkarza zabrzan. Sztuka się nie udała i szansa przepadła.
W tym okresie gry wojskowi przeważali i co więksi pesymiści na trybunach przestawali wierzyć w zwycięstwo swych pupilów. Piłkarze Zabrza przegrywali walkę w środku boiska. Praktycznie tylko Komornicki i Szwezig usiłowali zawiązywać akcje, natomiast Dankowski grał żenująco słabo i praktycznie nie zagrał ani razu na ligowym poziomie.
Ostatni kwadrans gry to jakby czekanie z obu stron na końcowy gwizdek sędziego. Wrocławianie sprawiali wrażenie absolutnie usatysfakcjonowanych zdobyciem jednego punktu. Grali wyraźnie na przeczekanie. I wtedy spotkała ich sroga kara. W okolicach linii środkowej boiska piłkę otrzymał Leśnik, podprowadził ją kilka metrów i świetnym crossem uruchomił świetnie wychodzącego z prawej strony Gunię, a ten płaskim strzałem obok wybiegającego Kostrzewy zdobył zwycięskiego gola. Wrocławianie, po utracie bramki ruszyli z takim impetem, jakby mecz dopiero się zaczął na wyrównanie nie starczyło już czasu, a ponadto górnicy grali w obronie bardzo uważnie i nie dopuścili aby cenna zdobycz wymknęła im się z rąk.
Piłkarze Śląska zapłacili w Zabrzu słoną cenę za kunktatorstwo, bowiem, jeśli graliby przez cały mecz tak, jak w ostatnich czterech minutach niewykluczone, że wywieźliby co najmniej jeden punkt. Mogą mieć pretensję tylko do siebie, że w meczu… na remis , nie zdobyli punktu.
Trener zabrzan Zdzisław Podedworny był po meczu bardzo szczęśliwy, ale jego blada, zmęczona twarz mówiła wszystko. „Przeżywałem ten mecz bardzo, cieszę się, że mamy wreszcie dwa punkty. Myślę, że już odbiliśmy od dna. Teraz może chłopcy uwierzą, że stać ich na zwycięstwa”.
Trener Śląska, Jan Caliński nie był zadowolony z postawy swej drużyny. Przegrali mecz, który mogli wygrać.
Ryszard Szuster, Sport nr 84 z dnia 28 kwietnia 1983