27.08.1983 - Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:2
27 sierpnia 1983 1. liga 1983/84, 5. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:2 (0:0) | Śląsk Wrocław | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Janusz Eksztajn (Warszawa) Widzów: 8000 |
Komornicki 49 Dankowski 69 |
1:0 1:1 2:1 2:2 |
Pękala 52 Tarasiewicz 80 | ||
Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Tadeusz Dolny Adam Ossowski Andrzej Szymanek Krzysztof Job (64 min. Marek Majka) Ryszard Komornicki Leszek Brzeziński Andrzej Zgutczyński Andrzej Pałasz |
SKŁADY | Zdzisław Kostrzewa Janusz Papatanasis Kazimierz Przybyś Paweł Król Mieczysław Kopycki Waldemar Prusik (80 min. Jerzy Benke) Roman Faber Ryszard Tarasiewicz Jerzy Matys (80 min. Mirosław Kuniczuk) Mirosław Pękala Aleksander Socha | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Aleksander Papiewski |
Relacja
Sport
Bramka za bramkę
. Gdyby wziąć pod uwagę tylko dotychczasowe wyniki obu drużyn oraz pozycje w tabeli, to trudno by raczej przypuszzczać, że w Zabrzu dojdzie do tak ciekawego spotkania. A jednak! Mecz stał na zupełnie przyzwoitym poziomie. Zarówno gospodarze jak i goście za wszelką cenę chcieli zagarnąć komplet punktów, w rezultacie skończyło sę remisem, chociaż trzeba przyznać że bliżej szczęścia byli górnicy... Do 80 minuty prowadzili 2-1 i w tym momencie Benke i Tarasiewicz po raz drugi oszukali obrońców Górnika strzelając drugiego gola.
Rzadko oglądamy na naszych boiskach tak zacięte mecze. Od początku nie było mowy o jakiejś asekuracji, taktyka sprowadzała się tu do prostego założenia – strzelić jak najwięcej bramek i wygrać. Wprawdzie gole padły dopiero po przerwie, ale w 1 połowie gra również mogła się podobać. Cebrat i Kostrzewa mieli mniej więcej tyle samo pracy, z tym, że akcje gospodarzy były groźniejsze i tylko brak koncentracji (a może formy?) Zgutczyńskiego nie pozwolił zabrzanom wcześniej otworzyć konta bramkowego. Na przykład w 23 minucie środkowy napastnik Górnika, po dokładnym podaniu Komornickiego, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Ten sam zawodnik strzelił nieskutecznie również w 24,30,35 minucie. W tym okresie gry goście dużo mogą zawdzięczać nie tylko Kostrzewie, ale także rozważnie i zdecydowanie wkraczającemu do akcji Przybysiowi, który przewyższał górników startem do piłki, szybkością i refleksem.
Jak padły gole? Pierwszy – to wynik "bombardowania" bramki Kostrzewy zainicjowanego przez Gunię. Bramkarz trzykrotnie intuicyjnie wybijał (pomagali mu też obrońcy) piłkę z linii bramkowej i skapitulowali dopiero po uderzeniu Komornickiego. Goście zrewanżowali się już po trzech minutach, kiedy to wykorzystali nieporadność Ossowskiego, który umożliwił Sosze podanie do stojącego obok Pękali. W tym momencie zaczęli przeważać wrocławianie, ale chyba za bardzo "zapamiętali się" w ataku rozrzedzając szczelną do tej pory defensywę. Wykorzystał to znowu Komornicki wykładając piłkę Dankowskiemu. Strzał był nie do obrony. Najdziwniejsza była ostatnia bramka. Trener Papiewski wprowadził na boisko jednocześnie dwóch piłkarz, Benkego i Kuniczuka. Kilka sekund później Cebrat wyciągnął piłkę z siatki – pierwszy kontakt z piłką Benkego, podanie do Tarasiewicza i gol z najbliższej odległości!
Jeszcze dwukrotnie energicznie poszedł z piłką do przodu Gunia próbując zmienić rezultat, ale strzał Zgutczyńskiego wylądował tym razem na słupku.
Wygląda na to, że Śląsk ma już najgorsze za sobą. W drugiej połowie Pękala, Socha i Faber byli pierwszoplanowymi postaciami na boisku. Remis w Zabrzu to przede wszystkim ich zasługa.
Górnik miał trzy słabe punkty: jeden w obronie, jeden w pomocy i jeden w ataku. Dlatego niemożliwe było postawienie kropki nad "i".
Zdzisław Podedworny: Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że nie można wygrywać, jeśli jednocześnie nie wykorzystuje się wymarzonych sytuacji i popełnia proste błędy w obronie. Szkoda jednego punktu.
Adam Bartecko, Sport nr 169 z dnia 29.08.1983r