27.08.1988 - Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 1:0
27 sierpnia 1988 (sobota), godzina 18:00 1. liga 1988/89, 5. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (0:0) | ŁKS Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Janusz Hańderek (Kraków) Widzów: 10 919 |
Baran 78 | 1:0 | |||
Rzepka | Ogrodowicz | |||
Rzepka 34 | Ogrodowicz 50 | |||
Józef Wandzik Jacek Grembocki Józef Dankowski Marek Piotrowicz Piotr Jegor Robert Warzycha Ryszard Komornicki Piotr Rzepka Jan Urban Krzysztof Baran (78 Andrzej Orzeszek) Ryszard Cyroń (74 Krzysztof Zagórski) |
SKŁADY | Jarosław Bako Zdzisław Leszczyński Witold Wenclewski Witold Bendkowski Sławomir Różycki Marek Ogrodowicz Jacek Traczyk (70 Robert Kozielski) Marek Chojnacki Jacek Ziober Adam Grad (52 Tomasz Wieszczycki) Piotr Soczyński | ||
Trener: Marcin Bochynek | Trener: Leszek Jezierski |
Relacja
Sport
Z brzytwą na poziomki
Piłkarze zatrudnieni w Łódzkim Klubie Sportowym oraz Górniku Zabrze to ojcowie dzieciom, ludzie spokojni i grzeczni, dobrze wychowani i ułożeni. Tymczasem nie wiedzieć dlaczego, sędzia Janusz Hańderek, znany i ceniony publicysta specjalizujący się w tematyce kryminalnej, przyjechał do Zabrza spodziewając się jatki, gruchotania kości i tym podobnych ekscesów. Prawdopodobnie z tym nastawieniem wyszedł na boisko i w odruchu samoobronnym wyrzucił z boiska dwóch piłkarzy: Piotra Rzepkę i Marka Ogrodowicza. Zdaniem większości obserwatorów kara była niewspółmierna do winy. Nieco wcześniej arbiter chyba źle ocenił sytuację na polu karnym ŁKS i być może to spowodowało jego nerwowość i niezbyt przemyślane i wyważone decyzje.
Zazwyczaj bardzo rzadko poświęcamy w sprawozdaniach ligowych aż tyle miejsca na skomentowanie pracy sędziego, ale tym razem – niestety – było to konieczne, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że słaba dyspozycja psychofizyczna pana Janusza Hańderka wpłynęła na obniżenie poziomu meczu. Także atmosfera na trybunach odbiegała od normy, a powód był ten sam. Inna sprawa, że w V kolejce spotkań większość piłkarzy mistrza Polski nie miała „swojego dnia”. Akcje nie kleiły się. Obrońcy ŁKS rzadko dopuszczali napastników gospodarzy na swoje pole karne. Tylko kilka ataków nosiło w sobie zalążek bramki. O wyniku przesądził dopiero strzał Krzysztofa Barana w 78 minucie gry. Zabrzanin otrzymał podanie od Roberta Warzychy i zaskoczył Jarosława Bakę strzelając z narożnika „16”. Przedtem, przez 5 minut trener Bochynek czekał na przerwę w grze, chcąc dokonać zmiany (Orzeszek za Barana). Tą „przerwą w grze” okazał się gol autorstwa zawodnika, który miał właśnie opuścić boisko! A więc brawa dla pana Krzysztofa za poczucie humoru. Ten żart był pierwszej klasy.
Również goście nie zachwycili publiczności, chociaż zagrali poprawnie, zwłaszcza w obronie. Wprawdzie Jacek Ziober stale zagrażał defensywie Górnika, ale miał zbyt słabe wsparcie ze strony łódzkiej młodzieży. W 60 minucie wypracował idealną szansę Markowi Chojnackiemu, ale odważna interwencja Józefa Dankowskiego okazała się skuteczna.
Z zainteresowaniem śledziliśmy debiut w ekstraklasie Piotra Jegora. Jest to ciekawy zawodnik i być może w najbliższym czasie znajdzie uznanie w oczach trenera Bochynka i zapracuje na miejsce w podstawowym składzie zabrzańskiej jedenastki.
To tyle o meczu, który mógł być lepszy, gdyby sędzia nie wybrał się z brzytwą na poziomki. No, ale każdy ma prawo do chwilowej słabości i mamy nadzieję, że mimo wszystko piłkarze i kibice wybaczą arbitrowi sobotnie błędy.
Adam Barteczko, Sport nr 169 (7819), 29 sierpnia 1988