27.10.1957 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 3:1
27 października 1957 (niedziela), godzina 14:30 Mecz towarzyski 1957 |
Górnik Zabrze | 3:1 (2:1) | Ruch Chorzów | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Włodzimierz Storoniak (Katowice) Widzów: ok. 5 000 |
Jankowski 10 Olejnik 45 Burczyk 49 |
1:0 1:1 2:1 3:1 |
Miller 17 | ||
Józef Kaczmarczyk Antoni Franosz Stefan Florenski Henryk Hajduk Ginter Gawlik Marian Olejnik Henryk Szalecki Edward Jankowski Manfred Fojcik Henryk Czech (Bernard Burczyk) Roman Lentner |
SKŁADY | Ryszard Wyrobek Jan Szuster Henryk Bartyla Jerzy Bomba Antoni Nieroba Zygmunt Pieda Hubert Miller Kazimierz Polok Eugeniusz Lerch Zygmunt Droździok Norbert Bochenek | ||
Trener: Zoltán Opata | Trener: Czesław Suszczyk |
Dodatkowe informacje
- Gawlik nie wykorzystał rzutu karnego (Wyrobek obronił) podyktowanego za faul Bomby na Szaleckim.
- Spotkanie towarzyskie z Ruchem nr 5 (derby nr 10).
Relacja
Sport
Niepełna rewia reprezentantów w Zabrzu.
Trener zabrzan, Zoltán Opata nie był zwolennikiem zbyt długich przerw w rozgrywkach, dlatego po powrocie z tournée po Francji, Górnik gościł niebieskich w towarzyskim meczu. Chęć ujrzenia pięciu aktualnych reprezentantów Polski przyciągnęła na stadion przy Roosevelta sporą ilość widzów, których niestety, spotkało rozczarowanie. Tylko gospodarze wystawili bowiem najsilniejszy skład. Zabrakło jedynie Edmunda Kowala. Ruch natomiast musiał posiłkować się graczami rezerwowymi, gdyż Gerard Cieślik, nie wiedzieć czemu, nie przybył na spotkanie, Eugeniusz Pohl i Mieczysław Siekiera przechodzili wówczas grypę, zaś Rudolf Prutek i Ernest Smołka zażądali zwolnienia z Ruchu.
Mecz stracił przez to wiele na atrakcyjności. Młodzi zawodnicy Ruchu nie byli w stanie sprostać swym rutynowanym przeciwnikom. Choć walczyli bardzo ambitnie i nawiązywali chwilami zupełnie równorzędną grę, przegrali najzupełniej zasłużenie. Jedynie Norbert Bochenek, Eugeniusz Lerch i chwilami Zygmunt Droździok przeprowadzali groźne wypady, nie potrafili jednak oddać decydującego strzału. Formacje defensywne grały nierówno. Zygmunt Pieda i Jerzy Bomba grali niemal bezbłędnie, pozostali popełnili jednak kilka błędów, dlatego tak "niski" wymiar kary był zasługą głównie bramkarza niebieskich. Szczególnie wiele pozytywnych opinii zebrał w związku z obroną rzutu karnego. W drugim z rzędu pojedynku, Ryszard Wyrobek okazał się lepszy niż Ginter Gawlik.
Górnicy grali na zwolnionych obrotach i z zadziwiającą nonszalancją. Nawet reprezentacyjny obrońca Stefan Florenski nie uchronił się od błędu, który doprowadził do utraty bramki. Z kolei Edward Jankowski i Roman Lentner wyraźnie się oszczędzali. Było jednak widoczne, że nadal znajdują się w formie, bo każde ich pojawienie się na polu karnym groziło bramką. Ostatni wreszcie reprezentant – Ginter Gawlik, wypadł bodaj najlepiej a wysoką notę obniżała niefortunna egzekucja rzutu karnego, podyktowanego przy stanie 1:1 za faul Jerzego Bomby na Henryku Szaleckim.
Sport nr 129 z dnia 28.10.1957