28.08.1966 - Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 0:1
28 sierpnia 1966 1. liga 1966/67, 5. kolejka |
Śląsk Wrocław | 0:1 (0:0) | Górnik Zabrze | Wrocław Sędzia: Wilczyński (Gdańsk) Widzów: 20 000 |
0:1 | Wilczek 76 | |||
Klaus Masseli Janusz Tyński Rudolf Siegert Zygfryd Blaut Władysław Żmuda Karol Kapciński Lesław Ćmikiewicz Józef Bon Jan Weis Hubert Skowronek Andrzej Kaczewski |
SKŁADY | Jan Gomola Norbert Gwosdek Rainer Kuchta Stanisław Oślizło Stefan Florenski Ernest Pol (46. Erwin Wilczek) Zygfryd Szołtysik Alfred Olek Jerzy Musiałek Włodzimierz Lubański Roman Lentner | ||
Relacja
Kronika Górnika Zabrze
Śląsk przeważał całe spotkanie, częściej gościł pod bramką Górnika, ale mimo tego nie potrafił udokumentować świetnej gry. Goście natomiast grali ospale, a reprezentacyjni napastnicy byli zupełnie nie do poznania. Górnik wprawdzie miał swoje okazje, jednak m. in. Włodzimierz Lubański, czy Roman Lentner zwlekali z oddawaniem strzału i ułatwiali tym samym zadanie bramkarzowi Śląska Masseli, który bronił wyśmienicie. Nie ustrzegł się jednak błędu w 76. minucie, kiedy wypuścił piłkę z rąk. Wykorzystał to Erwin Wilczek, zdobywając bramkę z najbliższej odległości. Jak się później okazało, była to jedyna bramka tamtego dnia.
Sport
PUNKTY NA WYJEŹDZIE SPECJALNOŚCIĄ ZABRZAN
WROCŁAW – Zabrzanie musieli się mocno napracować, by w końcu odnieść minimalne zwycięstwo. Aktualny mistrz Polski nie zaprezentował się wrocławskiej widowni w najlepszej formie. Duże zastrzeżenie można mieć do gry pomocników, a przed wszystkim do weterana Pola, który nie potrafił do przerwy zaprowadzić ładu w swoim zespole. Także trójka napastników Musiałek, Lubański i Lentner bardzo pieczołowicie kryta przez obrońców i pomocników Śląska nie umiała wypracować dogodnych pozycji strzeleckich. Na szczęście dla górników żywiołowo grający wojskowi nie mieli w swoich szeregach doborowych strzelców. W kilkunastu sytuacjach Gomola w ogóle nie musiał interweniować, gdyż niefortunni bombardierzy Śląska posyłali piłkę wysoko lub daleko obok bramki Górnika.
Po zmianie pól nie zaszły większe zmiany w uprzednim układzie sił. Co prawda obecność Wilczka wprowadziła pewne ożywienie do zabrzańskiej jedenastki, ale nadal Musiałek czy też Lubański nie potrafili zaskoczyć doskonale początkowo dysponowanego Masselego. Podobnie działo się pod bramką Gomoli, który kilkakrotnie pewnie interweniował, wyjaśniając sytuacje po rzutach rożnych i wolnych.
Kiedy zdawało się, że tradycji stanie się zadość i Górnik ponownie nie zdoła pokonać wrocławskiej jedenastko, zupełnie przypadkowa bramka rozstrzygnęła o losach spotkania. Świetnie spisujący się do 76 minuty Masseli wypuścił piłkę z rąk po rzucie rożnym i Wilczek z najbliższej odległości nie miał najmniejszej trudności z umieszczeniem jej w bramce.
W linii obronne zwycięskiego zespołu suwerennie panował nad sytuacją kapitan Górnika – Oślizło. Było to dla gości niezbędne gdyż zarówno Gwozdek jak i Floreński nie zaprezentowali się najlepiej. Również Szołtysik mimo kilku kapitalnych zagrań nie był tak pożyteczny dla zespołu jak np. podczas pojedynku z jedenastką Katowic. W ataku najlepiej zaprezentował się Musiałek, aczkolwiek i on zbyt rzadko zmieniał pozycje. Lubański i Lentner nieźle rozpoczęli, ale w ostatnich trzech kwadransach mieli jedynie przebłyski lepszej gry. Szczególnie Lubański unikał jak ognia starć z szybkimi i twardo wkraczającymi w każdą akcję reprezentantami stolicy Dolnego Śląska. Drużyna Śląska zasłużyła na słowa pochwały za niezłomną postawę, ofiarną i chęć do walki. Szczególnie obrońcy i pomocnicy doskonale sobie radzili z renomowanymi przeciwnikami. Tu szczególnie należy wyróżnić młodziutkiego Ćmikiewicza i środkowego obrońcę Siegerta. Gdyby Śląsk dysponował doborowymi strzelcami na pewno mógłby się pokusić o co najmniej jeden punkt. Zresztą remis byłby sprawiedliwszym wykładnikiem walki na wrocławskim stadionie.
OPINIE POMECZOWE
TRENER KALOCSAI: - Górnik zagrał przeciętne spotkanie. Sądzę, że wygraliśmy zasłużenie. Moi napastnicy mieli więcej okazji do zdobycia bramek. Bardzo mi się podobała ambitna postawa zespołu Śląska.
TRENER WOLSZA: - Graliśmy w osłabionym składzie bez Czarneckiego i Śpiewoka, co niewątpliwie miało wpływ na zademonstrowaną formę. Brakuje mi też strzelców, którzy by mogli rozstrzygnąć o losach spotkania.
K. Wiesberg, Sport nr 102, 29 sierpnia 1966